Rozdział 1

695 31 47
                                    

Per. Polska

Szedłem szkolnym korytarzem wraz z innymi krajami. Znałem tam jedynie parę osób, dziwne jest to, że reszta była mi zdecydowanie obca. Z moich znajomych był tam Rosja, Węgry, Czechy, Ameryka, który nie do końca był moim znajomym, znałem go tylko z opowieści Rosji.
Resztę nazywam "przybłędami".
Tak jak już wspominałem, szliśmy, a ja rozglądałem się po korytarzu, komu by tu dokuczyć.
Nie mogę przecież wyjść z roli bycia popularnym. Może i nie jestem zbytnio bogaty, ale zawsze staram się znajdować w centrum uwagi. Jestem takim typowym szkolnym łobuzem.
Biję się, pyskuje nauczycielom, wagaruje.
Moi rówieśnicy uwielbiają takie zachowanie, a ja to wykorzystuję.

Po jakimś czasie, dostrzegłem w kącie chłopaka.
Był on trochę wyższy ode mnie, miał czarne włosy, a flaga na jego twarzy była w poziome paski; czarny, czerwony, żółty.

Nie zważając na nic podszedłem do niego.
Kiedy się bliżej mu przyjrzałem, zauważyłem, że czyta jakąś książkę w innym języku.

— Jak masz na imię?— spytałem wyrywając mu przedmiot.

Zacząłem kartkować strony i kątem oka dostrzegłem, że cały tłum, który szedł za mną, stał teraz za moimi plecami przyglądając się całej akcji.

—Pytam się to odpowiadaj!— krzyknąłem na niego, kiedy po dłuższej chwili mi nie odpowiadał.

—To jest Niemcy, mój przyszywany brat— powiedział mi do ucha Rosja.

—Ah, tak? Niemcy? Syn Rzeszy, tak?— zwróciłem się do chłopaka, który siedział pode mną skulony.

—Zgadza się...—odpowiedział wpatrując się martwi w dal

Rzuciłem w niego książką, a ten się bardziej skulił.

—Entschuldigung...[przepraszam]—powiedział nazista wstając, łapiąc za swoją książkę.

Patrzyłem jak Niemcy się oddalał, ale tą czynność przerwał mi Ameryka

—Oh, Poland, mam wyzwanie do ciebie— uśmiechnął się

Per. Niemcy

Kiedy odchodziłem od swojego ulubionego kąta, no, już nie ulubionego, sprawdzałem czy moja książka nie jest na żadnej stronie uszkodzona.

Uff, pomyślałem

Wszystko z nią w porządku.

Tą książkę dostałem od mojego ojca na dziesiąte urodziny. Gdybym pozwolił na jakiekolwiek zniszczenie jej...

W każdym bądź razie, nie lubię Polski.
Ojciec mi mówił, że nic z niego nie będzie, a ja nie mogę doprowadzić siebie do takiego stanu w jakim on jest. Mam trzymać się z dala od ludzi bo, oni tylko czekają na moją porażkę. Są zazdrośni i zrobią wszystko, abym nie doszedł do swego celu.
Muszę się też dużo uczyć, a na dodatek ojciec wymyślił mi dużo zajęć.

W poniedziałki mam naukę gry na pianinie i skrzypcach
We wtorki zawsze spotykam się z Cesarstwem Niemieckim, moim dziadkiem, gdzie ten opowiada mi o naszej rodzinie i ich zwycięstwach.
W środy mam czytać mnóstwo słowników i encyklopedi, tak, żebym w niedalekiej przyszłości. umiał wszystko na pamięć.
W czwartki, znów nauka gry na pianinie.
W piątki maluje z ojcem obrazy.

Całe szczęście, że chociaż weekendy mam wolne, bo ojciec nie skupia się na mnie wtedy, tylko na swoim hobby.

Usłyszałem dzwonek na lekcje.

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz