12. Umyj mi włosy .

104 5 0
                                    

Jude 

Szedłem z chłopakami do domu . Dzisiejszy dzień był ....no dziwny . Za dużo byliśmy zamyśleni . Mam nadzieję ,że do jutra nam przejdzie ...przerwałem swoje rozmyślanie gdy dostałem od Davida szturchańca w ramie . Spojrzałem tam gdzie pokazywał . To Kira . Próbowała rozczesać włosy ....rany ! Co jej się stało ?! Jest mokra ! 
Podeszliśmy od razu 
- W-wszystko gra ? Ktoś cię wrzucił do stawu czy co ?  - spytał Daniel . Ja chciałem o to zapytać ! Kurde wyprzedził mnie !
- Ja...tak . Nieudane spotkanie z kolegami - mruknęła starając się jakoś włosy rozczesać - To nic takiego . Nie musicie się przejmować .
- Daj sobie pomóc . Joe ma świetny szampon w domu  .To pomoże - odezwałem się . 

Joe 

Poczułem się dziwnie jak o mnie wspomniał . Owszem mam , ale to należy do rodziców . Nie wiem czy nie byli , by źli jakbym go użył 
- Nie wiem Jude czy...- zacząłem , a ona wstała z ławki
- Nic nie szkodzi - odparła - dam sobie radę ..
- Żaden problem...możemy spróbować - odezwałem się szybko . Chciałem się za to uderzyć w potylicę . Nie potrzebnie się odezwałem .  Jeszcze ten wzrok Jude'a . Niby radosny , że się zgodziłem , ale z drugiej strony...czułem przez jego gogle wzrok zazdrości . I ta mina ...może mi się zdaje ? 
- D-dziękuję . Z chęcią skorzystam jeśli to nie problem - rzekła Kira . 
Kiwnąłem głową . 
Poszliśmy do mojego apartamentowca . 
Tam dopiero jaja się zaczęły
- No nie przesadzaj - rzucił ofuczany David 
- Nie będę siedziała pół naga w łazience z 11 chłopaków ! - warknęła dość głośno - sama sobie chce umyć włosy czy wam to się podoba czy nie ! 
- Nie mogłaś ich rozczesać pomimo , że są mokre więc i sama sobie nie dasz rady - rzekł Jude dość pewny siebie . 
- Racja. Dobra zgoda . Bo inaczej nie dacie mi spokoju . Jeden z was może mi umyć włosy i być ze mną w łazience . 
Coś mam przeczucie , że to Sharp ma na to chrapkę .
- Ten , który tu mieszka to zrobi 
Poczułem nagle rumieniec i serce mi zaczęło mocniej bić . 
- Ż-że ja ? - pokazałem na siebie . Nie wiedziałem co za bardzo powiedzieć więcej . Zaskoczyła mnie i to bardzo
- No ,a kto inny ? - spytała - wiesz , który szampon i tak dalej . Chłopaki poczekają tu . Mogę też sama to spróbować zrobić .
- O-ok . Jasne . Mogę to zrobić .
Uśmiechnęła się spokojnie 
- Domyślam się , które drzwi to łazienka więc widzimy się tam zaraz - wyszła z salonu  .
- No Joe . Moje gratulacje . Leć się przebierz i jej pomóż - powiedział Daniel klepiąc mnie po ramieniu .

Jude

Uniosłem brew do góry zniesmaczony . Serio ? Jego wybrała do umycia jej włosów ?! Czemu nie mnie ?! To był przecież mój pomysł ! Eh mogłem powiedzieć , że też mam świetny szampon w domu i wtedy ja bym jej to robił nie on ! To nie fer ! Nie...nie jestem zazdrosny . Czemu miałbym być niby zazdrosny ? Phi .

Joe 

Przebrałem się szybko w zwykłe szare dresy i czarną koszulkę z krótkim rękawem po czym poszedłem do łazienki . Umyłem ręce starając się skupić na mydlinach , a nie na tym , że dziewczyna stojąca dwa kroki ode mnie nie daje rady odpiąć stanika . Powycierałem ręce i podszedłem do niej 
- Może usiądź ....na brzegu wanny 
- A nie lepiej będzie jak wejdę do niej i będziesz miał pełen dostęp ? Mogę potem jakoś się powycierać ubraniami ...
- Nie , nie . Dostaniesz ręcznik ok ? Ale oczywiście świeży . Nie wiem kto jest taki , by pożyczać używany ręcznik innym osobom . Hm.  Poczekaj mam lepszy pomysł - wziąłem stary taboret jaki mama używała jako stojak na kosmetyki . - Usiądź na tym do mnie tyłem - gdy to zrobiła naszykowałem miskę na podłodze , i dwa kubki . Jeden z wodą do spłukiwania , a musi jej być dużo , a pierwszy do pomoczenia włosów . 
- Joe ? - spytała 
- No ? O co chodzi ? - czułem stres gdy wypowiedziała moje imię 
- Odepniesz mi stanik ? 
Przełknąłem nerwowo ślinę . 
- J -jasne - podszedłem i zrobiłem to delikatnie . Jaką ona ma gładką skóre ! - Już...em to ..nieco odegnij głowe do tyłu i już to będę robić 
- Dobrze . 
Zrobiłem wdech i wydech po czym najpierw jej pomoczyłem te włosy , a potem wziąłem szamponu mamy i je zacząłem myć .Robiłem to ostrożnie , by ją nie ciągnąć . Milczała cały czas . Więc skupiłem się na myciu 
- Nathan i Axel to dzieciaki - nagle powiedziała 
- Słucham ? 
- No...moi koledzy z zespołu . Najpierw chcieli iść na spotkanie do cafejki . Wszystko się super układało ....,ale zaczęło się walić gdy Nathan dostał ciastem w twarz bo Axel wstał i wszystko wylądowało na twarzy Swifta - wyjaśniła . Zagryzłem wargę , aby się nie zaśmiać na głos . Musiało to śmiesznie wyglądać 
- Aha ? I  co dalej ? 
- Nathan się zemścił biorąc sernik z talerza Blaze'a i wycierając nim mu po twarzy . Potem zaczęli się szarpać za mną i ....w rezultacie na mnie wylali jakiś napój . Ja z stamtąd od razu poszłam zła bo już nie miałam ochoty na nic .
- Jasne...rozumiem . Współczuje ci . Jesteś bardziej za takimi wypadami ? - spytałem nagle . Eh po co ?! 
- To znaczy ?
- No wiesz...tylko cafejki i wytworne restauracje ?
- Co ? Nie , nie ...znaczy...lubie klimaty też takie luzackie..., ale w klubie nigdy nie byłam . Ale za to zawsze...
- Marzyłaś ?
- Tak...z skąd wiesz ? 
- Jakoś zgadłem ...i wiesz co ? Możesz z nami pójść w piątek . Idziemy akurat z chłopakami tam . Więc jeśli będziesz miała ochotę...
- Oh...pewnie . Z wielką chęcią z wami pójdę 
- O-ok . To co ? Teraz spłukiwanie - zacząłem jej płukać te włosy . Chyba nieco się udało nie powiem , że nie jest tak źle . 
Dobra . Dałem jej nowiutki ręcznik , był wyprany po  kupieniu i od tamtej pory leży w szafce . 
Pomogłem jej zapiąć stanik  ,a potem włosy zawiązać w turban i ubrać jakoś koszulke .
-Dziękuję bardzo - dała mi całusa w policzek i wyszła z łazienki
- T-tak..posprzątam tu - mruknąłem do siebie .

Kira ( raz będę pisać Jessica , a raz Kira ) 

Wyszłam z łazienki i chciałam iść do salonu ,ale wtedy usłyszałam ich rozmowy 
- ...nie wygłupiaj się . To tylko przysługa - rzekł David 
- Tak jasne . Akurat jego wybrała 
- Jesteś zazdrosny Sharp , że to nie ty myjesz jej włosy 
- Wcale nie jestem zazdrosny tylko dziwi mnie to , że jemu akurat pozwoliła , a nie na ten przykład mi czy wam 
- Jude słychać po twoim głosie zazdrość chłopie 
Westchnęłam cicho i poszłam do sypialni Joe'go . Zobaczyłam przez okno ,że będzie padać . No pięknie . Nie mogę wyjść , nawet po wysuszeniu bo od razu będe chora.
Usiadłam na jego łóżku . Jude chciał mi myć włosy , a ja ...wybrałam Kinga . Czy to źle , że tak zrobiłam ? Eh już nie wiem . Może Jude jest mega zazdrosny...czy on się we mnie zakochał ? Nie wiem ...z moich myśli wyrwał mnie podniesiony ton Jude'a . Wstałam i podeszłam do drzwi nasłuchując 
-....muszę iść ! - warknął
- O co ci biega ? Wychodze z nią do łazienki milutki jak baranek jesteś , a wracam to już z pazurami i gębą na mnie - usłyszałam głos Kinga
- Jude jest zazdrosny i tyle - wtrącił David
- Wcale nie jestem zazdrosny ! Tylko mogłeś pacanie odmówić mycia jej włosów ! - wrzasnął Sharp - widzimy się na treningu jutro . Pa ! - po tym trzask drzwi .
To moja wina ? Ale ...Joe nic złego nie zrobił ...sama wyszłam z tym pomysłem więc o co może mu biegać ? 
Po paru minutach usłyszałam jakieś ciche ich rozmowy , a potem zamykanie drzwi znowu , ale tym razem spokojniej . Westchnęłam i usiadłam przy biurku zdejmując turban i wycierając włosy . Jude jest zazdrosny . Przyszedł Joe 
- Cóż...widać zostajesz ...przykro mi ...
- Przykro ci , że ja zostaje u ciebie na noc ?
- Znaczy...nie , że tak strasznie przykro przykro , ale...
- Joe ...wysłów się w końcu 
On ciężko westchnął patrząc w swoje papcie 
- Przykro mi jest z tego powodu , że musisz teraz zamiast siedzieć u siebie to u kogoś kogo ledwo znasz 
- Joe...nie przejmuj się . Przyda mi się taka odskocznia od tego wszystkiego .
- Jasne...to może...przynieść ci coś do jedzenia , picia ? 
- Herbate jakąś owocową jeśli mogę prosić 
- Jasne . Zaraz będę - wyszedł z pokoju . Ja westchnęłam . Jedyny chociaż co mi nie puszcza maślanych oczu . Jude chyba się we mnie buja , to samo Axel i Nathan . To jest irytujące . Eh może choć z Kingiem , Markiem i innymi uda mi się dogadać .
Wstałam i podeszłam do jego szafki nocnej . Stało tam zdjęcie chyba jego z rodzicami , obok zdjęcie zespołu , a następne...ouł . Pewnie jego dziewczyna . Ma ją na barana . Nie ! Ja go nie kocham nie nie . Poprostu...nawet jakbym kiedyś myślała o chłopaku to on , by odpadał . Nie jest w moim typie pomimo , że jedyny , aż tak , a raczej w ogóle się o mnie nie kłóci . Ale to tylko kilka gestów z jego strony więc to nic nie znaczy. Jeszcze nie znam prawie nikogo blisko w tym mieście więc nie mogę od tak z kimś romansować . 
Nagle poczułam czyjąś rękę . Od razu obrazy przeszłości kazały mi zaatakować . Bez odwracania się ta osoba dostała z nogi jak od konia kopnięcie . Chyba trafiłam w czuły punkt bo usłyszałam jęk bólu . Prędko się odwróciłam dodając prawego sierpowego z obrotu , ale jakie było moje zdziwienie widząc starszego mężczyznę trzymającego się za krocze . O...rajuśku . On był na zdjęciu i....to chyba jego ojciec . Przyłożyłam ręce do ust . Ale wtopa !

Shiny ballOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz