Rozdział 10

321 25 15
                                    

Per.Niemcy

—Niemcy? Kto to jest?— spytał Polska i patrzył się na siedzącego na moich kolanach chłopaka.

Myślę, że był młodszy od nas, wyglądał na jakieś czternaście lat. Co on robi w takim miejscu? Jego rodzice o tym wiedzą?
W sumie to my też nie jesteśmy lepsi.

Spojrzałem się na tego najmłodszego chłopaka i wzruszyłem ramionami.

—W sumie to nie wiem, kim jesteś?— spytałem go, w końcu czekając na odpowiedź jednak ten bardziej się we mnie wtulił

Polska zepchnął go z moich kolan

—Ty to lepiej idź się uczyć, a nie chodzisz do takich miejsc— powiedział Polak, szarpnął nim mocno i zaprowadził do wyjścia.

Znów zostałem sam, jak zwykle.
Nie miałem co robić, wierciłem się przez chwilę na krześle, po czym pomyślałem, że znów pójdę do barmana, żeby zamówić drinka, mam nadzieję, że zapomniał o tym by, ich mi nie sprzedawać.
Wstałem od stolika i zmierzałem w stronę wspomnianego miejsca lecz szybko zamarzłem w bezruchu, kiedy zauważyłem, że Barman intensywnie się całuje z jakimś gościem.
Znów usiadłem przy stoliku.
Widocznie jestem skazany na to miejsce.

To będzie mój ulubiony stolik.
Jest taki fajny, czarny z drobnym srebrnym brokatem. Krzesło też niczego sobie, może nie jest wygodne, ale ciepłe. Chyba od dłuższego siedzenia na nim. Ma skórzaną powłokę i widać na nim lekkie zadrapania.

Patrzyłem jak Polska po raz kolejny przechodzi przez szklane drzwi

—Ten gówniak mnie ugryzł, rozumiesz ty to?!— krzyknął i usiadł na przeciwko mnie

—Barman ma większe powodzenie w gejowym klubie niż ja, a ja jestem młodszy— uniosłem brwi w zdziwieniu

—Życie, dobra wracajmy już bo, się późno robi, a ja rano muszę wstać—powiedział mój kolega i wstał od stolika

—Co? A ja przecież nie zatańczyłem! — zacząłem protestować

—Niemcy, ale tu nie ma muzyki do tańca— ręka chłopaka przywitała się z jego czołem— Wracamy— dodał po chwili

Per. Polska

—Nie ma? To patrz na to— wstał szybko po czym po chwili znalazł się przy jakimś operatorze muzyki, chwilę pogadali i już po minucie dało się słyszeć pierwsze wersy piosenki Na jednej z dzikich plaż

Poszedłem na parkiet i odszukałem wzrokiem Niemca. Podszedłem do niego, a o już na mnie czekał.

—Niemcy, do tej piosenki się nie tańczy!— powiedziałem, ale w połowie zagłuszyła mnie piosenka

...nie liczyliśmy gwiazd— śpiewał wraz z wokalistą Niemcy.

Złapał moje biodra, przysunął mnie bliżej i zaczęliśmy tańczyć do refrenu.

Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr— śpiewali wszyscy chórem.

Pozwoliłem się prowadzić Niemcowi w tańcu, trzymałem go mocno bo, przecież był pijany i mógł mnie poprostu przewalić.

Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu wszyscy, którzy byli na parkiecie tworzyli teraz koło i klaskali w rytm muzyki.
Jakby ktoś to zaplanował.

Oczywiście spytałem się po cichu Niemca czy tak było, jednak ten odpowiedział, że nigdy z tymi ludźmi nie rozmawiał i widzi ich pierwszy raz.

Był już ostatni refren piosenki. Niemcy obracał mnie wokół osi, a mi, nie powiem, że nie bardzo się ten taniec podobał

...nie rozumiałem, kiedy mówiła mi "dzisiaj ostatni raz, zatańczmy proszę tak, jak gdyby umarł czas...mówiła mi..."— zaśpiewali wszyscy, a Niemcy ostatni raz mnie obrócił, tak jak, obraca się nowe małżeństwo w pierwszym tańcu

Nasze czoła się stykały, a usta dzieliły dosłownie milimetry. Zarumieniłem się i nie wytrzymałem presji, odepchnąłem go od siebie powodując, że upadłem na podłogę.

Wszyscy zebrani faceci zaczęli coś pomiędzy sobą szeptać, a ja złapałem mocno roześmianego Niemca za rękę i wyszliśmy z klubu.

—Z czego się śmiejesz?!— krzyknąłem na niego wciąż będąc czerwony na twarzy

—Znasz te automaty nad morzem co nie? — mówił Niemcy już się uspokajając z nagłej głupawki

—Te z piłkami kauczukowymi?— spytałem lekko obrażony

—Dokładnie!

—No to co?

—To wyglądasz jak jedna z nich! Taka czerwona!— znów się zaśmiał, a ja go kopnąłem w kostkę

—Au!— żalił się Niemcy pomiędzy swoim śmiechem

W końcu ruszyliśmy w stronę mojego domu, a ja musiałem pilnować starszego, żeby pod wpływem alkoholu nie rzucił się pod koła samochodu bo, przez całą drogę ględził coś o samobójstwie, mówił, że Japonia ma w swoim kraju tak, że jeśli ktoś chce popełnić samobójstwo poprzez skok z mostu, ta osoba musi ściągnąć buty bo, inaczej policja uzna to za zwyczajne morderstwo i będzie próbować szukać sprawcy, którego tak naprawdę nie ma.

Gadał też coś o poprzednim życiu, a gdy się skapnął, że go nie słucham zaczął śpiewać piosenki Lady Gagi.

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz