TW: graficzne opisy zniszczeń, obrażeń i śmierci wywołanych pożarem oraz przeterminowaną i źle przechowywaną gaśnicą, rasizm
------------------------------------------------------------------
CZTERNASTY SIERPNIA DWA TYSIĄCE PIĘTNAŚCIE 19:40 NORTH KILL PÓŁNOCNY NOWY JORK, PEŁNIA
— Jezus Maria — powiedział Warren, mało do rowu nie wpadając, kiedy krzyk Kaylee dotarł do jego uszu — Co tam się stało?!
— Lenora? — Travis odezwał się do radia.
— Butla... — wykrztusiła kobieta, bo głos jej drżał — Butla uderzyła w jupitera. Boże... Boże...
Wrzaski znów rozległy się po drugiej stronie. Wrzaski mężczyzn, głos Hanka, a potem głośny pisk opon i znów stłumiony głos szeryfa. Travis wyłapał z tego tylko: "Rusz dupę!".
Co w niczym nie pomogło i niczego nie rozjaśniło.
— Ciocia?! — krzyk Kaylee znów dał się słyszeć. — Ciocia, ciocia?!
— Kaylee, co tam się dzieje?! — powiedział wiceszeryf, głośniej, licząc, że może chociaż dziewczyna go usłyszy.
No i czemu musiała tak nawoływać Lenorę?
— Ile jeszcze? — mężczyzna zwrócił się do swojego towarzysza.— Z piętnaście minut, stary, jadę najszybciej jak mogę, przysięgam, przepraszam — Zastępca szeryfa wyrzucał z siebie te słowa z niesamowitą prędkością, będąc wyraźnie zestresowanym i starając się ich obu nie zabić.
I kogoś na drodze też.
— Wujek, tu się pali! — krzyknęła Kaylee — Pali się!
— Wiem, że się pali, słoneczko — powiedział mężczyzna spokojnie, licząc, że uda mu się tak wpłynąć na bratanicę i utrzymać ją w miarę skupioną— spokojnie, po prostu się stamtąd odsu...
— CZŁOWIEK SIĘ PALI!
Po tym krzyku nastolatki, Travis wiedział, że cała szansa na jej opanowanie poszła w las.
W tym momencie jednak Lenora doszła do siebie choć trochę, najwyraźniej, bo przejęła rozmowę.
— Butla... wyleciała w powietrze... — mówiła kobieta w taki sposób jakby ją coś za gardło trzymało — Uderzyła w jupitera. Wybuchła w nim... strażacy... płonęli... Hank i koroner próbują... pomóc... Boże, oni im już nie mogą pomóc...
— Lenora, skarbie, weź głęboki oddech — poinstruował wiceszeryf i po drugiej stronie rozległ się dźwięk wdechu — I powiedz mi co się dzieje.
— Butla wyleciała w powietrze i wpadła w jupitera. Wybuchła. Rozwaliła go . Ojciec i Hank próbowali pomóc strażakom, ale nie mogli. Oni... spalili się. Żywcem. Strażacy spalili się żywcem.
— Przyjechałaś autem, tak?
Znów dźwięk wdechu.
— Tak.
— Weź Kaylee i zostańcie w tym samochodzie. Będziesz dyspozytorką dla służb, dobrze?
Zamiast odpowiedzi rozległy się trzaski.
To nie brzmiało dobrze.
— Lenora? — zapytał Travis, ale znów rozległy się trzaski. Naprawdę głośne trzaski.
A potem cisza.
— Kurwa mać — warknął.
Radio kobiety musiało się zepsuć. Albo jego.
Albo coś jeszcze, o czym nie wiedział.

CZYTASZ
𝙲𝙻𝙰𝚆𝚂 |𝚃𝚑𝚎 𝚀𝚞𝚊𝚛𝚛𝚢 𝙵𝙵|
Fanfiction"Co Cię nie zabije, to wzmocni." było chyba jednym z największych kłamstw, jakie można wcisnąć człowiekowi. I Lenora Hackett wiedziała o tym, aż za dobrze. Wiedziała o tym dziesięć lat temu, kiedy ojciec wyrzucił ją z domu. Wiedziała o tym, sześć la...