Usłyszałam ciche szepty i skradanie się, co natychmiast mnie rozbudziło. Zerwałam się z kanapy przybierając pozycję obronną i chwytając w dłoń pierwszą rzecz, jaką miałam pod ręką.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! – wykrzyknęły Nat i Wanda. Podskoczyłam przestraszona i nie wiem, czym bardziej: ich krzykiem czy widokiem obu dziewczyn w papierowych urodzinowych czapkach.
- Myślę, że pilotem nas raczej nie skrzywdzisz – powiedziała Wanda przytulając mnie i wyrywając z dłoni ów przedmiot.
- Nie byłabym tego taka pewna – dodała Nat również podchodząc, żeby mnie uściskać.
- Jeszcze taką bronią nie walczyłam – zaśmiałam się całkowicie zaskoczona. – Dziękuję!
- To teraz cię porywamy – powiedziała Nat wciskając mi na głowę tiarę z napisem B-day Girl.
- To konieczne? – skrzywiłam się wskazując palcem na tandetną ozdobę.
- Jasne, że tak – powiedziała Wanda. – A teraz chodź – pociągnęła mnie za rękę w kierunku windy, za nami podążała Nat.
- Dokąd idziemy? – spytałam zdezorientowana nie wiedząc nawet, która jest godzina.
- Należy się nam coś od życia. Idziemy do Spa – powiedziała podniecona Wanda.
- No co ty mówisz? – spytałam niedowierzając. Nie byłam w spa od wieków, a wizyta tam potrafiła zrelaksować jeszcze bardziej niż sesja terapeutyczna Maximoff.
Nie mogłam się doczekać. Siedziałam w aucie jak na szpilkach i już wkręcałam się w klimat podśpiewując piosenkę lecącą w radio. Babski wypad, to było coś, czego zdecydowanie było nam trzeba. Dziewczyny zapewniły nam atrakcji na kilka godzin: różnorakie maseczki, masaże całego ciała, sauna. Wszystko było tak cudownie odprężające. I nie mam pojęcia czy Wanda maczała w tym swoje magiczne ręce, ale w mojej głowie były tylko pozytywne myśli. Kiedy siedziałyśmy we trzy w jacuzzi objadając się owocami i popijając drinki z palemkami, chciałam by ta chwila się nie kończyła. Luźne rozmowy na temat wszystkiego i niczego, to było tak rzadkie w moim życiu.
- To jak? Gotowa mentalnie na imprezę? Uruchomiłyśmy twój imprezowy tryb? – zapytała Nat z uśmiechem.
- O tak – odparłam czując jak ten drugi drink zaczyna powoli oplatać mój umysł.
- W takim razie wracamy, żeby się przygotować – powiedziała uradowana Wanda.
Dawno nie widziałam ich, właściwie nas, w takich radosnych nastrojach. Wróciłyśmy do siedziby, gdzie Nat zaciągnęła nas do swojego pokoju. Na szafie wisiały trzy kreacje, a na jej biurku leżał rozłożony zestaw do makijażu i wszystkie możliwe sprzęty do układania włosów od prostownicy po lokówkę z wymiennymi końcówkami.
- Siadaj – powiedziała rozkazującym tonem Natasha. Usiadłam na wyznaczonym krześle, a obie dziewczyny stanęły przede mną patrząc na mnie krytycznym wzrokiem. Wanda ujęła w dłoń pasmo moich jasnobrązowych prostych jak drut włosów.
- Taaaa – mruknęła wypuszczając kosmyk z dłoni. – Poszłabym w naturalne fale, co prawda ciut skrócą twoje włosy, ale ładnie będą opływały twarz i nadadzą im większej objętości.
- Mhm – mruknęła Nat. – Sukienka ma ramiączka, więc włosy nie muszą spływać. A makijaż, na pewno trzeba zakryć sińce. Myślę, że delikatny brąz by podkreślił oko jak należy.
- Tylko nic mocnego – powiedziałam lekko przerażona tą sytuacją.
- Nie chcesz czerwonej szminki? – zasmuciła się Natasha. Pokręciłam natychmiast głową. – Jesteś nieśmiała? – zrobiła minę niewiniątka, a ja wiedziałam, że teraz sobie robi ze mnie żarty. – No to trzeba dodać ci więcej odwagi. Tak jak się to robi w naszych stronach.
CZYTASZ
Backstage Story
FanfictionLila Alinov należy do grupy Avengers prowadząc zwykłe życie agenta. Do momentu. Stary wróg powstaje z popiołów, a w unicestwieniu przeciwnika ma jej pomóc sam Bucky Barnes, który do niedawna był jeszcze zimowym żołnierzem. Czy uda im się połączyć si...