Adria
Wpatrywałam się w Rusha nie do końca wiedząc jak powinnam się zachować. Jego widok mnie wręcz sparaliżował. Kiedy stał z pociemniałymi z gniewu oczami, zaciskając szczękę i podkreślając kontur żuchwy. Kiedy emanował taką władzą, zajmował sobą przestrzeń – czułam jak wywracają mi się wnętrzności. Jak zaciska mi się podbrzusze. Jak pragnienie przejmuje mój organizm. Pulsowanie tętna słyszałam we własnych uszach, mimo że w nich szumiało.
Zwilżyłam spierzchnięte wargi. Oddech stał się płytszy. Nie potrafiłam określić czy to ze względu nagłego stresu czy ocierającego się o mnie chłopaka. Z opóźnieniem dostrzegłam jego obecność. Musiał do mnie podejść, gdy wpatrując się w oczy Holta zapomniałam o świecie.
Holt wystrzelił we mnie wskazującego palca by po sekundzie wskazać go na siebie. Komunikat był prosty. Miałam do niego przyjść. Strzepując z siebie obce dłonie uwolniłam się od nieznajomego. Rzucił mi gniewne spojrzenie. Pewnie liczył na coś więcej, ale mnie to nie interesowało.
Zmierzając w stronę Holta nie spuszczaliśmy z siebie spojrzeń. Wyglądał, jakby wyznaczał mi nim ścieżkę. Jakbyśmy byli zagubionymi magnesami i on miał większe przyciąganie. Patrzący na niego imprezowicze usuwali się w cień. Woleli go unikać niż wchodzić mu w drogę czy jakąś interakcję. Zapewne dziwił ich widok mężczyzny, który odstawał od reszty. Albo się go przestraszyli, kiedy przelotnie posyłał im krótkie spojrzenia zawierające ostrzeżenia. W pewnym momencie czułam się, jakby specjalnie usuwali się na bok robiąc mi korytarz, dzięki któremu szybciej bym do niego dotarła. Robili mi na złość, bo wręcz starałam się opóźnić moje dotarcie do niego. Nie wiedziałam czym była spowodowana jego obecność. Na sto procent zjawił się po mnie, ale po co? Co się wydarzyło, że postanowił mnie zaangażować?
Niepewnie zatrzymałam się przed jego obliczem.
— Telefon — warknął, nie pozwalając mi pierwszej zabrać głosu.
Marszcząc brwi sięgnęłam do schowanego w torebce telefonu. Prócz paru powiadomień miałam jedno nieodebrane połączenie. Od niego.
— Prze...
Przerwałam pobierając zdławiony oddech. Pan Holt złapał mnie za przegub i wyprowadził z domu. Jego chwyt był mocny. Wręcz raniący i podniecający. Zagryzłam zęby starając się uwolnić. Podjęłam się tej walki o swoją swobodę. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Wzmocnił uścisk wyrywając mi z gardła jęknięcie. Napiął się. Jego krok nabrał prężności. Uparcie szedł do przodu szybko wyprowadzając nas na zewnątrz. Dopiero wtedy mnie puścił. Zadrżałam od zderzenia się z inną temperaturą.
Przyległam do ściany budynku patrząc na niego. Oddychałam szybko, spomiędzy warg wymykała się para. Dostrzegł to. Weranda była lepiej świetlona niż wnętrze domu. Tu widzieliśmy się wyraźniej.
— Za co ty się, kurwa, przebrałaś? — Zadał pytanie wspierając ręce na biodrach.
— A co? Źle wyglądam? — Poprawiłam cylinder. Zjechałam palcami niżej na pierwsze łączenie gorsetu. Pstryknęłam małą ozdobną kokardkę.
— Nie... znaczy, kurwa.
Jego wzrok powędrował w kierunku uwydatnionych i pobrudzonych sztuczną krwią piersi. Przełknął ciężko i wyraźnie. Żyła na szyi uwydatniła się pulsując. Wyobraziłam sobie jak wbijam w nią zęby. Jak przejeżdżam językiem po jego krtani. Połączyliśmy ze sobą wygłodniałe spojrzenia.
— Odpowiedz — nakazał oschle.
— Za kobiecą wersję Kuby Rozpruwacza — odpowiedziałam, okręcając się wokół osi.
CZYTASZ
Nietuzinkowe Morderstwa #1 Dylogii Nietuzinkowe Morderstwa
Storie d'amoreAdria Hunt, studentka ostatniego roku wydziału kryminologii nie spodziewała się rozpocząć semestru od informacji o śmierci jednego ze studentów. Śmierć Josha Millera wzbudziła wiele emocji. Szczególnie u młodej kobiety, która od razu zaczęła anali...