Rodrigo kazał mi nie myśleć o tym wszystkim tak bardzo, wie doskonale jak działa na mnie takie myślenie. Obiecał, że znajdzie sposób aby wszystko było dobrze ale przede wszystkim moje bezpieczeństwo jest najważniejsze i nie może go naruszyć. Czy to nie jest facet idealny? Jak mogłam w ogóle zwątpić w niego nawet na sekundę? Od samego początku był idealny i jego uczucia były całkwicie szczere. Na każdym kroku dba o mnie, o dziecko i jak ja mogłam kiedykolwiek myśleć inaczej?
Minęły dwa dni od tego kiedy Rodrigo kontaktował się z kimś od siebie. Przez ten czas cieszyliśmy się sobą, choć widziałam po nim, że myśli nad dobrym rozwiązaniem. Dzisiaj Rodrigo poszedł znów się z kimś skontaktować. Tym razem poszedł sam bo ja nie za dobrze się czuję. To znaczy niby wszystko jest w porządku, ale mam w sobię jakąś niepewność. Dlatego wolałam zostać w domu. Siedzę na plaży i czekam na jakieś wieści. Nie mówię, że siedzę spokojnie, bo hormony robią swoje. Rodrigo nie ma już ładnych kilka godzin i zaczynam się trochę niepokoić. Nie mamy tu telefonów ani żadnych urządzeń aby nikt nas nie mógł namierzyć. Dom i tak jest tak zabezpieczony, ale już poza nim mogliby nas namierzyć. Nawet nie wiem jakim sposobem kontaktuje się z kimś id siebie, ale pewnie ma swoich zaufanych ludzi. Ufam mu i nie wnikam w nic.
Śmiać mi się chcę, że tak bardzo chciałam uchronić go przed swoim światem, a tak naprawdę on jest częścią mojego świata. Jest Donem w Hiszpanii, chciałam zapewnić mu bezpieczeństwo, a on mnie. Tylko on wiedział kim jestem od początku. Jednak mimo tego kim jest ufam mu bardziej niż komuś innemu. Wiem, że jego uczucia są szczere.
Nie wiem z kim chce się skontaktować. Nie pytam się o takie rzeczy no bo nie mam prawa o to pytać. Kim ja niby jestem, aby pytać się o takie rzeczy. Jeżeli będzie chciał to sam powie. Co nie oznacza, że się nie martwię. Bracia odchodzą od zmysłów pewnie myślą, że dzieje mi się tu krzywda, gdzie prawda jest inna. Nie mogę się z nimi skontaktować aby się nie martwili. Zresztą samo moje odezwanie się nic by nie pomogło. Jedynie ciekawi mnie jak ojciec zareagował na wieść, że zostałam porwana. Pewnie ta wiadomość obeszła go, ale jakim cudem pozwala Davide spotkać się z Salvador? Co mój ojciec chce przez to ugrać. Tylko mój brat nie wie jednej rzeczy, że Salvador nie ma już władzy. Władzę ma już mój Rodrigo, który jest potrzebny na miejscu, a nie tutaj ze mną. A wątpię, że zgodzi się abym została tutaj sama. I nawet ja tego nie chcę, może to jest samolubne ale chcę aby był blisko mnie. Zresztą do starcia z Davide jestem potrzeba, aby uwierzył w to, że nie dzieje mi się żadna krzywda.
Tylko jak mam przekonać do tego Rodrigo?
Odwróciłam się i zobaczyłam, że Rodrigo idzie do mnie. Uśmiechnęłam się od razu do niego. Wygląda tak zajebiście, że kolana miękną. Co prawda nie jest ubrany w garnitur, ale wygląda z wielką klasą. Choć nie ukrywam, że ubrany w garnitur wygląda lepiej ale ta wersja równie mocno mi się podoba.
- Witaj kochanie. - Podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło. - Jak się czujesz?
- Dobrze, a ty dowiedziałeś się czegoś?
- Tak, moi ludzie skontaktowali się z Davide ale on nie wierzy, że jesteś bezpieczna. Poleciały groźby w moją stronę, że zapłacę za to najwyższą cenę. Umówił się na spotkanie z moim ojcem za tydzień. Nie wie, że to ja mam teraz władzę.
Domyśliłam się tego już wcześniej. Nie mogę pozwolić aby sam leciał. Wiem, że musi to zrobić, bo to on jest Bossem i jego ojciec nic ty nie zdziała, ale ja też muszę być tam obecna. Jak Davide nie zobaczy na własne oczy, to może być różnie. Z Domenico może byłoby inaczej, ale nie z Davide. On najpierw zrobi, później pomyśli.
- Nie pozwolę Ci abyś sam leciał. - Rodrigo popatrzył się na mnie jak na idiotkę. Ale czego on się spodziewał?
- Otavia nie mam wyjścia. Muszę z nim porozmawiać. Ojciec nic w tej chwili nie może zrobić, wiesz o tym sama.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONE
RomanceWychowano mnie abym nie przejmowała się nikim. Jedynie o kogo miałam dbać, byłam tylko ja sama. Lecz życie potoczyło się inaczej. Biło we mnie drugie serce. Jak mam wziąć za nie odpowiedzialność? W moim świecie, w mojej rodzinie gdzie nie wiadomo ko...