Rozdział 4

323 14 0
                                    

Dni mijały, a dla mnie one nie miały znaczenia. W dzień byłam silna, starałam się mieć wszystko pod kontrolą. Chciałam pokazać wszystkim, że nikt nie jest w stanie mnie zniszczyć. A przede wszystkim nie chciałam aby ten chuj miał satysfakcję z mojego załamania. Dlatego zakładałam odpowiednią maskę do odpowiedniej sytuacji, wyłączałam myślenie na ten temat i robiłam swoje. W dzień na pozór funkcjonowałam normalnie, nawet każdy się nabrał, że nic się nie stało. Ochroniarz, który o wszystkim wiedziała też myślał, że spłynęło to po mnie jak po kaczce. Byłam silna w dzień, a w nocy? Za zamkniętymi drzwiami sypialni jestem słaba. Tu, w moim azylu mogę pozwolić sobie na łzy, użalanie się nad sobą. To tutaj mogę być Otavią, której nikt nie zna, której sama nie znam. I której nigdy nie chciałam poznać. To ona jest za słaba na ten otaczający ją świat, dlatego nigdy nie chciałam jej poznawać. I mam nadzieję, że nikt jej nie pozna, że nigdy nie wyjdzie po za ściany tej sypialni. Ten sukinsyn zniszczył mnie w najbardziej możliwy sposób dlatego zemsta musi być idealna. I będzie ale niech ja dojdę do siebie. Każda noc jest taka sama, biorę butelkę wina, którą wypijam i dopiero mogę iść spać. Bez tego nie zasnę.

Taki schemat przybrałam przez pierwszy tydzień od gwałtu. Następny był jeszcze gorszy. Coraz to ciężej było mi udawać silną. Coraz to ciężej było mi stłumić w sobie tą słabą Otavie, a ona stawała się coraz to silniejsza i chętna do tego aby była na wierzchu.  Miałam ochotę stanąć i krzyczeć ile mam sił. Nie robiłam tego, jedynie to staram się żyć na pozór normalnie. Nie wychodziłam z domu kiedy to nie było konieczne, kiedy Leo pytał się co się dzieje, mówiłam, że mam dużo pracy. Miałam jej sporo, ale i tak nie robiłam praktycznie nic, prócz tego, że zamykałam się w pokoju, albo w gabinecie i pozwalałam na to aby być słabą. W tamtym czasie gardziłam sobą jeszcze bardziej niż po gwałcie. Nienawidzę słabości. Nienawidzę być taka jaką jestem teraz. Zostało odebrane mi wszystko, a ja nie mogę się do tego przyznać.

Wychodząc z domu, muszę podnieść wysoko głowę i udawać, że nic nie jest w stanie złamać Otavii Rossi. Ale będąc sama, stwierdzam jedynie to, że mam dość bycia samotną. Mam dość tej cholernej ciszy! Ale nie mam siły na to aby ją przerwać.

Davide przez ten tydzień dzwonił kilka razy do mnie,  ale nie mam siły nawet odebrać od niego. I nie chcę, bo boje się, że nie będę w stanie dłużej udawać. Raz z nim rozmawiałam i wystarczy, zapewniłam go, że wszystko jest dobrze, ale ten i tak nie daje za wygraną. Kiedy sam odpuścił, ucieszyłam się na to, ale za to Domenico zaczął dzwonić. Raptownie wszyscy zaczeli się o mnie martwić? Czuję się źle i nie wiem jak mam sobie pomóc. Ale nie wiem czy mogę na tyle ufać braciom. Powiedzenie im o tym to będzie przyznanie się samej sobie, że jestem słaba. Zawiodłam przede wszystkim samą siebiem. Nie wiem czy chcę aby ktoś poznał jakąkolwiek moją słabość.

Cieszę się, że moje rodzeństwo interesuje się mną. To jest dowód na to, że faktycznie chcemy zmiany, ale w tej sytuacji, wolałabym aby było tak jak dawniej.

Zaczął się trzeci tydzień mojego nędznego życia i tego dnia, kiedy wstałam z łóżka, wszystko się zmieniło. Stanęłam przed lustrem i powiedziałam sobie dość! Koniec użalania się nad sobą. Nie mogę żyć cały czas tym. Musi wrócić dawna ja. Nie dam satysfakcji temu chujowi, że mnie zniszczył. Może i zniszczył mnie ale cały świat może o tym nie wiedzieć. Nie dam rady dłużej udawać, że wszystko gra. Póki naprawdę nie pogodzę się z tym, to prędzej się wykończę niż stanę na nogi. Poszłam pod prysznic, ubrałam się jak zawsze w sukienkę, a na nogi założyłam szpilki, tak jak na co dzień, z takim wyjątkiem, że w głowie miałam całkiem coś innego niż przez ten czas. Zrobiłam sobie makijaż i jak gdyby nigdy nic zeszłam na dół.

Nie chciało mi się jeść ale wiedziałam, że muszę zacząć się znów regularnie odżywiać. Wcześniej to tylko udawałam, że jem, a prawda była taka, że mało jadłam. Bez jedzenia nie będę silna, a ja nie chcę być słaba. Po śniadaniu poszłam do gabinetu. Ojciec coraz mniej powierzał mi transportów, tak w zasadzie to wcale. Pewnie wszystkim teraz zajmuje się Davide. Trudno płakać nie będę nad tym, że zaczynają mnie wykluczać. W ogóle, że teraz uczestnicze w tym świecie to dzięki moim braciom, ale ile musiałam pokazać, że nadaje się do tej rodziny i do takich interesów. Też dużo dała mi miejscowość, w której mieszkam. Jest jedną z ważnych i liczących się miejscowości. W tym świecie kobieta nie powinna brać udziału w transportach. Nie powinna torturować ani umieć się bronić. Niestety ja do takich osób nie należę. A tortury wręcz uwielbiam. Dlatego będzie mi brakować tego tak bardzo. Kocham takie życie i nie wyobrażam sobie aby ono się zmieniło. Acz kolwiek, może faktycznie potrzebuję zmiany?

Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz