Rozdział 35

111 17 24
                                    

Aktualnie:

Per. Polska

Minęło parę dni, jest późny listopadowy wieczór.
Siedzę w kawiarni, kręcę się na krześle i czekam na chłopaka- Ukrainę.
Kiedy widzę zbliżającego się młodego mężczyznę, jego flaga jest w barwach żółci i granatu. Podnoszę wzrok znad menu i patrzę na niego znów nerwowo się poruszając.

—Cześć— witam się nie wstając z krzesła, widzę jak starszy podaje mi kwiaty.

Wymuszam uśmiech i chwytam bukiet w dłonie.
Kwiaty były naprawdę bardzo ładne.
Patrzę jak Ukraina siada, a ja poświęcam dla niego kilka ukradkowych spojrzeń.

—Co tam?— pyta mnie szturchając palcem serwetki.

—Dobrze— odpowiadam starając się nie wpatrywać w podłogę lokalu.

—Masz ochotę coś zjeść?— pyta Ukraina po dłuższej chwili ciszy— Ja stawiam.

Rzucam oko na menu i decyduje się na gorącą czekoladę. Patrzę jak chłopak wstaje i idzie złożyć zamówienie. Ja w międzyczasie przeglądam swój telefon.

Nie mija chwila, a Ukraina wraca i oznajmia, że musi iść do łazienki. Kiwam głową, a mój wzrok przenosi się, na jego telefon, którego nie wziął.
Rozglądam się dookoła i postanawiam wziąść do rąk jego komórkę.
A co jeśli zdąży wrócić? Co jeśli przyłapie mnie na tym, że przeglądam jego telefon?

Prycham po czym śmieje się gorzko i zaczynam przeszukiwać jego wiadomości.
Nie ma żadnych, zupełnie tak jakby wszystko pousuwał.

Minuty mijały, a Ukraina zachowywał się o dziwo przyjaźnie i normalnie.
Wspominał, że zapisał się na odwyk dotyczący swojego uzależnienia.
Ja w sumie też byłem na odwyku, ta cała historia związana z Ukrainą była błędem i ślepym zauroczeniem.
On będzie żyć swoim życiem, a ja swoim.

Po spotkaniu, kiedy nadszedł czas pożegnania się po prostu skinąłem głową, odsuwając się przy każdym geście dotknięcia mnie przez Ukrainę.

Kiedy wracałem już do domu zadzwonił do mnie Ameryka. Odebrałem połączenie i przełączyłem je na słuchawki.

—Hello Poland!— przywitał mnie Ameryka

—Cześć— odpowiedziałem

Zaczęliśmy prowadzić nieszkodliwą, przyjazną pogawędkę, aż do momentu, kiedy Ameryka zmienił temat na Niemca oraz naszą umowę.

—Pamiętasz, że to jeszcze nie wygasło?— pyta mnie ze swoim cholernym, irytującym akcentem

—Mhm, pamiętam... ale to jest naprawdę bezsensowne skoro Niemcy o tym wie— zwracam uwagę.

—To był pomysł Rosji i Białorusi, żeby mu płacić, przysięgam! Ale teraz gdy wycofałem jego umowę masz wolną rękę, znowu

Przygryzam wargę i wciąż idę parkiem do swojego domu. Patrzę w kałużę.

—Pamiętasz, że wciąż jesteś popularny w szkole? Jesteś na pierwszym miejscu. A po incydencie z Ukrainą, twoja uwaga wciąż rośnie— przypomina mi Ameryka

Śledzę wzrokiem mały zbiornik wody rozlany na chodniku. Moje myśli są poplątane i potargane.
Po paru chwilach ciszy odpowiadam Ameryce.

Per. Niemcy:

Siedzę nieruchomo przy stole i odrabiam swoje lekcje. Został mi już ostatni rok do osiemnastki.
Kiedy ten rok minie po prostu wypisze się ze szkoły.

Nie mam już tak dobrego kontaktu z Polską i nareszcie mogę się zająć swoimi sprawami.
Ostatnio dużo pisze nut i gram dłuższe melodię na moim pianinie.

Przestaję rozmyślać i mocniej dociskam swój czarny długopis do papieru i próbuje skupić się na pisaniu notatek.
Jednak po dłuższych nieudanych próbach chowam zeszyty do szuflady biurka i postanawiam przejść się na spacer.

Zakładam słuchawki i oraz niebieską bluzę po czym w lustrze przyglądam się swoje postaci.
Poprawiam włosy, a zamiast okularów postanawiam nosić soczewki, tak jak kiedyś.

Wypuszczam głęboki oddech i szybko wkładam na swoje stopy buty- białe nike.
Łapie za klamkę i otwieram drzwi wyjściowe.
Wzdrygam się na chłodną pogodę po czym już stawiając pewniejsze kroki przeglądam muzykę na telefonie idealną do mojego spontanicznego spaceru.

Klikam w utwór o nazwie „Not Aloved" od TV Girl.
Po kilku krótkich sekundach czekania, już w moich uszach rozbrzmiewa się dźwięk i słowa piosenki.

            „So how should I begin this?
           I guess it started when you were with him
           And how he never even took you out to     dance
       But did he fuck with any rhythm?
But now he's playing with your head
    But did he ever make you cum?
        Did he ever make you cry?"

Rozglądam się po chodniku, mój wzrok przemyka przez pojedynczych przechodniów, wysokie drzewa oraz zachmurzone niebo.
Lubiłem czuć tą ciepła atmosferę jesieni.
W sumie to jesień to moja ulubiona pora roku
Dni stają się krótsze, a temperatury zaczynają spadać. Niebo bywa szare, czasami niesforne i samotne promyki słońca wymykają się przez chmury.

Gdy piosenka się skończyła usłyszałem przez słuchawki ciche „Cześć".
Odwróciłem się i ujrzałem przechodzącego Polskę.
Wymieniliśmy się uśmiechami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz