Nie może oderwać oczu od kobiety, która siedzi obok Nefretari przy jednym z wielu stolików dla gości.
Targany wciąż emocjami nie oderwał spojrzenia od niej ani razu. Kobiety tak podobnej do jego dawnej miłości.
To przecież nie możliwe. Grace zginęła prawie piętnaście lat temu.
A teraz mimo to widzi ją siedzącą niemal na kolanach Pradawnej dolewając demonicy wina.
Żeby upewnić się, że to naprawdę ona musiałby podejść. Normalnie podsłuchałby ich rozmowę. Z jakiegoś jednak powodu nie słyszał o czym mówiły. Na pewno jest to jakaś sztuczka Nefretari.
Przeklęta demonica co jakiś czas spoglądała prowokująco wprost na niego poprzez tłum tańczących gości. Jakby tylko czekała aż podejdzie.
Zamiast tego zdecydował się na równie drastyczne posunięcie. Być może także zagrażające jego życiu. Ale ona może wiedzieć. Przyjaźniły się.
Wyczekał moment i kiedy para młoda przetańcowywała bliżej niego wepchnął się na miejsce syna.
- Odbijamy. - rzekł nonszalancko Marcus jakby wcale nie było to szokiem zarówno dla Adiry i Harry'ego co i w sumie jego samego.
Ku zdziwieniu Marcusa i Harry'ego Adira nie urwała wampirowi głowy na miejscu tylko kontynuowała taniec.
Nie patrzyła na niego ale jednak tańczyła.
Trwało to kilka sekund nim się odezwała.
- To czego chcesz? - spytała dość nie przyjaźnie.
- Dobrze wiesz, prawda? - spytał Marcus. Udawał, że nie przejmuje się tym, że wszyscy gapią się na nią.
Anabelle, Elleonora, Kiara, James, Logan, krewni jego byłej własności, jego syn.
Nie były to przyjazne spojrzenia. Tym razem nawet Grace na niego spojrzała. Jej spojrzenie było również pełne gniewu. To jeszcze bardziej go zabolało.
Zdążyli już powiedzieć jej jak co zrobił Adirze? Nie mogli tego odwlec, by nie niszczyć mu wszystkiego?
Jak na zrządzenie losu ktoś odpowiedzialny za muzykę puścił wolny kawałek, przy którym wszystkie tańczące pary przeszły w wolny, przytulaśny taniec.
Adira przysunęła się nieco bliżej układając głowę na ramieniu.
- Pamiętasz kiedy ostatni raz tak tańczyliśmy? - spytała Adira ignorując pytanie Marcusa.
- Nie. - skłamał Marcus. - Nie odwracaj kota ogonem, Ramirez. Zadałem ci pytanie.
- Ale nie sprecyzowałeś. Mam się domyślić sama? Przecież jestem tylko głupim psem. - prychnęła Adira kołysząc się wraz z znienawidzonym mężczyzną w rytm muzyki. - To było na balu w siedemdziesiątym czwartym....
- Kazałem ci zostać w Fangtazjii ale nie posłuchałaś mnie i przyszłaś wystrojona tak, że przyćmiłaś wszystkie wampirzyce na balu Elenven. - mruknął Marcus zamroczony wspomnieniem. - Nie były zachwycone.
- Zwłaszcza Elenven. - zauważyła Adira.
-Tak. Przez długi czas później miała mi to za złe. Wciąż powtarzała, że mogłem zamknąć cię w twojej klatce albo chociaż przypiąć łańcuchem do ściany. Do czego zmierzasz?
- Podszedłeś do mnie i na oczach wszystkich zaprosiłeś do tańca. Swoją niewolnicę. A ja przez cały czas myślałam, że będziesz wściekły.
- I byłem. - przyznał. - Ale przyznaję, że zauroczyłaś mnie przez moment.
CZYTASZ
W Cieniu Przeznaczenia
WerewolfJuż wkrótce Samaelu. Czekaliśmy tak długo, ale już prawie wszystkie warunki spełnione. - Logan obserwował jak jego szczenię nucąc pod nosem jakąś melodie podrzuca na patelni naleśniki. Musimy tylko ją tam zabrać. Nowe przygody, nowe miejsca, nowi...