38. Zrezygnowany Mark

41 3 0
                                    

Kira

Objęłam się rękoma gdy szłam przez pusty korytarz . Źle go potraktowałam , co nie oznacza, że on jest bez winy .
Oparłam się szafki patrząc na gablote z pucharami . Nathan stawał mi się bliższy i Axel także . Choć Blaze coraz mniej czuje do miętę to Nathan jest za miły .
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć . Odbiłam się od ściany podchodząc do ławki na końcu gdzie siedział Mark .
- Hej młody . Jak tam ?
- Hej Kira - rzucił patrząc wciąż w notes - chce znaleźć jakieś dobre techniki na jutrzejszy mecz .
- No tak . Zeus . Nic nie znaleźliście o tym zespole ?
- Niestety nie - pokręcił głową - to jest nowy powstały zespół . O szkole słyszałem , ale nie o zespole . Podobno są bardzo silni odkąd mają nowego trenera .
- Jasne rozumiem - mruknęłam 
- Słyszałem , że kilku królewskich do nas dołączyło 
- Tak...dołączyło....
- Ale fajnie . Teraz napewno nam jeszcze lepiej pójdzie gra w piłkę - ucieszył się Mark . 
Ja nie podzielałam jego entuzjazmu .

Podczas lekcji nie mogłam uwierzyć . Dwójka Królewskich ze mną w klasie .
Odwróciłam wzrok ku oknie ,ale kątem oka obserwowałam kroki i poczynania mojego byłego chłopaka . Nawet na mnie nie spojrzał tylko usiadł na samym końcu w pojedyńczej ławce , a Jude z jakimś uczniem . 
Sylvia właśnie rozpakowywała obok mnie zeszyt i chyba poczuła , że coś jest nie tak .
- Kira ? Wszystko gra ?
- Tak....tylko....myślałam o pewnym chłopaku - mruknęłam wbijając wzrok w ołówek z misiem gumką do zmazywania .
- Aaaa . O niego chodzi . Pytał o ciebie przed zajęciami . 
- N-naprawdę ? - spytałam zaskoczona 
- No pewnie . Chciał , abym ci przekazała , byś po dzisiejszej matmie poczekała na niego przed salą - powiedziała spokojnie , a ja ...uśmiechnęłam się . Joemu chyba zależy jednak na mnie , ale zaufał na tyle Sylvii , aby ona to przekazała ? Wow . Jestem z niego dumna .
Spojrzałam na nauczyciela . Może coś jeszcze między mną , a Kingiem będzie ? Ah było , by wspaniale ! 

Jude 

Spojrzałem przez ramie na Joe'go . Bazgrał w zeszycie . Nie ma tego blasku w oczach gdy kochał Kire , gdy ją całował , gdy była blisko . Hm . Może uda im się być razem choć Joe zrezygnował i z miłości do kogokolwiek jak i z gre w piłkę nożną . Eh chciałbym mu pomóc .
Całą lekcje myślałem jak mu mogę pomóc . 

Kira 

Nastał koniec matmy . Wyszłam prędko z sali i oparłam się o ściane obok drzwi . 
Odepchnęłam się plecami widziąc jak Joe wyszedł , ale spojrzał mnie przelotem bez emocji i odszedł . Ejej . Co to miało być ?! 
- Tu jesteś Kira - nagle usłyszałam głos . Spojrzałam na Nathana . 
O...rajuśku . Ja źle zrozumiałam Sylvie ! Myślałam , że....eh ! No tak . Przecież Joe nie gadałby od tak z nią o mnie ! Co ja sobie myślałam ?! Kurka !  Ale czuje się głupioooo ! 
- Em hej Nathan 
- Sylvia ci przekazała widzę 
- Tak . Miałam czekać tu na ciebie 
- No właśnie . Bo mam sprawe do ....twojej osoby 
- Jasne wal śmiało - wzruszyłam ramionami choć w środku pękałam ze smutku . Mój Joe...on już mnie nie ....agh ! 
- Czy chciałabyś się pouczyć razem ? 
- Hm ...no czemu ,by nie ? 
Widziałam u niego  radość jaką starał się zakryć . Eh .

Mark

Siedziałem na szkolnym korytarzu przeglądając notes z technikami . Eh . To będzie trudne . Hę ? A kto to idzie ? Hah ! Wstałem jak poparzony i pobiegłem do niego jak wystrzelony z procy . 
- Hej Joe ! - zastawiłem mu drogę - jesteś najlepszym bramkarzem w całym kraju prawda ?- zapytałem 
- No tak , ale....
- Nikt cie nigdy nie pokonał więc znasz napewno wiele fajnych technik . Nauczyłbyś mnie paru ? Jutro gramy mecz z Zeusem i...
- Nie Mark . Ja już nie gram w piłkę - rzucił bez emocji i mnie wyminął .
- A-ale , że jak ?! - wrzasnąłem na cały korytarz spoglądając za nim - z-zaczekaj ! - ruszyłem biegiem za nim  . Dogoniłem go i znów mu zastawiłem drogę - jak to już nie grasz ?! Co się stało ?! Jesteś najlepszy przecież....
- Daj mi spokój - znów mnie wyminął i odszedł . Nie byłem smutny , że mnie nie nauczy tylko , że porzucił tą wspaniałą grę jaką jest piłka nożna ! Zacisnąłem zęby i piąstki . Co to mogło do tego doprowadzić ?! 

* TIME IS GONIG *

Czas mijał dziś dość powoli . Ja z każdą minutą opadałem z radości i pewności siebie co do jutrzejszego meczu . 
Siedziałem właśnie z czołem położonym na blacie stolika w domku klubowym .
- Mark ? Może potrenujemy ? - zaproponował Axel , a ja jedynie jęknąłem zirytowany .

Axel

Nie znam go tak dobrze , ale nigdy go takiego nie widziałem . Biedny . Chce jak najlepiej jutro wypaść . Jak można mu pomóc ? 








Shiny ballOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz