Rozdział 9

303 25 35
                                    

Per.Polska

Odwróciłem się i ujrzałem swojego ojca.
Przełknąłem nerwowo ślinę i spuściłem wzrok z każdego.
Wpatrywałem się teraz w trawę.
W niektórych miejscach była wysuszona, były w niej biedronki, mrówki, a nawet dżdżownica.

—Niemcy?— zaczął rozmawiać z nim mój ojciec

—Tak, proszę pana?— odpowiedział mu chłopak

—Co ty tu robisz?

—Umm...

—Tato, przypominam ci, że masz sądowy zakaz zbliżania się do mnie, lepiej już idź bo, inaczej zadzwonię na policję— powiedziałem praktycznie recytując ten sam tekst, który nieraz do niego używam

On jednak wolał mnie ignorować. Wolał gadać z Niemcem, a raczej wypytywać o jego ojca i jego życie

—Co robi twój ojciec?— pyta go

Niemcy patrzy się na mnie, a potem na mojego rodzica ze skwaszoną miną

—Aktualnie? Nie wiem. Pewnie śpi— odpowiada chłopak po dłuższej chwili

—Nadal maluje obrazy?— mój ojciec nie dawał za wygraną

Niemcy przytakuje

—A wciąż trzyma obraz...um z takim młodym chłopakiem? Kiedyś wisiał w waszym salonie, nadal tam jest?— dopytywał

—Nie wiem, ostatnio nie ma mnie w domu—mruknął odpowiadając

—Jak to?

—Tato idź już— powiedziałem kiedy zauważyłem, że Niemcy jest już zmęczony tymi pytaniami

—Nie mów mi co mam robić— spojrzał na mnie i automatycznie przeniósł wzrok na Niemca

—Niech pan już mnie zostawi, bardzo proszę!— wyprzedził go zanim mój ojciec zdążył otworzyć usta

Tak. Ron był taki. Był nachalny, uporczywy, irytujący. Przecież po kimś musiałem odziedziczyć te cechy, co nie?

—A twój tata wie, że tu jesteś?— odezwał się do Niemca

—T-tata?...

—Tak, wie, że tutaj jesteś?— nie dawał za wygraną

Zerknąłem w stronę Niemca i delikatnie złapałem go za rękę, żeby wiedział, że tu jestem.

Co mnie tak nagle naszło? W sumie, sam nie wiem.

Patrzyłem się na mojego ojca i czekałem, aż odejdzie. Na szczęście to nie trwało długo bo, raczył odejść po paru chwilach.

—Idziemy do jakiegoś klubu?— spytałem Niemca po chwili

Musi się zgodzić bo, na trzeźwo tego nie przyjmę, że trzymałem go za rękę.

—W sumie czemu nie— wstał a ja od razu za nim

*time skip*

—Byłeś kiedyś w gejowym klubie?— odezwałem się pijąc już trzeciego drinka

—Po kryjomu parę razy się zdarzyło— usłyszałem odpowiedź

Niemcy pił drink za drinkiem, aż w końcu musiałem interweniować

—Ty alkoholiku— spojrzałem się na niego i poprosiłem barmana, żeby go ignorował jeśli mówiłby o kolejnym drinku.

—No ale dlaczego!— zaczął protestować Niemiec, kiedy mu o tym powiedziałem

—Bo jesteś już pijany— odpowiedziałem mu

Niemcy skrzyżował ręce i przewrócił oczami

—Idę do toalety— wstałem i udałem się w kierunku wspomnianego miejsca

Mam nadzieję, że barman się mnie posłucha bo, napiwku mu nie dam

Per. Barmana

Jak to można komuś zabronić pić?
Jakby to patrzeć z mojego punktu widzenia, komuś zabraniasz pić i jednocześnie mi zabraniasz zarabiać

—Poproszę jeszcze jednego drinka— powiedział bełkoczącym głosem chłopak, który na twarzy miał trzy poziome kolorowe pasy; czarny, czerwony i żółty

—Ty chyba miałeś nie pić więcej, co?— rzuciłem mu w odpowiedzi i zacząłem czyścić mokrą szklankę

—Niech się pan go nie słucha— kręci przecząco głową— On jest głupi

—Nie wolno tak mówić o swoim chłopaku— wtrąciłem mu uśmiechając się pod nosem

—Chłopaku? Co pan! To nie jest mój chłopak!— odpowiedział i wrócił do swojego stolika

Też kiedyś byłem młody. W sumie to nadal trochę jestem jeśli ponad dwadzieścia lat można uważać za młodość.

Też latałem kiedyś za chłopakami, jednak nigdy żadnego nie miałem.
I gdzie skończyłem?

Ha! W gejowym klubie, jako barman.
Ze smutkiem obserwuje tych chłopaków bo, dla mnie na miłość jest już za późno

—Dzień dobry, drink dla dwojga— podszedł do baru jakiś chłopak uśmiechając się.

Był bardzo przystojny, dlatego zacząłem uważać, żeby moje policzki nie zaczęły się rumienić

—Szczęściarz z ciebie— palnąłem bez zastanowienia

—Tak mówisz?— odpowiedział mi

O mój boże! Jaki on ma seksowny głos...

Per. Niemcy

Siedziałem obrażony przy stoliku i patrzyłem na tego pajaca, barmana co nie raczył zrobić mi drinka.
Hello! Przecież to jego praca!

Jednak z tego czynu wyrwał mnie ktoś kto zaczął siadać na moich kolanach.

—Polska?— powiedziałem

—Nie, błąd— uśmiechnął się nieznajomy

—A więc kim jesteś?

—Tajemnica

Uśmiech nie schodził mu z twarzy, położył ręce na moich ramionach i zaczął się troszeczkę wiercić.

—Dlaczego taki przystojniak siedzi tutaj sam?— odezwał się

—Czekam na kolegę— odparłem nie reagując na komplement

—Długo czekasz?

—No, sporo— odpowiedziałem, kiedy zauważyłem zbliżającego się Polaka

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz