Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki, ale Rodrigo nie było już w pokoju, poczułam lekki zawód. W sumie nie wiem czego ja się spodziewałam. Lekko zdezorientowana zeszłam na dół na śniadanie. Trochę dziwnie się z tym czuję, ale staram się mieć otwarty umysł na wszystko. Wiem, że nie mogę od tak wybaczyć mu tego wszystkiego, ale bardzo tęsknię za nim. Kiedy weszłam do kuchni była w niej już Silvia. Też jestem zła na nią, bo w końcu okłamywała mnie.
- Dzień dobry. - Niepewnie przywitałam się z nią, stojąc w progu. W samolocie, czy w domu też nie fajnie zachowałam się względem niej, ale co ja poradzę, że mam taki charakter.
- O witaj dziecko. Siadaj już robię twoją herbatę i coś do jedzenia. Jak się czujesz?
Silvia zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Od razu była uśmiechnięta i biła od niej czysta troska o mnie. Tak jak to robiła do tej pory.
- Chyba już lepiej się czuję. - Mimo tego, że mam mętlik w głowie, to czuję się już lepiej.
- I lepiej wyglądasz.
Silvia uśmiechnęła się do mnie i zaczęła krzątać się po kuchni. Koja poprawa wyglądu, pewnie spowodowana jest obecnością Rodrigo. Nie oszukam tego, że jego obecność działa na mnie kojący. Nie wiem co ja mam zrobić? Słuchać serca czy rozumu? W sumie nie mam wyjścia bo muszę tu zostać przynajmniej do porodu. Tylko co dalej? Mam porzucić swoje dziecko i tak jak gdyby nigdy nic się nie stało wracać do domu? Z resztą wszyscy wiedzą, że zostałam porwana, to moje ukrycie już takie tajemnicze nie będzie. Skoro Rafael ich nie powiadomi, że jestem bezpieczna będą myśleć, że zostałam porwana przez wroga w celu pozbycia się mnie. Wroga, którego kocham nad życie, który jest w stanie zmienić moje podejście i nastawienie do wszystkiego. Ten, który ryzykuje wszystko abym to ja była w tej chwili bezpieczna. Ten, który kocha mnie nad życie.
Silvia podała mi herbatę i jajecznicę, przerywając moje rozmyślanie o wszystkim. Zastanawiamy się czemu Ridrigo nie zszedł na dół? Zły jest na mnie za to, że uciekłam? Myślałam, że nie jestem głodna ale zjadłam ze smakiem swoją jajecznicę. Jedzenie Silvii jest wyśmienite i nie ma żadnej osoby, która by odmówiła posiłku przygotowanego przez Silvie. Zaczęłam się zastanawiać czy nie przejść się po plaży, tylko pytanie czy mogę to zrobić.
- Dziekuje Silvio za śniadanie. - Powiedziałam jej za pyszne śniadanie.
- Na zdrowie dziecko.
- Nie wiesz czy mogę się przejść po plaży?
Wolę się zapytać niż żeby ktoś miał do mnie jakieś pretensje.
- Otavia na Boga nie jesteś tutaj więźniem. Plaża jest prywatna możesz śmiało iść. Jeżeli chcesz iść na miasto to też możesz ale musisz wziąść ochronę.
- Wolałam się zapytać.
- Nie rozmawialiście wczoraj?
- Rozmawialiśmy.
- Nie wierzysz mu, prawda?
- Wierzę, przynajmniej jakaś część mnie chce mu wierzyć ale nie wiem czy mogę zaufać.
- Znam tego dzieciaka od dziecka i pierwszy raz widzę go takiego. Całe życie próbował zaimponować Salvadorovi, chciał aby był z niego dumny. Nigdy mu się nie przeciwstawił, do momentu aż poznał ciebie.
Spuściłam swoją głowę w dół. Wiem ile to znaczy w naszym świecie. Wiem jak na to się patrzy. I wien ike poświęca dla mnie. I tylko dlatego wydaje mi się, że jego intencje są szczere.
- Dziecko przecież też jesteś z tego świata, nie muszę mówić ci ile jego to kosztuje. Po pierwszym waszym spotkaniu wyglądał jakby ktoś go przejechał. Chciał poddać się i wracać do domu.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONE
RomanceWychowano mnie abym nie przejmowała się nikim. Jedynie o kogo miałam dbać, byłam tylko ja sama. Lecz życie potoczyło się inaczej. Biło we mnie drugie serce. Jak mam wziąć za nie odpowiedzialność? W moim świecie, w mojej rodzinie gdzie nie wiadomo ko...