Promienie słońca zaczęły rozbudzać mnie ze snu. Od razu pomyślałam o tym co się wczoraj wydarzyło. W dalszym ciągu nie wierzę w to, że może nam się udać, ale tylko jego chcę w swoim życiu. Jestem szczęśliwa i tym stanem chcę się delektować jak najdłużej. Lekko otwieram swoje oczy i dostrzegam, że jestem sama w łóżku. Lekko zmarszczyłam swoje czoło, bo nie wiem dlaczego jestem sama. Myślałam nad rewelacyjnym zaczęciem dnia, ale to chyba będzie musiało poczekać. Ciekawe gdzie jest Rodrigo? No nic jak będę tutaj leżeć, nie dowiem się tego. Przyciągnęłam się i zobaczyłam małą karteczkę na stoliku nocnym. Nie wiem dlaczego ale od razu uśmiechnęłam się szeroko. Wyciągnęłam rękę i sięgnęłam po karteczkę, rozwinęłam ją i zaczęłam czytać.
Witaj kochanie! Mam nadzieję, że się wyspałaś bo czeka nas dzień pełen wrażeń. A przynajmniej mnie. Niestety mam coś do załatwienia i zobaczymy się dopiero pod wieczór. Jednak zadbałem o ciebie abyś się nie nudziła. Podjedzie po ciebie jeden z ochroniarzy i zawiezie cię do SPA. Wykorzystaj ten czas jak najlepiej. Tęsknię i całuję, Rodrigo.
Od razu uśmiechnęłam się szeroko, jest zajęty ale zadbał o mnie abym się nie nudziła. Ciekawa jestem czym jest tak zajęty? Pewnie dowiem się tego ale jak już się zobaczymy. No ale skoro mam dzień na przyjemności, to trzeba wykorzystać ten czas jak najlepiej. Wstałam z łóżka i poszłam wziąść prysznic. Ubrałam się w sukienkę bo wygląda, że jest gorąco. Nie powiem, aby pogoda pomagała mi podczas ciąży. Powiedziałabym, że utrudnia mi tylko życie, ale co zrobić. Zaczęłam schodzić na dół i od razu do moich nozdrzy zaczął przedostawać się cudowny zapach.
- Boże jak pachnie. - Powiedziałam jak zawszę zachwycając się tym co dla nas przygotowała. - Dzień dobry Silvio.
- Witaj dziecko, te pyszności są tylko dla ciebie. Siadaj i zajadaj.
Mnie to dwa razy nie trzeba powtarzać. Od razu usiadłam na swoje miejsce i zaczęłam rozglądać się czego tu to najpierw spróbować.
- Rodrigo dawno temu wyszedł? - Zapytałam się Silvii, sięgając po rogalika.
- O tak już jakiś czas temu ale wiesz on mi się nigdy nie tłumaczył gdzie i po co idzie.
- Musi być coś ważnego skoro wyszedł tak wcześnie? - Ugryzłem rogalik, a drugą ręką zaczęłam nakładać sobie jajecznicę.
Nie wiem czy dobrze robię, że jaka mieszam ze słodkim, ale mam na to straszną ochotę. W końcu w ciąży ma się różne zachcianki i nie koniecznie są one dla wszystkich.
- Oj na pewno słońce. Słyszałam, że wybierasz się dzisiaj do SPA?
- Tak, nie chciałabyś pójść ze mną?
- Oj wybacz mi dziecko ale dzisiaj nie dam rady.
- No dobrze.
Ciekawe czym dzisiaj wszyscy są tak zajęci? Przez ten czas nikt nic za szczególnego nie robił, a akurat dzisiaj każdy jest czymś zajętym. Po śniadaniu pojechałam na mój relaks. W SPA spędziłam 6 godzin. Zdecydowanie odpoczęłam i zrelaksowałam się, było na prawdę bardzo miło. Tak prawdę mówiąc brakowało mi całego tego luksusu. Do tej pory nie narzekam, no bo nie jestem jakąś księżniczką, która bez tego nie da rady dłużej żyć. Ale miło jest raz na jakiś czas zaczerpnąć takiego luksusu. Szkoda jedynie, że byłam tam sama ale trudno. Przyzwyczaiłam się już do obecności kogoś w moim otoczeniu. Po wyjściu ze SPA pojechałam na obiad. Zrobiłam się strasznie głodna, a Rodrigo w dalszym ciągu nie dał znaku życia. Czyżby nasza sielanka już się kończyła? Nie, przecież to jest niemożliwe. I nagle poczułam dziwną panikę. Co jeśli postanowił lecieć do Hiszpanii? Byłby w stanie tak postąpić? Wie doskonale, że sama go nie puszczę, to może zajął mnie czymś aby w spokoju polecieć spotkać się z moim bratem. Jednak mówił, że spotkanie ma być za tydzień. Co jeśli okłamał mnie i spotkanie jest znaczenie wcześniej? Rozmyślając o tym co mu zrobię jeśli okaże się to prawdą, zjadłam swój obiad i byłam gotowa wracać do domu. W domu byłam po godzinie 18. Weszłam do środka i przywitałam się z Silvią.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONE
RomanceWychowano mnie abym nie przejmowała się nikim. Jedynie o kogo miałam dbać, byłam tylko ja sama. Lecz życie potoczyło się inaczej. Biło we mnie drugie serce. Jak mam wziąć za nie odpowiedzialność? W moim świecie, w mojej rodzinie gdzie nie wiadomo ko...