Ten czas z Pedro uświadomił mi ważną rzecz, a mianowicie to, że każdy zasługuje na szczęście. Na jachcie spędziliśmy trzy dni, w których dużo myślałam. Myślałam o miłości mojego brata do Cass. O tym co się później wydarzyło i o czym przeczytałam. Jednak w głowie cały czas krążą mi słowa Rafaela i może to jest zupełnie inaczej niż mi się wydaje? Żyję nadzieją i to pomaga mi się nie załamać. Wiem, że prędzej czy później rozmówię się z Davide, więc w tej chwili myślę tylko pozytywnie. Przemyślałam sobie całe swoje życie. Jestem gotowa na to aby walczyć o Pedro. Muszę powiedzieć mu kim jestem. Jeśli ma się to udać, musi wiedzieć o mnie wszystko. Musi wiedzieć kim jest mój ojciec i dlaczego ukrywam swoją córkę. Musi wiedzieć kim ja tak naprawdę jestem i z czym przychodzi mi się mierzyć.
Ostatnie chwile spędzam na jachcie, wsłuchując się w dźwięk wody. To mnie lekko uspokaja, choć nie wien na jak długo. Nagle czuję za sobą czyjąś obecność, a po chwili ktoś obejmuje mnie od tyłu, kładąc ręce na brzuchu. Pedro pocałował mnie w głowę, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie na ten gest.
- Nie chcesz wracać?
- Tu czuję spokój i ty chyba też. Od rana jesteś zdenerwowany, bo wracamy. Czy coś innego się dzieje?
- To nic takiego. Musimy kończyć nasze wakacje. Gotowa wrócić do domu?
Nie, ale wiem doskonale, że musimy to zrobić. Odwróciłam się do Pedro i złączyłam nasze usta ze sobą.
- Kocham cię Pedro i będę o nas walczyć.
- Też cię kocham Carmen i również nie pozwolę abyście mnie zostawiły, mam nadzieję, że jednak wszystko zrozumiesz.
- Też mam taką nadzieję, że i ty zrozumiesz mnie.
- Zrozumiem kochanie.
Pedro ponownie mnie pocałował. Myślałam, że jego słowa są tylko pustą obietnicą, nie wiedziałam, że tak bardzo się myliłam. Byłam głupia, że tego nie widziałam.
Kiedy Pedro odsunął się ode mnie, złapał mnie za rękę i zaczęliśmy wychodzić z jachtu. Spędziliśmy tu trzy piękne dni gdzie faktycznie kochaliśmy się w każdym możliwym miejscu i o różnych porach. Nigdy nie sądziłam, że mogę spotkać kogoś z kim będzie mi tak dobrze. Przy nim czuję, że żyję i cieszę się z każdej jednej chwili. Ten czas zbliżył nas bardziej do siebie. Dzięki niemu zaczynamy dostrzegać inaczej świat. Przez myśl przeszło mi nawet aby nie ryzykować starcia z ojcem, tylko zrobić to co zaproponowała mi Rafael. Zastanawiam się aby zostać tchórzem i być szczęśliwą. I dlatego chcę aby Pedro o mnie wiedział i pomogłem mi podjąć decyzję. Wolałabym walczyć i zostać przy swoim imieniu i nazwisku, ale jeśli oboje uznamy, że jest to za bardzo ryzykowne, to zostanę tchórzem. Ten czas pomógł mi odzyskać równowagę psychiczną. Wszystkie problemy przestały istnieć. Liczyło się tylko to, że mamy siebie.
Kiedy wracaliśmy już do domu widziałam po Pedro, że jest bardzo spięty. Im bliżej domu byliśmy, tym on coraz bardziej się denerwował. Ale dlaczego? To ja chcę mu powiedzieć całą prawdę, to ja powinnam się denerwować, a nie on. Co się takiego stało? Tak jakby nie chciał wracać do domu, bo obawia się czegoś. A przecież nie może spodziewać się tego co zamierzam mu powiedzieć.
- Pedro mam wrażenie, że boisz się wracać do domu?
- Bo trochę tak jest. - Powiedział niepewnie, patrząc cały czas na drogę.
- Dlaczego, coś się stało?
- Jeszcze nic się nie stało. - Dlaczego mówi jakimś szyfrem?
- A co może się stać?
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONE
RomanceWychowano mnie abym nie przejmowała się nikim. Jedynie o kogo miałam dbać, byłam tylko ja sama. Lecz życie potoczyło się inaczej. Biło we mnie drugie serce. Jak mam wziąć za nie odpowiedzialność? W moim świecie, w mojej rodzinie gdzie nie wiadomo ko...