Rozdział 2

415 13 2
                                    

Otworzyłam swoje jeszcze zaspane oczy i od razu spojrzałam na miejsce obok mnie. Było puste! Przejechałam ręką po nim i było zupełnie zimne, tak jakby nikt w ogóle na nim nie spał. Wzruszyłam ramionami, przecież nie będę się tym przejmowała. Położyłam się na plecach, a na mojej twarzy pojawił wielki uśmiech. Seks z Leo rozluźnił mnie, pozwolił na wyzbycie się wszystkich moich złych emocji, które siedziały we mnie od tak długiego czasu. Zapomniałam o Caputo i o tej wczorajszej nieszczęsnej transakcji. Pomogła mi się rozluźnić z tym co było tydzień temu. A mianowicie urodziny mamy. Te, na których Domenico uświadomił nam tak naprawdę, że nie wiemy za co się tak nienawidzimy. Tak zostaliśmy wychowani i nie sprzeciwialiśmy się temu. Mimo tego, że nigdy nie byliśmy rodzeństwem udowodniliśmy, że umiemy współpracować ze sobą. Akcja w kasynie pozwoliła nam zbliżyć się do siebie. Noc spędzona w domu Domenico pozwoliła na to abyśmy się poznali.

Nie myśląc już dłużej nad naszym losem, wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Ubrałam na siebie obcisłą sukienkę, w kolorze czerwieni, wysokie szpilki w kolorze czarnym, do tego lekko podkręciłem swoje włosy i zrobiłam delikatny makijaż. W takim wydaniu zeszłam na dół. Jak zawsze ochrona kręci się w tej i z powrotem. Już się do tego przyzwyczaiłam i nie zwracam na to uwagi. Weszłam do kuchni i przy wyspie kuchennej stał Leo i pił kawę. Podeszłam do niego od tyłu, ręką złapałam za jego krocze i wyszeptałam mu do ucha.

- Dlaczego uciekłeś ode mnie? - Mówiąc to zaczęłam masować go po jego klejnotach, które swoją drogą zaczęły rosnąć. Zadowolona z siebie kontynuowałam swoją zabawę.

- Ekhym... - Leo odchrząknął, zabierając moją rękę ze swojego krocza.

Odwrócił się do mnie i przejechał swoim wzrokiem po całej mojej sylwetce. Chyba mu się gorąco zrobiło bo zaczął poluźniać swój krawat, a jego spodnie za chwilę pęknął. Rozejrzałam się dookoła czy nikogo nie ma w pobliżu i zrobiłam krok w jego stronę. Moja ręka szybko znalazła się w jego spodniach, a dokładnie na jego kutasie. Zaczęłam go masować na co Leo przymknął swoje oczy. Jego oddech stał się przyspieszony, zdecydowanie oddychał za szybko. Po krótkiej chwili otworzył oczy, które były ciemne. Wyjął moją dłoń i jednym sprawnym ruchem podniósł mnie, podszedł pod stół na którym mnie położył.

- Doprowadzisz mnie do furii.

Podwinął moją sukienkę, odchylił materiał moich majtek i zanurzył w moim wnętrzu swój język.

- Ochh!

Przydusiłam jego głowę do swojej cipki na co zaczął mnie lizać jak szalony, spijając każdy mój wypłynięty soczek. Było mi tak kurewskie dobrze, a kiedy do swojej zabawy dołożył dwa palce eksplodowałam.

- O kurwa! - Moje ciało zaczęło drżeć z rozkoszy, którą właśnie przeżywałam.

Dochidziłam do siebie po przepływie dużych emocji. Starałam unormować swój oddech, a kiedy nie poczułam już ust Leo podniosłam swoją głowę, tylko problem był w tym, że jego już nie było.

- Gdzie on kurwa jest?

Podniosłam się ze stołu i na jeszcze chwiejnych nogach poszłam do drugiego skrzydła, tam gdzie ochrona ma pokoje. Większość osób mają rodziny tutaj w pobliżu i po skończonej zmianie, wracają do nich. Ale są tacy mężczyźni, których ich nic nie trzyma i mają swoje pokoje w tym celu. Byłam wkurwiona na niego, szybkim krokiem odnalazłam jego pokój, do którego weszłam jak do siebie. Leo siedział na łóżku, a drugi z ochroniarzy spojrzał na mnie zaskoczony.

- Wyjdź! - Wystarczyło jedno słowo aby posłusznie opuścił pokój.

Kiedy to zrobił zamknęłam drzwi na klucz i spokojnym krokiem szłam w stronę Leo. Na zewnątrz wydawałam się, że panuje nad sobą, ale w środku zdecydowanie tak to nie wyglądało. Nie zostawia się mnie tak na lodzie. Nie skończyłam z nim zabawy, a ten sam postanowił to zakończyć. Chyba ją o tym decyduje, nie on!

Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz