6. Oh Ty Nathan

154 9 1
                                    

Kira 

Rankiem chciałam cicho wyjść , ale nie było mi to dane 
- Gdzie się spieszysz siostrzyczko ? - usłyszałam głos . Spojrzałam na mojego małego braciszka na wózku inwalidzkim .
- Wiesz...na trening 
- Trening ?! Ale mega ! Mogę z tobą ? Proszę 
- Nie Max . Nie . 
- Czemu ? 
- Bo piłka nożna jest dla ciebie niebezpieczna - powiedziałam stanowczo . Posmutniał . 
Westchnęłam ciężko 
- To nie Tokio gdzie wszędzie możesz być na każdym treningu i meczu . Niedługo jedziesz na rehabilitacje prawda ? Obiecuje , że jak będą jakieś finały to cię wezmę , ale teraz nie . Jasne ? A ty masz mi obiecać , że będziesz trenował wstawanie i chodzenie 
- No dobrze - mruknął smutny . 
- Świetnie . Dozobaczenia . 
Wyszłam prędko z domu i tróchtem pobiegłam w stronę boiska nad rzeką . Może uda mi się wymyślić nowy ruch , jakiś taki co może pomoże Raimonowi być coraz to lepszymi. 
Dobiegłam do celu , a tam...Axel ? Biegał wymijając pachołki ku uciesze tej małej dziewczynki . Pamiętam , że to jego siostra . Zbiegłam na dół obserwując jego ruchy . To jest silniejsze ode mnie , aby tam podbiec i zabrać mu tą piłkę ,ale...nie zrobię tego . 
- Podobno nie grasz w piłkę - powiedziałam to chyba w nieodpowiednim momencie bo akurat kopnął w bramkę i spudłował . Dałam ręce do tyłu splecione i odwróciłam wzrok gwiżdżąc . 
- To nie była moja wina , nie patrz tak na mnie Blaze - mruknęłam spoglądając na niego 
- Co tu robisz ? - spytał podchodząc
- Hm pomyślmy - zaczęłam wokół niego chodzić - jedna odpowiedź na to pytanie jest . To miejsce publiczne ! - wrzasnęłam mu do ucha i poszłam na drugą połowe boiska gdzie też leżała piłka .
Podeszłam , zostawiłam torbę przy bramce . Przebiore się w szkole . Wzięłam piłkę i zaczęłam z nią biegać wyobrażając sobie przeciwników i strzelałam co chwila na bramkę . 
Nagle poczułam czyjąś ręke na ramieniu . Spojrzałam na Axela i od razu ją strzepnęłam odsuwając się krok w tył 
- Co tym razem ma zdjąć ?
- Nie wygłupiaj się . Przepraszam za wczoraj . To było nietaktowne z mojej strony bo chciałem im pomóc jakoś....
- Rzucając się na mnie ? Rozbierając mnie jak jakieś dzikie zwierzę ?! Nazywając ich ciapami ?! To nazywasz pomocą ?! 
- Dobra , dobra . Spuść  z tonu ok ? Żałuje , że tak cię wczoraj potraktowałem . Przepraszam bardzo 
- Mam gdzieś to twoje przepraszam ! - wrzasnęłam - wiesz jak się poczułam gdy leżałam tam pół naga ?! 
Chwycił mnie za nadgarstki , jak tak wymachiwałam 
- Puszczaj ! Oh ! - starałam się wyszarpać , ale nie mogłam - bo będę krzyczeć ! Pomocy ! Jakiś świrus...- przerwałam bo mi zatkał usta 
- Uspokój się Kira . Nic ci nie zrobie - powiedział patrząc mi w oczy - opuszcze ręke , a ty nie  będziesz krzyczeć jasne ? Idziemy na taki układ ? Pomrugaj dwa razy oczami na tak , a raz będzie oznaczało na nie 
Pomrugałam oczami trzy razy
- Zaraz...trzy ? Przecież...- zaczął , ale zapomniał , że mam drugą rękę wolną i dostał prawego sierpowego .Odsunął się łapiąc za bolące miejsce 
Potrzepałam ręką . Auł . Jaki on ma twardy łeb . 
- Nie dotykaj mnie Axel bo następnym razem będzie niżej i to nie z ręki , a z buta - warknęłam na niego - a teraz jeśli możesz idź już na swoją połowe boiska 
- Nie pójde - rzekł twardo
Spojrzałam na niego zła . Już miałam podejść i dać mu tym razem mocniejszy cios , ale zobaczyłam , że ta mała dziewczynka podeszła
- Czy coś się stało ? - spytała słodko 
- Nie...nie malutka . Wszystko dobrze . Twój brat chciał tylko porozmawiać , ale rozmowa się nie klei - odparłam bezstresowo
- Rozumiem...czyli się nie zaprzyjaźnicie ? 
- Wiesz co ? Raczej nie - odparłam - chyba sobie jednak odpuszcze dziś trening . Papatki - odeszłam prędko od nich .

Nathan

Obserwowałem tą akcje z mostu . Pasowała ,by do Axela , jakby była nieco spokojniejsza , ale ..może uda mi się z nią zakumplować ? Poznać ją bliżej ? Spojrzałem jak wbiega po schodkach . Dobra . Raz kozie . Podbiegłem do niej 
- Hej Kira
- Om...Hej Nathan . Co tak wcześnie na nogach ?
- No wiesz...lubie pobiegać tak z rana ...
- Naprawdę ? Ja też - powiedziała z lekkim uśmiechem , ale pięknym . Nie ! Nie zakochuje się w niej . Jeszcze nie ...pomimo ,że jest ładna , ale znamy się , aż tak długo przecież , by myśleć o czym poważniejszym 
- Tak ? O rany jak fajnie się składa
- Racja . Ja w moim poprzednim mieście robiłam taką przebieżkę co rano , aby się obudzić ,ale także ,  by organizm dobrze funkcjonował . Może masz ochotę biegać ze mną co rano co ty na to  ? O tych samych porach .
- No...pewnie .
- Super . To będziemy się tu spotykać punkt 6.30 jasne ? 
Pokiwałem tępo głową jedynie 
- Świetnie . Więc dozobaczenia w szkole - odeszła . Pewnie w stronę domu . 
Będę z nią biegał codziennie rano ! Ale super ! Znaczy...tak super . Ciekawie może być.

* Tymczasem w willi Jude'a Sharpa ....

Jude

Siedziałem na kanapie patrząc na zdjęcie naszego zespołu . Jak tamci mogli nas tak łatwo pokonać ? W głowie wciąż słyszałem głosy krzyków bólu i widziałem grymasy bólu . A wśród nich ona . Kira . Pomogła nam nie zważając na nic . Poznaliśmy się w dość krępującej sytuacji , a ona potem na boisku znów nam pomogła . Cieszę się z obrotu spraw , że jednak udało nam się zaprzyjaźnić . Mieliśmy jeden cel . Jakoś zmusić Axela Blaze'a do gry , by nasz trener mógł go zobaczyć w akcji . A co za to dostaliśmy ? Ból , siniaki , spotkanie po raz drugi tej dziewczyny , która nie ukrywam ma talent do piłki . Jednakże też chłopaki mi powiedzieli co Blaze chciał zrobić jej . Eh czy on upadł tak nisko ? Nie rozumiem tego . Nagle usłyszałem pukanie do drzwi 
- Wejść - powiedziałem zamyślony i do środka wszedł David . Tylko on i Joe zawsze przychodzili do mnie o tej porze codziennie przed lekcjami .
- Siema . Nie zbierasz się do szkoły ? - spytał Samford
- Zaraz  , zaraz spokojnie . Gdzie zgubiłeś Kinga ?
On jedynie ciężko westchnął 
- Leży w domu po wczorajszym meczu
- Aż tak z nim źle ? - spojrzałem na niego w szoku odrywając wzrok od fotografii
- Niestety . Byłem u niego i jego rodzice się na mnie wydarli ,że to nasza wina . Ma bandaż na brzuchu i klatce piersiowej . Podobno wczoraj był w szpitalu u ojca i stwierdzono uszkodzenie żeber ? Ale też niby to tylko ból i nic poważnego mu nie jest .
- O rany - zdjąłem gogle przejeżdżając rękoma po twarzy - nie spodziewałem się tego . Znaczy wiedziałem ,że mocno oberwał po tamtym strzale , ale ....
- Wiesz jacy są jego rodzice . Robili mu od razu prześwietlenia i nie tylko . Ale Joe mi powiedział na ucho , że to nic poważnego i oni dramatyzują poprostu . Mówił też , że to tylko mocne stłuczenia i niedługo wróci do szkoły . 
Pokiwałem głową z ciężkim westchnięciem 
- Czemu ci kolesie nas tak potraktowali ? A ty ? Jak się czujesz ?
- Wiesz....nie wiem czemu to zrobili ,a co do mnie to nawet dobrze . Trochę mnie kark boli , ale wszystko będzie dobrze - pomasował kark z lekkim uśmiechem.
- Jasne...Jestem ciekaw czy zagramy jeszcze przeciwko Raimonowi , a raczej czy ich zobaczymy jak przeciwko komuś grają 
- Nie wiem czy maja taką szasne . Są zespołem co nikt o nich nie słyszał . 
- Ale...jakby im jakoś pomóc ? - rzuciłem propozycją 
- Niby jak ? 
- Rozpowiedzieć i...- przerwałem bo dostałem wiadomość na telefon . Daniel wysłał zdjęcie z gazety - chyba to zrobiono za nas 
- O czym ty mówisz ? 
Pokazałem mu zdjęcie jakie dostałem . 
- Dzięki temu , że Kira nam pomogła prześcigać tych kolesi oni są sławni ? 
- Nie tylko dzięki temu .Dzięki także temu ona jest sławna . Pisze tam , że nowa napastniczka Raimona sprzymierzona z Akademią Królewską , a to nigdy dotąd nie było spotykane. 
- hm. Czyli dzięki temu, a raczej jej Raimon dostał swoją sławę?
- Ona się do tego najbardziej przyczyniła. I bardzo dobrze
- Myślisz , że jeszcze przeciwko nim zagramy ? - spytał
- Mam nadzieję , że tak - odparłem z uśmiechem - dobra - klasnąłem - trzeba się zbierać na zajęcia 
- Racja...hm . Chodźmy . Czekam przed bramą .
On wyszedł , ja zostałem jeszcze chwilę .
Brawo Kira . Obyście wyszli na wyżyny , może to ty będziesz prowadzić ten zespół , ale wiem jedno  .Chce zagrać przeciwko tobie . 

Shiny ballOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz