- Mówię ci, że się zgubiliśmy. - przyznała niechętnie Adira, rozglądając się po otaczających ich lesie.
- Zgubiliśmy? Chyba żartujesz. - prychnął Harry. - Ja się nigdy nie gubię. To po prostu... Trasa widokowa. Właśnie tak.
Stał przed swoim super ukochanym samochodzikiem i rozłożył na masce ogromną mapę.
- Trasa widokowa? - powtórzyła Adira z pewną dawką ironii. - Tutaj nie ma czego oglądać. Tylko drzewa. Wszędzie na około drzewa.
- Przecież lubisz lasy. - powiedział Harry, po raz kolejny śledząc palcem drogę z autostrady i nadal nie może pojąć jak mogli nie trafić na miejsce. - Cholera! - krzyknął w końcu sfrustrowany.
Adira zachichotała obdarzając go ciepłym spojrzeniem. Jego spojrzenie skierowane w jej stronę było zdenerwowane, przez co przestała chichotać i zaczęła się śmiać.
- Możesz być poważna? - spytał ponuro.
- Hmm... - Adira wzruszyła ramionami i bezczelnie przytuliła się do jego pleców, zaglądając mu przez ramię na mapę. - Możemy po prostu zawrócić do autostrady. - zaproponowała, wskazując drogę na mapie.
- Będzie trzeba tak zrobić. - powiedział w końcu Harry, zgadzając się z wahaniem. Zaczął zwijać mapę a tym czasem jego świrnięta dziewczyna schowała się za drzewami by załatwić pewną sprawę potrzeb fizjologicznych.
Kiedy załatwiła to co kazał jej pęcherz wstała i podciągnęła spodnie. Miała wrócić na drogę, gdy nagle coś usłyszała. Coś jak trzask pękających gałęzi i ruch liści na ściółce leśnej, gdy ktoś biegł chaotycznie przez las. Chyba kobieta. Kroki należały do lekkiej osoby. Dostrzegła ruch między drzewami. Biegła w stronę Adiry, albo w stronę drogi. Na widok Adiry nagle się zatrzymała. Była przerażona, jeżeli nos jej by tego nie powiedział to inne zmysły już owszem. Jej ubranie było w strzępach. Brudne od błota, pyłu i krwi. Adira pociągnęła nosem. Ludzkiej krwi. Ale nie wyglądało na to, by była to jej krew. W każdym razie na pewno nie cała. Kobieta kulała. Jej noga była przebita czymś na wylot. Wyglądało to na pręt ze śrubami.
- Heej.... - Adira zrobiła krok do przodu, a kobieta wrzasnęła jakby co najmniej próbowała ją zaatakować. Próbowała uciekać dalej, ale pręt w nodze musiał na prawdę kurewsko boleć i upadłaby, gdyby Adira nie zdążyła jej chwycić w ramiona. Dobrze, że w tej chwili nieznajoma nie widziała oczu latynoski, bo jej strach, zapach krwi a także próba ucieczki pobudziły jej wilczycę. Adira zaklęła w duchu. Zrobiła się głodna.
- Co się dzieje? - Harry wpadł między drzewa zaraz jak tylko usłyszał krzyk. To nie był głos Adiry. A więź mówiła mu, że jej nic nie jest.
Zobaczył swoją partnerkę trzymającą w ramionach młodą dziewczynę.
- Szybko. Przynieś koc z auta. I apteczkę. - poleciła Adira, uspokajając kobietę. A przynajmniej próbowała to zrobić. Harry widział błękit jej oczu. - No już. Spokojnie. Pomożemy ci. - mruknęła cichutko Adira. Kiedy przestała się w końcu wyrywać, wtuliła się w Adirę jak kociak w matkę. Rozpłakała się na dobre, w ramionach wilkołaczycy.
Adira objęła ją ramieniem i wyprowadziła zza drzew do miejsca, gdzie stał ich samochód.
Harry pojawił się w kilka chwil z kocem i apteczką. Okrył nim nieznajomą, a Adira posadziła ją na miejscu pasażera ( MOJA TAPICERKA! ) i zaczęła oglądać ranny młodej kobiety. Tak naprawdę tylko przebita i prześróbowana noga dziewczyny była najbardziej poszkodowana. Po za nią jedynie zadrapania i kilka siniaków. Cokolwiek przeszła, musiało to być jak piekło. Adira najpierw zajęła się jej nogą. Nie usunęła pręta, by nie uszkodzić bardziej nogi kobiety. Oczyściła rany, wylewając przy obu końcach prętów na nie wodę utlenioną i ciasno obwiązała bandażem elastycznym, by jak najbardziej unieruchomić go. Pacjentka dzielnie znosiła zabiegi pielęgnacyjne Adiry. Po oczyszczeniu nogi Adira zajęła się zadrapaniami i skaleczeniami. Choć miała ich trochę na ramionach i twarzy to po za udem najbardziej ucierpiały jej stopy, bo nie miała butów.
CZYTASZ
W Cieniu Przeznaczenia
WerewolfJuż wkrótce Samaelu. Czekaliśmy tak długo, ale już prawie wszystkie warunki spełnione. - Logan obserwował jak jego szczenię nucąc pod nosem jakąś melodie podrzuca na patelni naleśniki. Musimy tylko ją tam zabrać. Nowe przygody, nowe miejsca, nowi...