Miała oczy jeszcze czerwone
I była z nas najmniejszą
Śmiała się wszystkim w twarz
Nie ważne czy byłeś carem czy królem
Do prostych ludzi jakoś bardzo ukochanych
Lubiła mówić z pełnym sercem
Jakby miała pychę władców
I skruchę poddanych
Każdy z nas pragnął ją poznać
Więc odwiedzaliśmy ją w ciemności
Gdy świat stawał się szary
Była spokojnym człowiekiem
Bardzo zmęczonym
Ale w gruncie bardzo szczęśliwym
W noce gdy była sama
Tańczyła walca do melodii której nie było
Chciała z kimś zatańczyć
Choćby z największym wrogiem
Wciąż wspominała sen
Gdy została odrzucona
Sama na całej sali
Skrępowana tylko wstążką przeznaczenia
W nocy gdy tańczy sama
Podchodzimy czasem do niej
I ona prowadzi nas w walcu
Ma pewny krok jak dla chwiejnej postaci
Ale smutny bo ciągle jest sama
Sama w swym bólu istnieniaDlatego była z nas najmniejszą
Nie tylko wzrostem ale też siłą
Ale kochaliśmy ją wszyscy
I baliśmy się jej chodź to śmieszne
Bo miała czerwone oczy ze zmęczenia
I z płaczu nad kolejnym dzieckiem
Nie swoim od zawsze
Ale swoim do końca
Bo pokochała życie i taniec
Nawet jeśli nie umiała tańczyć i żyć
CZYTASZ
Dzieci Gwiazd, Dzieci Kwiatów
PoesieWiersze i opowieści dla moich przyjaciół rozproszonych po całej Polsce i dla tych którzy zawsze są blisko mnie. Mam nadzieję, że stworzę dla was niekończącą się opowieść, pisząc w niej coś co odzwierciedli jak ważni i cudowni jesteście.