Po wylocie Domenico, zaczął ogarniać mnie niepokój. Domenico dał znać, że doleciał, następnego dnia miał spotkać się z ojcem i do tej pory panuje jedna wielka cisza. Minęły trzy dni od jego wylotu, a on ani do mnie, ani do Cass się nie odzywa. Cass chodziła przygnębiona, nie wiedziała co ma zrobić ze sobą. Cały czas buja gdzieś w obłokach. Tak bardzo cierpi w tej chwili. Nie wyobrażam sobie dnia, w którym to wszystko faktycznie się skończy. Jedno jak i drugie kocha siebie ponad wszystko. Nie wiem jak będą funkcjonować bez siebie. Martwię się dlaczego tak nagle przestał się odzywać. Wykorzystując sytuację, że Cass mnie nie słyszy wyciągnęłam telefon i dzwonię do Davide.
- Cześć siostrzyczko, coś się stało, że dzwonisz?
- Cześć Davide, chodzi mi o Domenico, odzywał się może do ciebie?
- Nie, a do was też nie? Myślałem, że jest już u was?
- Nie, nie jest. Nie odzywa się ani do mnie ani do Cass.
- Myślisz, że coś się stało?
- Tego nie wiem, ale sądzę, że tak właśnie jest. Do nas może się nie odzywa ale do Cass?
- A jak się ona trzyma?
- Źle, udaje przede mną, że wszystko gra, ale prawda jest zupełnie inna. Nie chcę rozmawiać o Domenico.
- Zadzwoń może do mamy?
W sumie nie jest to głupi pomysł. Skoro Domenico był u ojca, to musiał widzieć się z mamą. Powinna coś wiedzieć.
- Tak właśnie zrobię, Davide. A ty już w domu?
- Jeszcze nie, ojciec nie potrzebuję mnie, więc korzystam również i ja ze swojej wolności.
- No to korzystaj ile możesz. - Uśmiechnęłam się szczerze do telefonu.
- A jak ty się czujesz?
Chujowo ale stabilnie? Było wszystko dobrze póki ten chuj nie przesłał mi nagrania? W tej chwili wiem jak bardzo jestem zużyta? Ale przecież nie powiem co tego wszystkiego.
- Z każdym dniem coraz lepiej. Muszę kończyć, będę dzwonić do mamy, pozdrów sam wiesz kogo.
- Oczywiście, że pozdrowie. Jak będę coś wiedział dam znać i jak ty się czegoś dowiesz, również daj znać.
- Oczywiście. Cześć Davide.
- Cześć.
Musiałam szybko zakończyć z nim rozmowę. Nie mam najmniejszej ochoty na dyskusję o tym jak się czuję. Nie załamie się przez to, pokaże wszystkim, że dam radę i nie poddam się tak łatwo. Mam dla kogo walczyć. Stawką jest życie mojej kruszynki. Będzie bezpieczna i w kochającej rodzinie. Pokręciłam swoją głową aby odepchnąć źle myśli. Wybrałam numer do mamy i zaczęłam dzwonić.
- Cześć córcia.
- Cześć mamo, mam pytanie widziałaś się może z Domenico?
- Tak rozmawiałam z nim chwilę ale spieszył się do ojca. A co coś się stało?
- Nie odzywa się do nas. Zaczynam się martwić.
- Czekaj.... - Usłyszałam szelest, pewnie nie może rozmawiać bo ktoś z ochrony się kręci. Po krótkiej chwili usłyszałam głos mamy. - Z tego co wiem, to wątpię aby Domenico już wrócił do San Francisco.
- Ale jak to? Miał rok wolności?
- Ojciec nie mówił mi tego, jedynie wiem co przez przypadek usłyszałam. Nie wiedział jak Domenico wychodzi, ale skoro nie może już wrócić, to może załamał się i potrzebuje chwili dla siebie. Widziałam w nim zmianę, więc domyślam się co się stało.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONE
RomansaWychowano mnie abym nie przejmowała się nikim. Jedynie o kogo miałam dbać, byłam tylko ja sama. Lecz życie potoczyło się inaczej. Biło we mnie drugie serce. Jak mam wziąć za nie odpowiedzialność? W moim świecie, w mojej rodzinie gdzie nie wiadomo ko...