ROZDZIAŁ 27

12 3 0
                                    

TW: psychiczna i fizyczna przemoc w rodzinie, dźganie nożem, przybicie kogoś nożem do podłogi, wybicie zębów, złamanie nosa z krwotokiem, wspomnienia rasizmu, seksizmu morderstwa, homofobii, porwania dziecka, straty dziecka, choroby psychicznej i nowotworowej, ślubu pod przymusem, hieny cmentarne, przemoc wobec kobiet, wspomnienie samobójstwa przez postrzał w głowę.

----------------------------------------------------------------

DWUDZIESTY SIÓDMY KWIETNIA, 18:32, NORTH KILL, PÓŁNOCNY NOWY JORK.

Rochelle i Lenora miały na cmentarzu dużo roboty przez to, że ostatnimi czasy pogoda nie dopisywała. Jak tylko dotarły do grobu Hanka, musiały uprzątnąć gałązki, które na niego spadły, zamieść z nagrobka ziemię czy liście. Poza tym część zniczy nie nadawała się kompletnie do użytku, a inna została rozkradziona.

— Skomentowałabym to... — mruknęła Miller, pakując do foliowej reklamówki zabawkę, jaką jedno z jej dzieci zostawiło na grobie, a potem wiążąc ją i pakując do torebki — ale nie wypada w miejscu spoczynku.

— Co z nim zrobisz? — zapytała pani Hackett — Z pluszakiem — dodała, wskazując głową na torbę rozmówczyni.

— Muszę go wyprać, naprawić mu futro i zapakować w jakąś gablotkę z plastiku. — padła odpowiedź — nie może stać na wierzchu ani chwili dłużej. Zacznie gnić.

Lenora kiwnęła głową.

— Czy... — Rochelle nerwowo przełknęła ślinę. — Chcesz jeszcze... iść do twojej rodziny?

— Sama nie wiem... — westchnęła kobieta — Kiedyś będę musiała, nie? Jak się stąd wyniosę, nie będę mogła już tu tak często przychodzić, ale... ale nie czuję się na to gotowa. Chyba. Nie wiem. Nie byłam tam od... od pogrzebu. Eh... wybacz, gadam bez sensu.

— Nie wiem czy bez sensu... — Miller położyła dłoń na ramieniu rozmówczyni. — Nie wiem, jak zachowuje się kobieta, która jednej nocy straciła ojca, córeczkę i całe swoje, dotychczasowe życie, a nadto rozwodzi się z mężem. Ja wiem tylko jak zachowuje się taka, która właśnie drugą połówkę straciła, Lenora, i... Jeśli moja obecność jakoś ci pomoże- tak, jak twoja pomogła mi przyjść tutaj- to chodźmy.

I poszły.

A cmentarz w nocy wyglądał naprawdę pięknie, jakby tysiące, kolorowych świateł zniczy oświetlało duszą drogę do nieba w mrokach nocy.

Kiedyś nie wierzyła w niebo.

Ale teraz, gdy już widziała piekło…

Wkrótce stanęły przy jednym grobie, do którego złożono trzy trumny w tym jedną. Małą, białą, taką o... jak pudełko do butów dorosłego człowieka.

Cudem to się tak zdarzyło. Lenora wcale nie chciała, żeby jej ojciec spoczął w tym samym grobie, co matka. Constance wzbraniała się przed pochowaniem zmarłej córki najstarszego syna w grobie z "rodziną" Wilkes.

Ale rodzice dziecka postawili na swoim, a procedury związane z pochowaniem Leonarda gdzieś indziej były... cóż, wtedy dla nich to było za wiele.

I tak stanęło na takim rozwiązaniu, tak dalekim od ideału.

Sierżant nie mogła wybaczyć swojemu ojcu tak wielu rzeczy.

Tego, że zabił Hanka.

Tego, jak wiele ludzi i zwierząt wycierpiało przez jego uprzedzenia oraz nienawiść.

Tego, że uwiódł dużo młodszą od siebie kobietę- ledwie pełnoletnią- zrobił jej dziecko i zmusił do ślubu.

Tego, że gdy jej matka odkryła, że woli kobiety i chciała od niego odejść oraz zabrać córkę- to wmówił wszystkim, że oszalała i zamknął ją w psychiatryku.

𝙲𝙻𝙰𝚆𝚂 |𝚃𝚑𝚎 𝚀𝚞𝚊𝚛𝚛𝚢 𝙵𝙵| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz