Rozdział 46

300 20 5
                                    

Stanęłam w oknie i patrzyłam się jak Rodrigo odjeżdża. Wiem, że się boi, ale w domu nic mi się nie stanie. Spotkanie z jego ojcem nie należało do najmilszych, ale w sumie też nie było najgorsze. W końcu był w szoku, że jestem żoną Rodrigo jak i to, że jestem w zaawansowanej ciąży. Widziałam w jego oczach, że nie jest zadowolony z tego, że Rodrigo chce wychować nie swoje dziecko. No tego to też mu się nie dziwię, bo sama byłam w szoku. Jednak już mi przeszło widząc Rodrigo zaangażowanie widzę jak bardzo nas kocha. Rodrigo to naprawdę wyjątkowy mężczyzna i cholernie się cieszę, że jest on tylko mój.

Z chwilą kiedy Rodrigo zniknął z posesji ja wzięłam głęboki wdech i połowi wypuściłam powietrze z płuc. Z przebiegłym uśmiechem zaczęłam iść w stronę sypialni, tam wzięłam kartkę i długopis i zaczęłam spisywać potrzebne mi rzeczy. Jak już mówiłam w nocy przyszedł mi pomysł jak zniszczyć Caputo. Jednak sama nie chcę jechać na zakupy, bo gdzieś z tyłu mojej głowy w dalszymi ciągu są sytuacje jak ojciec Rodrigo chciał się mnie pozbyć. Domu nie zaatakuje, ale kto wie co on zrobi jak będę na mieście? Dlatego poproszę o to chłopaków. Poradzą sobie z tymi zakupami sami. Jak już wszystko miałam spisane wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Cześć ochrony była na zewnątrz, a część w domu akurat byli w kuchni i pili kawę. Z chwilą kiedy weszłam tylko do kuchni trzech pokaźnych mężczyzn stanęło na baczność. Uśmiechnęłam się sama do siebie bo to tak komicznie wyglądało. Nie jestem jakąś królową aby okazywać mi aż taki szacunek.

- Witam panią. - Przywitał się jeden z nich.

- Witajcie wszyscy. - Uśmiechnęłam się do nich.

- W czymś możemy pani pomóc?

- Tak się składa, że tak. Wiem, że nie jesteście chłopcami na posyłki ale potrzebuję pomocy.

- Nie ma problemu jak trzeba to pojedziemy do sklepu. Co trzeba kupić?

- Zrobiłam wam listę potrzebnych mi rzeczy. - Wyciągnęłam dłoń i podałam kartkę.

Ochroniarz wziął ode mnie kartę i zaczął czytać potrzebne mi rzeczy. Nie powiem bo zaczęłam się śmiać. Na twarzy ochroniarza pojawiły się rumieńce. Zrobił się cały czerwony jak burak i zaczął chrząkać. Z chwilą kiedyś usłyszał mój śmiech widać było, że jest tu bardziej głupio. On myśli, że te rzeczy są dla mnie i Rodrigo?

- Te rzeczy są mi potrzebne do tortur.

- Do tortur? - Ochroniarz zmarszczył brwi i chyba w dalszym ciągu nie rozumie z tego nic.

- Na tym człowieku, który jest w piwnicy. Spokojnie gdyby chodziło o zabawki dla mnie i Rodrigo, sama bym pojechała i kupiła. - Puściłam mu oczko na co on zdecydowanie bardziej się zawstydził.

- Już się tym zajmuję. Czy coś jeszcze pani potrzebuje?

- W zasadzie potrzebuję dwóch panów, którym zgwałcenie tego śmiecia sprawi czystą przyjemność.

Ochroniarz lustrował mnie od góry do dołu, nie wiem co w tej chwili siedzi mu w głowie ale chyba łączy wszystkie kropki. Doskonale widział listę potrzebnych mi rzeczy, teraz proszę go o przyprowadzanie chłopaków, którym gwałt sprawi przyjemność, pewnie zrozumiał co ten śmieć mi zrobił. Wie, że jestem w ciąży i doskonale wie, że to dziecko nie jest Rodrigo. Nie trzeba być jakimś mózgowcem aby domyśleć się dlaczego wybrałam taką formę zemsty. Obserwuję ochroniarza, który z sekundy na sekundę zmienia wyraz twarzy. W tej chwili zaciska mocno swoją szczękę i ręce tak, że aż knykcie pobielały jemu.

- Zajmę się też tym. Będzie miała pani wszystko co potrzebuje. - Powiedział lekko zdenerwowanym głosem.

Sięgnął po kubek i dopił swoją kawę, po czym wyszedł z kuchni. Ewidentnie był czymś zdenerwowany. Nawet miło mi się zrobiło, że obcy facet nie pochwala takiego zachowania. Zdecydowanie poprawia mi się humor i korzystając sytuację wyszłam do ogrodu. Dzisiaj mamy bardzo dobrą pogodę. Usiadłam na ławkę i delektuję się ciepłem, które mnie otacza. Może to wszystko spowodowane jest tym, że w końcu zacznę osiągać swoją zemstę. W końcu zapłaci za to na co zasłużył. Ten dzień będzie jednym z najlepszych. Tyle czasu czekałam na to aby poczuć smak zemsty. Już traciłam wiarę na to, że taki dzień nadejdzie. A jednak dzięki mojemu mężowi w końcu ten dzień nadejdzie.

Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz