Oliwka pachnie wojną...

6 1 0
                                    

Wypowiadam Ci wojnę.
Bo to królewska skala,
Na to, że się kłócić
Z Tobą raz zechciałam.

Chociaż, że to moja wina?
I tak uchylam głowy!
Twoja, Tyś chciał swego,
Ja chciałam swobody.

Oboje jesteśmy oszukani,
Ale szukaj tu winnego!
Czy się zmieni coś najmniej
Gdy w tym dowiesz swego?

Nie! Oto odpowiedź Twoja,
Niech Ci wystarczy, królu złoty!
Walczyć więc z Tobą trzeba:
Chodź to dla mnie kłopoty.

Co będzie tą wojną?
Niech to będzie separacja.
Niech to, czym walczyłeś,
Ciebie o głowę skraca.

Patrz, czy nie chcesz się cieszyć?
Odchodzę! Chciałeś tego!
Zaniosłam jak chciałeś Twą winę!
Chodź dalej żądasz swego...

Jesteś chciwy. Tak,
I okrutny jesteś, królu zapomniany!
Rzucam więc Ci kobiecym gestem
Chustę na głowę, w geście przemiany...

Już ci wybaczyłam. Tyś mój,
Bo za ciebie życie daje!
Przyjmij mnie też, za swoją -
Własnych kar nie oddalę.

Milczysz? Dobrze, niech milczenie Twoje
I krzyk będzie mym drogowskazem!
Zakwitnę w drzewie oliwki
I umrę, by czekać - jak ostatnim razem.

Dzieci Gwiazd, Dzieci Kwiatów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz