Jude
Po zajęciach odbywał się trening .
Obserwowałem z przyjaciółmi poczynania. Fajnie , że jeszcze dziś cały zespół królewskich , moi przyjaciele się tu przenieśli . Nawet David zgodził się pobiegać z Nathanem , Daniel z Kevinem....spojrzałem na naszego byłego bramkarza jaki siedział pod drzewem z podręcznikiem . Westchnąłem ciężko i podszedłem do niego siadając obok
- Jak tam idzie nauka ?
- Dobrze - mruknął jedynie w odpowiedzi . Westchnąłem ciężko .
- Joe ....posłuchaj . Kira napewno dalej cie kocha jeśli chodzi o to ..
- Daj mi spokój - fuknął
- Mówie poważnie . Pokłóciliście się no dobra , ale chcesz jej unikać do śmierci ? Weź się w garść bo stracisz to co masz przed oczami . Pozbieraj się w końcu Joe ,to co robisz jest głupie .
- Jude nie baw się w swata bo to nic ci nie da - warknął .
No w końcu zaczyna być sobą
- Eh . Weź się w garść . Pozwolisz , aby Nathan ci ją zabrał z sprzed nosa King ? Gdzie twoja duma co chłopie ?
Widziałem jak go to wkurza
- Jude...
- Pomyśl czy co pragnie Kira ? Zobaczyć cie radosnego i poczuć twój pocałunek .- powiedziałem , a on dał za wygraną opuszczając ręce z podręcznikiem .
- To co według ciebie mam zrobić ? - spojrzał na mnie zrezygnowany - podejść do niej i ją pocałować od razu wybaczając....
- Nie ? Idź pomóc Markowi w grze .
- No chyba sobie ze mnie kpisz ...
- Joe . Jesteś najlepszym bramkarzem prawda ? Dałbyś mu kilka rad .
- I to niby jest twój pomysł , aby....
- Zaufaj mi .
On jedynie westchnął ciężko i wstał odkładając podręcznik . Poszedł na boisko . W końcu . Jak zacznie rozmawiać z Markiem będzie dobrze . Choć Kira będzie na tyle blisko , aby z nim porozmawiać .Kira
Właśnie zawiązałam but gdy ktoś obok mnie przeszedł. Podniosłam głowę . Joe ?!
Wstałam patrząc za nim . Gdzie on..do Marka ?! No jestem w totalnym szoku .Mark
Westchnąłem ciężko patrząc na swoje rękawice
- Pomóc ci ? - nagle usłyszałem znajomy głos . Spojrzałem na bramkarza Akademii Królewskiej . Aż mi się oczy zaświeciły z radości .
- No pewnie ! To będzie dla mnie zaszczyt ! - krzyknąłem uradowany . On kiwnął głową zaczynając dawać mi rady . To będzie ekstra !Sylvia
W końcu Mark się rozweselił .To bardzo dobrze .
Nagle usłyszałam strzał . Piłka przeleciała obok każdego i trafiła w Marka . Dostał w brzuch wpadając do siatki . Przyłożyłam sobie ręce do ust . O rany...Mark....Ruszyłam w jego stronę .Mark
Jęknąłem z bólu ciężko siadając
- K-kto to strzelił ? - spytałem gdy Joe kucnął przy mnie .
- Napewno nikt z waszych - mruknął w odpowiedzi i wtedy
- Ej koleś ! Kim jesteś ?! - nagle usłyszałem kolejny głos . Kevin się wydarł groźnie .
Spojrzałem z Joem tam .
Jakiś blond chłopak
- Myślałem , że wielki Mark Evans umie złapać każdą piłkę
- Kim jesteś i co ty sobie wyobrażasz co ?! - warknęła Sylvia
- Jestem Byron Love . Z Liceum Zeusa - przerzucił włosy przez ramie zbliżając się . Joe mi pomógł wstać obserwując ruchy tego kolesia - przyszedłem spytać czy odpuścisz sobie mecz ? No bo wiesz....trochę mi was żal bo i tak przegracie .
- Za kogo ty się masz co ? - fuknął King puszczając mnie .
- Oh . Ty jesteś byłym bramkarzem Akademii Królewskiej . Wierny sługa Raya Darka , a potem jego następcy Vinca . Upadłeś i szukasz pomocy w takim miejscu ? Myślałem , że królewscy mierzą wysoko , ale widać się pomyliłem .Joe
Zacisnąłem zęby. Przesadził .
- Zatkaj się mądralo . Raimon nie odda meczu .
- Oh tak ? Nie jesteś kapitanem , ani nikim ważnym odkąd Akademia została w tyle prawda ? Więc nie muszę z tobą rozmawiać .
- Tak samo jak i ty nic nie znaczysz - wtrącił Jude podchodząc od jego tyłu - spadaj ze swoimi frazesami jak się nagadałeś . Trwa trening na jaki nie jesteś zaproszony .
- Ale wyście się zrobili oszkliwi - zakpił Byron - cóż musze pomóc Evansowi sam podjąć decyzje , a szkoda - rzucił i podbił piłkę w górę po czym bardzo szybko znalazł się w górze .- boska wiedza ! - wrzasnął kopiąc piłkę
-Evans ! - chciałem do niego podbiec , ale dał znak ręką , że sobie poradzi .
Ledwo użył techniki , a już leżał w siatce .
Jego zespół od razu do niego podbiegł . Mark jęczał z bólu trzymając się za rękę
- Dzwonie po pogotowie - stwierdziła Sylvia biorąc telefon .
- Mark ma chyba złamaną rękę - rzekł Axel z niedowierzaniem
- Dziwisz się ? Taki mocny strzał - fuknąłem
- Czyli to już ? No dobrze . Przekaże odpowiednim służbom , że Raimon nie zagra . W końcu bez bramakrza wam nie pozwolą zagrać - zakpił ten Love .
Zacisnąłem pięści w dole patrząc zły jak wszyscy pomagają Markowi zdjąć bluze bramkarską . Nie wierzę w to....tak łatwo go załawił !
CZYTASZ
Shiny ball
Teen FictionHistoria o tajemniczej nastolatce jaka dołącza do Gimnazjum Raimona . Kim jest ? Czemu chce się odciąć od piłki nożnej ? Co ukrywa ? Pisane powoli. Okładka robiona przez moją bliską przyjaciółkę . Dziękuję Karolinko :)