ROZDZIAŁ 14

22 3 0
                                    

JESIEŃ DWA TYSIĄCE PIĘTNAŚCIE, PÓŁNOCNY NOWY JORK

Leonard Wilkes przez całe życie powtarzał córce, że życie zaczyna się po trzydziestce.

Gówno prawda.

Jak wszystko co powiedział.

A życie Lenory zakończyło się po trzydziestce.

Zakończyło się, kiedy widziała, jak nadnaturalna bestia przeklęła Caleba, zostawiając na nim ślad swoich, paskudnych szczęk.

Zakończyło się, w momencie gdy Hank, bohaterski szeryf i jej ojciec chrzestny, wyzionął ducha w lesie. Zamordowany przez jej własnego ojca. Zamordowany przez człowieka, którego nazywał swoim przyjacielem.

Zakończyło się, jak zobaczyła jak życie Elizy Vorez gaśnie w ułamku sekundy, kiedy starszą kobietę przebił na wylot metalowy pręt.

Zakończyło się, kiedy stanęła oko w oko z Silasem, kiedy jego chydna morda odnalazła w niej kogoś równego sobie, a ochydna łapa mało nie porwała męża kobiety na strzępy.

Zakończyło się, kiedy zaczęły ją nawiedzać wizję. Jej wizję. Ona zaczęła ją nawiedzać. I to nie jako duch, który ostatnio pomógł jej uchronić siebie i Travisa przed Silasem. Nie.
Ten duch wiedział. Wiedział, że to rodzina Hackettów jest winna i mścił się, burząc jej umysł.

Zakończyło się, kiedy zauważyła swojego ojca martwego na szosie, leżącego tam w dwóch częściach.

Zakończyło się, jak Kaylee, Chris i Caleb zamienili się w bestie na posterunku.

Zakończyło się w momencie, w którym jej dziecko wzięło ostatni oddech.

Przeżyło dwa tygodnie. Dwa pełne bólu tygodnie, po których zapadły się mu płucka. Odbarczenie całości nie wchodziło w grę. Maleństwo nie było już w stanie oddychać samodzielnie i Lenora z Travisem musieli podjąć najtrudniejszą decyzję.

Poprosili, żeby dziecko odpiąć od aparatury podtrzymującej życie.

Wcześniej nie pozwolono im go nawet dotknąć, a tym bardziej potrzymać. Mogli zrobić to dopiero, kiedy...

Kiedy odeszło.

Małe, ledwo pięciomiesięczne, nie przygotowane na ten świat życie zgasło razem z ostatnimi promieniami letniego słońca.

Ono i pięćdziesiąt innych, bo tyle w sumie ofiar strawiły pożar i furia bestii. Przez następne dwa miesiące od tamtej, pamiętnej, sierpniowej nocy w North Kill nie było dnia bez pogrzebu.

Tylko, że nikt nie mógł przypuszczać, że najcięższą trumną będzie ta mała, biała, nie większa od pudełka do butów.

I choć, w związku z tym, co spotkało jej rodzinę, Lenora powinna być non stop postawiona w stan gotowości, to po prostu leżała.

Leżała w łóżku, gapiąc się w sufit, jedząc tyle co nic i nie wychodząc na zewnątrz. Takie godziny zmieniły się w takie dni, a potem w tygodnie i miesiące.

Sprawa z wilkołakami stanęła w miejscu. Co pełnię Travis zamykał Chrisa, Kaylee i Caleba w celach na posterunku i tam pozwalał im przeżyć przemianę. Mógł to zrobić, bo posterunek był jego. Wybrano go na szeryfa, po śmierci Hanka.

W końcu? Nie- za jaką cenę.

Caleb I Kaylee bardzo przeżywali to wszystko co zaszło. Przypadkowo, podpalając bele siana w lesie, rodzeństwo stało się mordercami całej grupy Harum Scarum, strażaków, co przybyli na miejsce, a Caleb- także i policjantów na posterunku. Mordercami i winnym wypuszczenia Bestii na wolność. Silas... Bóg jeden nawet nie wiedział, jak wiele ofiar mógł mieć.

𝙲𝙻𝙰𝚆𝚂 |𝚃𝚑𝚎 𝚀𝚞𝚊𝚛𝚛𝚢 𝙵𝙵| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz