Rozdział 43

337 18 3
                                    

Co jakiś czas kręcę się na swoim miejscu, nie mogąc usiedzieć dłużej niż dwadzieścia minut. Stresuję się tak bardzo, choć dopiero zaczęliśmy lecieć. Stresuję się bardzo pojawieniem się w Hiszpanii, spotkaniem z ojcem Rodrigo, no a najbardziej stresuję się spotkaniem z Davide. Tak naprawdę nie wiem co się dzieje w domu. Nie wiem czy Domenico naprawdę nie żyje czy żyje i jest szczęśliwy z Cass. Nie wiem jak moi bracia zareagują na to, że zostawiam Carmen i do tego jestem żoną Bossa w Hiszpanii. Boże ja nawet nie pomyślałam, że zostałam żoną tak ważnego człowieka. Dla mnie Rodrigo nie jest Bossem, lecz czułego mężczyzną, którego kocham. Sama nawet nie wiem jak to ma dalej wyglądać, niby mówił, że mam być jego partnerką ale czy tak będzie? Rzuciłam się na głęboką wodę nie sprawdziwszy wcześniej głębokości. Jednak ufam mu i wierzę, że nie będzie taki jak mój ojciec. On nie jest nim i nie mogę w taki sposób myśleć.

- Co chodzi ci po głowie kochanie? - Rodrigo wyszeptał mi do ucha, a przez całe moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Odwróciłam się w jego stronę i bezwdzięcznie powiedziałam:

- O niczym.

Rodrigo jednak nie dał za wygraną i wstał ze swojego miejsca i podał mi rękę abym i ja wstała, zrobiłam to bo w jego towarzystwie działam jak zahipnotyzowana. Oboje weszliśmy do sypialni i usiadłam na łóżku. Rodrigo patrzył się na mnie z zatroskaną miną. Uwielbiam to jaki jest czuły. Po prostu on to jest ideał mężczyzny. Każda pewnie w tej chwili zazdrości mi, że wybrał mnie, a nie ich.

- A teraz mów prawdę.

Innego wyjścia i tak nie mam. On teraz już nie odpuści, bo mi nie wierzy, że o niczym konkretnym nie myślę.

- Myślę o tym co nas czeka w Hiszpanii. O niczym innym szczególnym nie myślę . Rodrigo nie musisz się martwić.

- Kochanie jeśli widzę, że coś cię męczy, to muszę się martwić. Jesteś dla mnie wszystkim i wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej, dlatego nie rozumiem skąd u ciebie ten strach?

- Rodrigo jestem twoją żoną, a musimy stanąć twarzą w twarz z twoim ojcem, który na dodatek mnie nienawidzi. Za chwilę przyleci mój brat, gdzie nie wiem co się na tym spotkaniu odwali.

- Skarbie dlaczego ty musisz tak dramatyzować?

- Bo jestem w cholernej ciąży!

- Dobra już dobra. - Rodrigo uniósł ręce do góry. Nie chciałam się na nim wyrzywać, a wychodzi, że to on dostaję najbardziej po dupie. Naprawdę czasami nie umiem zatrzymać języka w buzi.

- Przepraszam. - Spuściłam głowę w dół bo naprawdę wstydzę się tego. On jest dla mnie taki dobry, a ja i tak muszę pokazać swoje. Jak tak dalej będzie to sam mnie zabije, bo nie wytrzyma długo ze mną.

- Już dobrze skarbie, chodź położymy się może, co?

Kiwnęłam do niego głową i położyłam się na brzegu łóżka, za chwilę obok mnie położył się Rodrigo i przytulił mnie do siebie bardzo mocno. Przez długą chwilę wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Myślałam, że nie zasnę, ale jednak po długim czasie udało mi się to zrobić.

Jak się obudziłam to jeszcze byliśmy w powietrzu. Sam lot był długi i męczący. Stresowałam się jak cholera tym wszystkim przez co ciężko było mi zasnąć, ale jak już to nastąpiło, to spałam jak niemowlę, ale tylko do czasu. Poszłam raz za głosem serca i teraz mam wątpliwości abyśmy wszyscy za to nie zapłacili. Mój ojciec to psychopata, który jak się o tym dowie, szlak go jasny trafi. Miałam głupie sny i nie wiedziałam jak mam je interpretować. Chuj wie co ojcu strzeli jeszcze do głowy. Leżę w sypialni i przewracam się z boku na bok, bo już wiem, że w dalszym ciągu nie zasnę. Za bardzo wszystko wyolbrzymiam i nie wiem jak to będzie. A tego to ja nie lubię. Brak kontroli budzi we mnie szaleństwo, którego nie jestem w stanie poskromić.

Rossi family secrets (vol.2 Otavia) (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz