Rozdział 20.

755 44 5
                                    


Adria 

 Po upewnieniu się, że państwo Olsen nie potrzebowali żadnego wsparcia medyków i psychologa pozostawiliśmy ich aby w spokoju mogli przetrawić tak zatrważającą informację. Zanim wyszliśmy Holt zabezpieczył jeszcze sprzęt elektroniczny Keirana. W drodze na komendę przekazałam Rushowi wszystkie swoje spostrzeżenia i szczegóły, które wyłapałam w pokoju ofiary. Zaś on dał mi swój notes, w którym spisał wszystkie zeznania staruszków. Na komendzie przekazaliśmy technikom sprzęt by go sprawdzili. Wypełniliśmy masę raportów i na tym zakończył się mój dzień u boku Rusha. Ale nie zakończył się dzień pracy. Poszukiwaniom informacji i zależności nie było końca.

 W domu rozpisałam sobie wszystkie spostrzeżenia. Na nowo przejrzałam zdjęcia. Później zaszłam do centrum handlowego, żeby wywołać poszczególne fotografię. Przez nieobecność Daphne nie miałam się do kogo odezwać, ani nie musiałam się przed nią spowiadać. Miałam dla siebie cały dom, co przemawiało na moją korzyść. Włączyłam muzykę, zrobiłam sobie w kuchni miejsce i gorącą herbatę. Do późnych godzin studiowałam posiadane informację. Tworzyłam przeróżne scenariusze przebiegów wydarzeń. Mieliśmy dwa trupy osób zamordowanych tego samego dnia, ale innego miesiąca. Dwóch studentów, którzy wyróżniali się na swój sposób. Brak większych tropów, brak motywów. Brak czegokolwiek.

 Czułam frustrację na myśl, że tyle się wydarzyło, a my posiadaliśmy gówno a nie informację. Liczyłam, że sprzęt Olsena będzie posiadać jakieś treści, które zaprowadzą nas na jakiś trop. Albo, że na którymś miejscu zbrodni odnajdzie się coś, co przeoczyliśmy, a rzuci nam światło na nową ścieżkę. Czasami się tak zdarzało. Że podczas kolejnego eksplorowania terenu odnajdywało się coś, co naprowadzało śledztwo na inny poziom. Po cichu liczyłam byśmy coś takiego znaleźli. By los się do nas jakoś uśmiechnął.

 Kiedy zaczęło mienić mi się w oczach porzuciłam pracę i położyłam się spać zakończając ten wyczerpujący dzień.

 Następnego dnia odpuściłam sobie poranne bieganie. Nie chciało mi się wstawać na ten mróz. Zamiast tego poszłam wziąć długi rozgrzewający prysznic. Gotowa przysiadłam przy stoliku wraz ze świeżą parującą kawą z mlekiem. Rozłożyłam materiały, których przeglądanie przerwałam w nocy. Zlustrowałam wzrokiem swoje notatki. Koślawe pismo na końcu stron świadczyło o zmęczeniu. Kolorowym mazakiem podkreśliłam dane. Na wydrukowanej mapie zaznaczyłam miejsce zbrodni. Wyglądało to, jakbym szykowała się do przygotowania ogromnej tablicy korkowej i zaznaczania wszystkiego pineskami. Co więcej, na poważnie zaczęłam się zastanawiać nad załatwieniem sobie tablicy i rozstawieniem tego wszystkiego na jej powierzchni. Dałoby to jaśniejszy wgląd na sprawę. Przeglądając zebrane przeze mnie zdjęcia i zlepki zgadzających się ze sobą danych nabrałam pewności, że mieliśmy do czynienia z seryjnym. Ci studenci i data nie były przypadkiem.

 Słysząc alarm budzika zebrałam wszystko do jednej kupy i wsadziłam je do grubej teczki. Na jej wierzch położyłam dwie spięte ze sobą kartki. Sporządziłam szczegółowy raport dla Rusha. Zwarłam w nim wszystko, dlatego wyszły z tego aż dwie kartki, plus jedna mała, na której uwzględniłam sytuację z archiwum. W końcu to też wydarzyło się w ciągu dnia. Potraktowałam to dla niego jako pstryczek w nos. Bardzo szczegółowo opisałam to wydarzenie, by przypomnieć mu o tym elektryzującym napięciu. O tym pożądaniu. I tym jak mnie potraktował na koniec. Zadbałam by tekst działał na wyobraźnię, by odwzorowywał to, co działo się w rzeczywistości.

 Schowałam dokumenty do obszernej torby. Dorzuciłam do niej aparat, przepustkę i cały przybornik. Zalałam termos nową porcją lepszej kawy. Ta na komendzie naprawdę była ściekiem. Nie wiedziałam jak oni mogli przez tyle lat to pić. Bezsmakowe, rozwodnione gówno.

Nietuzinkowe Morderstwa #1 Dylogii Nietuzinkowe MorderstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz