W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć co takiego wczoraj zrobiłam. Pierwszy raz pomyślałam o sobie, nie o kimś innym, tylko o sobie. Jestem taka szczęśliwa, a na drugie cholernie się boję. Ojciec mnie zajebie za to bez zastanowienia. W dupie będzie miał sentymenty i nie będzie miał żadnych skrupułów. Postawię braci w niekomfortowej sytuacji. Ojciec z wielkim uśmiechem będzie kazał im mnie zabić. Nie wiem jak to teraz będzie, ale wierzę, że coś wymyślimy, wspólnie z Rodrigo. Może jemu uda się dopaść wcześniej ojca niż on dopadnie mnie. Jak na razie trzeba się cieszyć tym co jest, a w tej chwili jestem świeżo upieczoną żoną. Otwieram oczy i wiedzę jak mój mąż przygląda mi się uważnie, od razu na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech. Mój mąż! Boże jak to zajebiście brzmi. W dalszym ciągu nie wierzę w to i chyba jeszcze trochę mnie czasu zanim się przyzwyczaję. Jestem tak cholernie szczęśliwa w tej chwili, że brakuje mi słów aby to wszystko opisać.
- Dzień dobry mężu! - Odezwałam się pierwsza, głaszcząc go po jego twarzy.
- Dzień dobry żono!
Nachylił się do mnie i złączył nasze usta, w delikatnym pocałunku. Całował tak delikatnie jakby bał się, że za chwile to wszystko okaże się tylko zwykłym snem. Mam nadzieję, że tak nie będzie. Mam nadzieję, że jest to rzeczywistość, a my naprawdę stoimy na przekór całemu światu.
- Jak się spało?
- Bardzo dobrze.- Uśmiechnęłam się do niego najszczerzej jak tylko potrafiłam. Jestem cała w skowronkach po prostu.
Ponownie moja ręka dotknęła jego policzka. Złota obrączka na palcu rzucała się w oczy, rozświetlając moją twarz. W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w to wszystko, ale obrączka daje mi gwarancję, że zrobiliśmy to wczoraj. Tylko co teraz? Mam tak bardzo mieszane uczucia, bo nie widzę rozwiązania tego wszystkiego. Moja rodzina będzie chciała nas zabić, a rodzina Rodrigo nie będzie od tego odstawać. Raptownie posmutniałam i zatraciłam się w swoich myślach. Rodrigo chyba wyczuł moje zakłopotanie, bo od razu wybudził mnie z tego transu.
- Żałujesz? - Musnął mnie delikatnie w policzek z lekko ściskając mojego policzka w zęby.
- Nie, po prostu nie wiem jak to teraz będzie.
Rodrigo wyprostował się i patrząc mi w oczy, gardził mnie czule po policzku, który dopiero podgryzał. Jest po prostu nieobliczalny, w jednej chwili zadaje ból, a po krótkiej chwili jest najczulszy jaki tylko potrafi być. Tam bardzo kocham go, bo tak bardzo pasujemy do siebie.
- Nie myśl o tym teraz. Możesz myśleć o czymś bardziej przyjemniejszym.
- Tak, a o czym?
Ja już wiem co chodzi mu po głowie.
- A na przykład o tym.
Zaczął delikatnie całować mnie, od razu rozszerzyłam bardziej swoje usta zachęcając go do głębszego całowania. Jego dłonie głaskały moją pupę, ściskając ją lekko. Starał przybliżyć mnie jak najbliżej siebie. Oczywiście na tyle na ile było to możliwe. Z moich ust zaczęły wydostawać się ciche jęki. Na co Rodrigo zaczął reagować, od razu bo jego jedna ręka automatycznie znalazła się przy moim wejściu. Idealne ruchy dopieszczały moją łechtaczkę, po czym do zabawy dołączył jeszcze dwa palce, które delikatnie wsadził we mnie powodując u mnie pierwszy wybuch.
- Achh! Rodrigo, nie każ mi czekać.
- Niecierpliwa jesteś. - Zaśmiał się delikatnie.
- Chcę poczuć ciebie, już!
Zawisł nade mną, nakierowujac swojego kutasa na moją dziurkę. Wszedł we mnie delikatnie dając mi czas na przyzwyczajenie się do jego wielkości. Nachylił się nade mną i znów złączył nasze usta w krótki pocałunek. Po czym zaczął coraz to szybciej poruszać się we mnie. Pod mój tyłek wsadził poduszkę, dzięki czemu zaczęłam odczuwać wszystko jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONE
RomanceWychowano mnie abym nie przejmowała się nikim. Jedynie o kogo miałam dbać, byłam tylko ja sama. Lecz życie potoczyło się inaczej. Biło we mnie drugie serce. Jak mam wziąć za nie odpowiedzialność? W moim świecie, w mojej rodzinie gdzie nie wiadomo ko...