Powiedziała nie martw się
I umarła.
Sprawa zawsze ta sama
Skończyła martwa.Ulepić życie z gliny
Tchnąć w nie życie nowe;
Po czym rozszarpać na strzępy
Utworzoną osobę.Jestem lękiem tchórza
I płaczem zmordowanym.
Jestem cierpieniem niewinnego
I grzechem nienazwanym.Jestem klęską miłości, bo kto mnie pokocha,
Ten przestaje wierzyć w dobro, które ma wspólnota.Jestem trucizną, jestem lekiem stałym,
Paraliżem, samym w sobie oniemiałym.Jestem chorobą pamięci, zaburzeniem koła,
Nie chronię przed bólem, pazerne mam ramiona.Jestem tańcem szaleńca, jestem pyłem ścieżki,
Nie wartym i brudnym, tak jak wspomnień łezki.Jestem sobą - i to przeraża mnie stale,
Strofa miłosierdzia, która trzyma swe żale.Jestem nędzą, która gdy kogoś dotyka
Ten w pył jak piasek po jakimś czasie znika...Ostrzegałam Cię, czy nie tak?
Czy nie tak to było?
Mnie się nie kocha, by się przy tym
Marnie nie skończyło.
CZYTASZ
Dzieci Gwiazd, Dzieci Kwiatów
PoesieWiersze i opowieści dla moich przyjaciół rozproszonych po całej Polsce i dla tych którzy zawsze są blisko mnie. Mam nadzieję, że stworzę dla was niekończącą się opowieść, pisząc w niej coś co odzwierciedli jak ważni i cudowni jesteście.