Jude
Szedłem z chłopakami do domu . Dzisiejszy dzień był ....no dziwny . Za dużo byliśmy zamyśleni . Mam nadzieję ,że do jutra nam przejdzie ...przerwałem swoje rozmyślanie gdy dostałem od Davida szturchańca w ramie . Spojrzałem tam gdzie pokazywał . To Kira . Próbowała rozczesać włosy ....rany ! Co jej się stało ?! Jest mokra !
Podeszliśmy od razu
- W-wszystko gra ? Ktoś cię wrzucił do stawu czy co ? - spytał Daniel . Ja chciałem o to zapytać ! Kurde wyprzedził mnie !
- Ja...tak . Nieudane spotkanie z kolegami - mruknęła starając się jakoś włosy rozczesać - To nic takiego . Nie musicie się przejmować .
- Daj sobie pomóc . Joe ma świetny szampon w domu .To pomoże - odezwałem się .
JoePoczułem się dziwnie jak o mnie wspomniał . Owszem mam , ale to należy do rodziców . Nie wiem czy nie byli , by źli jakbym go użył
- Nie wiem Jude czy...- zacząłem , a ona wstała z ławki
- Nic nie szkodzi - odparła - dam sobie radę ..
- Żaden problem...możemy spróbować - odezwałem się szybko . Chciałem się za to uderzyć w potylicę . Nie potrzebnie się odezwałem . Jeszcze ten wzrok Jude'a . Niby radosny , że się zgodziłem , ale z drugiej strony...czułem przez jego gogle wzrok zazdrości . I ta mina ...może mi się zdaje ?
- D-dziękuję . Z chęcią skorzystam jeśli to nie problem - rzekła Kira .
Kiwnąłem głową .
Poszliśmy do mojego apartamentowca .
Tam dopiero jaja się zaczęły
- No nie przesadzaj - rzucił ofuczany David
- Nie będę siedziała pół naga w łazience z 11 chłopaków ! - warknęła dość głośno - sama sobie chce umyć włosy czy wam to się podoba czy nie !
- Nie mogłaś ich rozczesać pomimo , że są mokre więc i sama sobie nie dasz rady - rzekł Jude dość pewny siebie .
- Racja. Dobra zgoda . Bo inaczej nie dacie mi spokoju . Jeden z was może mi umyć włosy i być ze mną w łazience .
Coś mam przeczucie , że to Sharp ma na to chrapkę .
- Ten , który tu mieszka to zrobi
Poczułem nagle rumieniec i serce mi zaczęło mocniej bić .
- Ż-że ja ? - pokazałem na siebie . Nie wiedziałem co za bardzo powiedzieć więcej . Zaskoczyła mnie i to bardzo
- No ,a kto inny ? - spytała - wiesz , który szampon i tak dalej . Chłopaki poczekają tu . Mogę też sama to spróbować zrobić .
- O-ok . Jasne . Mogę to zrobić .
Uśmiechnęła się spokojnie
- Domyślam się , które drzwi to łazienka więc widzimy się tam zaraz - wyszła z salonu .
- No Joe . Moje gratulacje . Leć się przebierz i jej pomóż - powiedział Daniel klepiąc mnie po ramieniu .
JudeUniosłem brew do góry zniesmaczony . Serio ? Jego wybrała do umycia jej włosów ?! Czemu nie mnie ?! To był przecież mój pomysł ! Eh mogłem powiedzieć , że też mam świetny szampon w domu i wtedy ja bym jej to robił nie on ! To nie fer ! Nie...nie jestem zazdrosny . Czemu miałbym być niby zazdrosny ? Phi .
JoePrzebrałem się szybko w zwykłe szare dresy i czarną koszulkę z krótkim rękawem po czym poszedłem do łazienki . Umyłem ręce starając się skupić na mydlinach , a nie na tym , że dziewczyna stojąca dwa kroki ode mnie nie daje rady odpiąć stanika . Powycierałem ręce i podszedłem do niej
- Może usiądź ....na brzegu wanny
- A nie lepiej będzie jak wejdę do niej i będziesz miał pełen dostęp ? Mogę potem jakoś się powycierać ubraniami ...
- Nie , nie . Dostaniesz ręcznik ok ? Ale oczywiście świeży . Nie wiem kto jest taki , by pożyczać używany ręcznik innym osobom . Hm. Poczekaj mam lepszy pomysł - wziąłem stary taboret jaki mama używała jako stojak na kosmetyki . - Usiądź na tym do mnie tyłem - gdy to zrobiła naszykowałem miskę na podłodze , i dwa kubki . Jeden z wodą do spłukiwania , a musi jej być dużo , a pierwszy do pomoczenia włosów .
- Joe ? - spytała
- No ? O co chodzi ? - czułem stres gdy wypowiedziała moje imię
- Odepniesz mi stanik ?
Przełknąłem nerwowo ślinę .
- J -jasne - podszedłem i zrobiłem to delikatnie . Jaką ona ma gładką skóre ! - Już...em to ..nieco odegnij głowe do tyłu i już to będę robić
- Dobrze .
Zrobiłem wdech i wydech po czym najpierw jej pomoczyłem te włosy , a potem wziąłem szamponu mamy i je zacząłem myć .Robiłem to ostrożnie , by ją nie ciągnąć . Milczała cały czas . Więc skupiłem się na myciu
- Nathan i Axel to dzieciaki - nagle powiedziała
- Słucham ?
- No...moi koledzy z zespołu . Najpierw chcieli iść na spotkanie do cafejki . Wszystko się super układało ....,ale zaczęło się walić gdy Nathan dostał ciastem w twarz bo Axel wstał i wszystko wylądowało na twarzy Swifta - wyjaśniła . Zagryzłem wargę , aby się nie zaśmiać na głos . Musiało to śmiesznie wyglądać
- Aha ? I co dalej ?
- Nathan się zemścił biorąc sernik z talerza Blaze'a i wycierając nim mu po twarzy . Potem zaczęli się szarpać za mną i ....w rezultacie na mnie wylali jakiś napój . Ja z stamtąd od razu poszłam zła bo już nie miałam ochoty na nic .
- Jasne...rozumiem . Współczuje ci . Jesteś bardziej za takimi wypadami ? - spytałem nagle . Eh po co ?!
- To znaczy ?
- No wiesz...tylko cafejki i wytworne restauracje ?
- Co ? Nie , nie ...znaczy...lubie klimaty też takie luzackie..., ale w klubie nigdy nie byłam . Ale za to zawsze...
- Marzyłaś ?
- Tak...z skąd wiesz ?
- Jakoś zgadłem ...i wiesz co ? Możesz z nami pójść w piątek . Idziemy akurat z chłopakami tam . Więc jeśli będziesz miała ochotę...
- Oh...pewnie . Z wielką chęcią z wami pójdę
- O-ok . To co ? Teraz spłukiwanie - zacząłem jej płukać te włosy . Chyba nieco się udało nie powiem , że nie jest tak źle .
Dobra . Dałem jej nowiutki ręcznik , był wyprany po kupieniu i od tamtej pory leży w szafce .
Pomogłem jej zapiąć stanik ,a potem włosy zawiązać w turban i ubrać jakoś koszulke .
-Dziękuję bardzo - dała mi całusa w policzek i wyszła z łazienki
- T-tak..posprzątam tu - mruknąłem do siebie .
Kira ( raz będę pisać Jessica , a raz Kira )Wyszłam z łazienki i chciałam iść do salonu ,ale wtedy usłyszałam ich rozmowy
- ...nie wygłupiaj się . To tylko przysługa - rzekł David
- Tak jasne . Akurat jego wybrała
- Jesteś zazdrosny Sharp , że to nie ty myjesz jej włosy
- Wcale nie jestem zazdrosny tylko dziwi mnie to , że jemu akurat pozwoliła , a nie na ten przykład mi czy wam
- Jude słychać po twoim głosie zazdrość chłopie
Westchnęłam cicho i poszłam do sypialni Joe'go . Zobaczyłam przez okno ,że będzie padać . No pięknie . Nie mogę wyjść , nawet po wysuszeniu bo od razu będe chora.
Usiadłam na jego łóżku . Jude chciał mi myć włosy , a ja ...wybrałam Kinga . Czy to źle , że tak zrobiłam ? Eh już nie wiem . Może Jude jest mega zazdrosny...czy on się we mnie zakochał ? Nie wiem ...z moich myśli wyrwał mnie podniesiony ton Jude'a . Wstałam i podeszłam do drzwi nasłuchując
-....muszę iść ! - warknął
- O co ci biega ? Wychodze z nią do łazienki milutki jak baranek jesteś , a wracam to już z pazurami i gębą na mnie - usłyszałam głos Kinga
- Jude jest zazdrosny i tyle - wtrącił David
- Wcale nie jestem zazdrosny ! Tylko mogłeś pacanie odmówić mycia jej włosów ! - wrzasnął Sharp - widzimy się na treningu jutro . Pa ! - po tym trzask drzwi .
To moja wina ? Ale ...Joe nic złego nie zrobił ...sama wyszłam z tym pomysłem więc o co może mu biegać ?
Po paru minutach usłyszałam jakieś ciche ich rozmowy , a potem zamykanie drzwi znowu , ale tym razem spokojniej . Westchnęłam i usiadłam przy biurku zdejmując turban i wycierając włosy . Jude jest zazdrosny . Przyszedł Joe
- Cóż...widać zostajesz ...przykro mi ...
- Przykro ci , że ja zostaje u ciebie na noc ?
- Znaczy...nie , że tak strasznie przykro przykro , ale...
- Joe ...wysłów się w końcu
On ciężko westchnął patrząc w swoje papcie
- Przykro mi jest z tego powodu , że musisz teraz zamiast siedzieć u siebie to u kogoś kogo ledwo znasz
- Joe...nie przejmuj się . Przyda mi się taka odskocznia od tego wszystkiego .
- Jasne...to może...przynieść ci coś do jedzenia , picia ?
- Herbate jakąś owocową jeśli mogę prosić
- Jasne . Zaraz będę - wyszedł z pokoju . Ja westchnęłam . Jedyny chociaż co mi nie puszcza maślanych oczu . Jude chyba się we mnie buja , to samo Axel i Nathan . To jest irytujące . Eh może choć z Kingiem , Markiem i innymi uda mi się dogadać .
Wstałam i podeszłam do jego szafki nocnej . Stało tam zdjęcie chyba jego z rodzicami , obok zdjęcie zespołu , a następne...ouł . Pewnie jego dziewczyna . Ma ją na barana . Nie ! Ja go nie kocham nie nie . Poprostu...nawet jakbym kiedyś myślała o chłopaku to on , by odpadał . Nie jest w moim typie pomimo , że jedyny , aż tak , a raczej w ogóle się o mnie nie kłóci . Ale to tylko kilka gestów z jego strony więc to nic nie znaczy. Jeszcze nie znam prawie nikogo blisko w tym mieście więc nie mogę od tak z kimś romansować .
Nagle poczułam czyjąś rękę . Od razu obrazy przeszłości kazały mi zaatakować . Bez odwracania się ta osoba dostała z nogi jak od konia kopnięcie . Chyba trafiłam w czuły punkt bo usłyszałam jęk bólu . Prędko się odwróciłam dodając prawego sierpowego z obrotu , ale jakie było moje zdziwienie widząc starszego mężczyznę trzymającego się za krocze . O...rajuśku . On był na zdjęciu i....to chyba jego ojciec . Przyłożyłam ręce do ust . Ale wtopa !
CZYTASZ
Shiny ball
Teen FictionHistoria o tajemniczej nastolatce jaka dołącza do Gimnazjum Raimona . Kim jest ? Czemu chce się odciąć od piłki nożnej ? Co ukrywa ? Pisane powoli. Okładka robiona przez moją bliską przyjaciółkę . Dziękuję Karolinko :)