Axel
Uśmiechnąłem się lekko patrząc na kanapę. Zrobiłem zdjęcie. Cała czwórka spała. Joe z głową nieco odchyloną do tyłu, a Kiry oparta o jego bark.
David za to leżał chyba na Sylvii tuląc ją jak misia.
Mark i niektórzy jeszcze spali na podłodze.
Poszedłem do kuchni. Chyba czas się powoli zbierać.
Nie będę czekać na Marka i chłopaków.
Poprostu poszedłem do przedpokoju i ubrałem swoje buty. Widać, że wiele osób już poszło.
Wyszedłem z domu. Hm jak zdobyć Kirę? Napewno jest jakiś sposób. Ona nie pasuje do niego. Jak fujarka do orkiestry.Kira
Ziewnęłam budząc się. Otworzyłam oczy i prawie krzyknęłam odsuwając się. Po chwili uspokoiłam oddech jednym westchnięciem. Joe dalej spał. Wstałam prawie na deptując na Evansa.
Spojrzałam na sofę. David śpiąc przytulał także śpiącą Woods. Hem.
Poszłam ostrożnie do kuchni i tam zaczęłam przygotowywać sobie herbatę i śniadanie. Gdy było gotowe poszłam do łazienki.
Spojrzałam na swoje odbicie. Ehh?! Czemu nie wzięłam ciuchów na zmianę i szczotki?! Ale jestem ciapa.
Potem zeszłam do kuchni. Oczywiście ktoś już wstał.
- Dzień dobry - powiedziałam do Jude 'a, a on odwrócił się do mnie spokojnie.
- Ta.... Dzień dobry. Widzę, że się wyspałaś Kira
- Tak.. Nawet. Joe ma wygodny bark - przyznałam biorąc kanapkę z dżemem do ust, aby ugryźć.
- Tylko nie każdy będzie podzielał twoją radość względem niego.
- Czo.. Masz na myszli? - spytałam z kawałkami kanapki w ustach. Od razu przełknęłam - Przepraszam. Co masz na myśli Jude?
- Axel. Widać, że wciąż chce mieć cie na wyłączność. Nie pasuje mu to, że jesteś blisko mojego bramkarza. To widać z daleka.
- Ale ja i Joe nie jesteśmy, aż tak blisko nie przesadzaj.
- Ja we wiem swoje
Zmrużyłam oczy i dokończyłam kanapkę z tym pysznym truskawkowym dżemem.
- Więc... Co według ciebie powinnam zrobić? Zrezygnować z kontaktu z Joem? - spytałam starając się nie pokazywać emocji
- Co? Nie, nie. Wybij to sobie z głowy. Chodzi o to, że musisz pokazać Axelowi, że twoja miłość do Joe'go jest większa niż chęć pożądania Blaze'a - wyjaśnił z kromką chleba w prawej ręce, a w drugiej nóż z masłem.
- Hm... Ale jak? Ja się nie znam na miłości - jęknęłam zirytowana i upiłam łyk cieplej herbaty.
- Poprostu bądź sobą. To wystarczy. Nic innego nie musisz robić. Joe cie kocha za to jaką jesteś.
Poczułam rumieńce.
- Dzień dobry - nagle do kuchni weszła Nelly. Już była ubrana w mundurek szkolny?!
- Cześć - przywitałam się spokojnie, a Jude od razu wrócił do robienia sobie śniadania
-Wczorajszy dzień zaliczam do największych wpadek - jęknęła siadając przy stoliku.
-Przecież było fajnie - powiedziałam siadając obok niej
- Fajnie? Fajnie?! Musiałam iść do sąsiada po piłkę i przeprosić za to zbite okno. Chciałam zrzucić winę na Evansa, ale Mark oczywiście wspiął się na płot i krzyczał, że ja mam dobry cel. Wyobrażasz sobie wzrok mojego sąsiada jaki był ?! Taki zaskoczony, że ja dama, elegancka gram w ten sport zwany piłką nożną - położyła głowę na stoliku. Poklepałam ją ostrożnie po plecach za bardzo nie wiedząc jak mogę pocieszyć jej osobę.
- No.. Wiesz... Ten sport jest fajny. Pobawiłaś się choć trochę, a to ważne prawda?
- Jak ty i dziewczyny to robicie? - spytała spoglądając na mnie
-Em, ale, że co robimy? - zagadnęłam skołowana na jej zapytanie.
- Jesteście takie luźne do wszystkiego co się dzieje.
- Em... No... Dajemy się porwać radości. Cieszymy się.
- Czy ja ci wyglądam na osobę co się nie umie cieszyć ? - usiadła prosto oburzona poprawiając włosy.
Otworzyłam lekko usta, aby jej odpowiedzieć, ale Jude mnie ubiegł
- Tak. Ale każdy ma w sobie choć promyczek radości, tego uśmiechu. Tylko trzeba go wydobyć. Wiem coś o tym Nelly. Spokojnie.
Wstałam nieco się odsuwając widząc, że ta dwójka coś ma do siebie.
- Czy ty mnie nazwałeś Nelly?! - wstała czerwona na policzkach.
-N-no tak. A co? Nie wolno tak do ciebie mówić po imieniu?
- Dla przyjaciół jestem Nelly, a dla nieznajomych panna Raimon.
Prawie się zakrztusiłam herbatą. Ale teraz dała mu pocisk.
- Nieznajomych tak? - Jude powtórzył spokojnie
-Znaczy.. Jesteście rywalami drużyny z mojej szkoły. Jak tak Mark uważa czy przyjaciele czy rywale ja w to nie ingeruje. Jestem córką dyrektora szkoły i menedżerką zespołu więc no.
Strzeliłam sobie facepalma.
Zostawiłam ich samych. W salonie zobaczyłam, że nie ma pozostałych królewskich. Jacy oni są zgrani. Został tylko Mark, Nathan, Jack oraz Sylvia z Celią, którzy powoli się przebudzali. Poczułam się dziwnie, że Joe wyszedł tak bez pożegnania.
Eh może poprostu miał coś do załatwienia. Też się będę zbierać. Za godzinę zajęcia.
Poszłam do przedpokoju i ubrałam buty po czym wyszłam na zewnątrz wpadając na kogoś przez to, że miałam spuszczoną głowę. Pomasowałam czoło i spojrzałam na...
- P- przepraszam - powiedziałam odwracając wzrok
- Nic się stało - odparł Joe odwracając się w moją stronę z chłopakami.
- Idziemy do domów się przebrać i do szkoły. Jude pewnie romansuje z Nelly mam rację? - wtrącił David z cwany uśmiechem.
- R-raczej sobie coś wyjaśniają - sprostowałam.
- Jasne, jasne. Widać było wczoraj jak Sharp był zauroczony nią - dodał Daniel swoim tonem.
- Dziś o 14.00 jest uroczystość na wielkim stadionie. Wszystkie drużyny tam będą. I tam okaże się kto będzie z kim grał w drodze do Finałów mistrzów - uśmiechnął się Herman.
- Czyli dziś jeszcze spotkamy
- Tak. Tylko się nie wystraszcie - rzekł Joe chowając ręce do kieszeni bluzy.
- N- Niby czego co? - fuknęłam
- Wielkości stadionu, liczby ludzi, poprostu tłumów - wzruszył ramionami David. Miał coś jeszcze powiedzieć, ale Jude wyparłował z domu wpadając na mnie i przez to poleciałam do tyłu, ale na szczęście Joe mnie złapał przed upadkiem.
- Dziękuję - szepnęłam.
On tylko kiwnął lekko głową i postawił mnie na nogach.
- Co tobie Jude? Nelly dała ci kosza? - spytał Daniel, a Sharp nas minął, ale zatrzymał się przy mnie i Joeu.
- Na waszym miejscu zwiększyłbym "moc" tej miłości bo inaczej już po uroczystości się nie spotkacie - rzucił oschle i poszedł dalej. Joe mnie puścił patrząc za swoim kapitanem
- Trzeba z nimi porozmawiać - powiedziałam jednocześnie z Kingiem i każde pobiegło w swoją stronę.
Ja do Nelly, a on z chłopakami za Judem. Coś się musiało stać w kuchni.
Weszłam do niej. Nelly właśnie robiła jajecznicę.
- Co mu powiedziałaś? - spytałam na starcie.
- Komu?
- Judowi. Wypadł z domu zły jak nie wiem co! - wrzasnęłam
- A jemu? Nic takiego. Ostre słowa poszły w ruch gdy mówiliśmy o mnie jak i o relacjach między drużynowych.
- Relacjach?
- Tak Kiro - dała na talerz jajecznicę i usiadła wiążąc sobie chusteczkę pod szyją.
- Co mu powiedziałaś dokładnie? - milczała - Nelly - podniosłam głos, a wtedy spojrzała na mnie.
- Nic co, by cię interesowało. Zdenerwował się, że on jak i zespół jest dla mnie nieznajomymi. To, że są tylko rywalami, a na bliższe kontakty niech nie liczą bo to nie jest dopuszczalne. Ich szkoła ma o wiele większy stopień niż nasza. Nie jesteśmy godni, aby przebywać przy nich. Plus.. Też inne kultury - odparła patrząc na mnie znacząco.
- A przepraszam bardzo co ty się tak na mnie gapisz?
- Nie rozumiesz? Domyśliłam się, że ty i ich bramkarz jesteście sobie bliscy. O to chodzi Kira. Musisz skupić się na grze. Teraz mecze będą ważne i to bardzo, a chłopaka jeszcze znajdziesz. Ale w klasie jaką my jesteśmy, a nie kogoś wyżej. Hm może magiczni?
- C-co?! Nie będziesz mi dyktować czy mam się spotkać z Joem czy nie! - wrzasnęłam zła.
- Kira. Spójrz prawdziwe w oczy. On nie jest dla ciebie. To inna liga, plus ma więcej roboty na głowie niż ty. Nauka, bo u nich w szkole jest jej dużo, treningi, napewno będą bardziej intensywne przed walkami na boiskach i obowiązki. Widzisz Kira?
Zacisnęłam zęby i pięści po czym wyszłam zła z kuchni, a potem z domu trzaskając drzwiami.Nelly
Westchnęłam. Ona musi zrozumieć, że King nie jest dla niej. To nie nasza liga. On po za tym ma co robić.
* Tymczasem blisko zejścia do metra
Joe
Jude jest palantem. Z chłopakami odkąd wyszliśmy od Nelly nic mam nie odpowiedział!
- Sharp! - warknąłem i go popchnąłem na jakąś latarnie. Padł na nią plecami. Podszedłem bliżej odtrącają chłopaków.
- Joe tylko spokojnie - rzekł David na co wywróciłem oczami.
- Możesz w końcu odpowiedzieć Jude o czym gadałeś z Nelly, że do mnie i Kiry zwróciłeś się...
- To była rozmowa szybka i negatywna - odparł spokojnie poprawiając swoje gogle. - z jednej strony zgadzam się z nią, że ty i Kira nie pasujecie do siebie bo jesteście z innych klas, lig, ale z drugiej... Jak cię widzę z Kirą to widzę miłość między wami...
- Nie... Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że przez to co nagadała ci jakaś paniusia to chcesz mi zakazać widywać się z Kirą! - chwyciłem go za przód koszuli przy przyciskając do latarni i nieco unosząc go do góry.
- Tego nie powiedziałem Joe....,ale musicie zawalczyć o waszą miłość jeśli ci na niej zależy.
Puściłem go i zmrużyłem oczy.
- A żebyś wiedział, że zawalczymy - warknąłem na niego i odszedłem w stronę schodów prowadzących do metra.* TIME IS GOING *
Kira
Zaraz będziemy wychodzić na boisko. Królewscy już poszli. Nie mogłam się dziś skupić na zajęciach. Wciąż myślałam o tym co mi Nelly powiedziała.
Axel za to stał się bardziej pewny do mnie. Eh tyko nie to.
W końcu wyszedł i Raimon.
Ja stałam z menedżerkami w wiacie.
Patrzyłam na wszystkich. Wezwano także Zeusa, ale tych za to nie było tylko dziewczyna z znakiem nazwy ich drużyny. Dziwne.
Po uroczystości chciałam iść do domu od razu, ale nagle ktoś mnie wciągnął do jakiegoś pomieszczenia. Joe?!
- Co ty wyprawiasz?!
- Cicho - syknął i zamknął drzwi - Wiesz już o czym rozmawiali Nelly i Jude prawda?
- Tak... Nie podoba mi się to.
- Mnie też nie. I mam zamiar walczyć. Pokażemy im, że się mylą co do swoich racji, tym bardziej Nelly.
- Racja. - kiwnęłam głową - nie odpuścimy.
Kiwnął głową z uśmiechem.
- Zatem trzeba zapieczętować naszą umowę - rzekł i podszedł do mnie od razu całując w usta. Zamknęłam oczy oddając się temu uczuciu. On objął mnie w talli, a ja zarzuciłam mu ręce na kark.
Pokażemy im, że możemy być razem
Miłość i gra? Połączymy to. Nie chcę wybierać pomiędzy.
CZYTASZ
Shiny ball
Teen FictionHistoria o tajemniczej nastolatce jaka dołącza do Gimnazjum Raimona . Kim jest ? Czemu chce się odciąć od piłki nożnej ? Co ukrywa ? Pisane powoli. Okładka robiona przez moją bliską przyjaciółkę . Dziękuję Karolinko :)