Rozdział 32

187 14 23
                                    

Dni mijały i minęło trochę czasu od wypadku Barmana.
Mężczyzna siedział teraz w swoim pokoju, na łóżku i stukał w klawiaturę laptopa.

Pisał z chłopakiem, który owego dnia zabrał go do szpitala, to było pewne.

Patrzył się w ekran laptopa i czekał na odpowiedź, jednak jego kolega zostawił wiadomość na „odczytane".

Zamknął urządzenie i spojrzał do góry.
Jego ręce drżały, ale nie od tego, że chłopak mu nie odpisał.
To było tylko odcięcie od tego co naprawdę czuł.
Odcięcie od nostalgii, braku kontaktu bliższego z innymi, a szczególnie pustką, której nie potrafił do końca zidentyfikować.

                        (UWAGA! SAMOOKALECZANIE, NIE CZYTAJ JEŚLI: NIE LUBISZ, JESTEŚ ZBYT WRAŻLIWY ITP.)

Wziął głęboki oddech i spojrzał się biurko, które stało w kącie jego pokoju.
Jego wzrok przeniósł się na piórnik i pożądał tego co się w nim znajdowało.
Coś co pozwoli mu chociaż na chwilę przestać myśleć o bólu psychicznym, a jego mózg skupi się na tym fizycznym...
Nie, to bez sensu...

Jednak on wstał ze swojego łóżka i powolnym chodem podszedł do swojego celu.
Złapał za srebrny suwak, który był wszyty w czarny materiał.

Grzebał chwilę w wyskubku, aby po kolejnej chwili wyjąć z niego temperówkę.
Przyglądał się jej momentami z pożądaniem, położył ostrzałke na blat biurka.
Nachylił się do szuflad odnajdując śrubokręt. Uśmiecha się.
Nie może się doczekać swojej krzywdy, nie robił tego tak cholernie długo, a wie, że jeśli to teraz zrobi to ulży mu.

Rozkręcą śrubki z temperówki, aby było szybciej.
Kiedyś próbował ten plastik złamać, ale to zajmowało mu zbyt długo czasu.
Wtedy wpadł na pomysł, aby ukraść śrubokręt swojemu tacie. Miał wtedy 12 lat- teraz ma ich już trochę więcej. Jednak jego emocje się nie zmieniły.

Kropelki potu spływały mu po czole i jego ręce również były w tym momencie spocone
Piosenka na głośniku JBL zmieniła się.
Teraz otworzony utwór nosił nazwę „daydreaming", co tylko bardziej pobudzało jego emocje.

Chłopak siada na podłodze jednocześnie opierając się o ścianę.
Przykłada ostrze do swojej delikatnej, kruchej i bladej skóry na ręce.
Waha się, ale zawsze tak ma, nie czeka już tylko mocniej przeciska ostrze i sunie nim wzdłuż ręki.

Jego rany przybierają czerwony kolor-wypływa krew.
Wzdycha głośno i przygląda się swojej ręce.
Nie czuję satysfakcji.
,,To jeszcze uda", myśli i ściąga swoje spodnie.
Klęka, jego cięcia są coraz bardziej agresywne, szybkie i nachalne, ale jednocześnie wie, że musi uważać bo, ostatnio coraz częściej w jego pracy jest gorąco.

                                  (KONIEC SCENY!)

Chłopak był na tyle w euforii, że nie usłyszał jak ktoś wchodzi do jego pokoju.

Islandia!—krzyczy jego starszy starszy brat, Grenlandia podbiegając do niego.

Per. Polska:

Odłożyłem rower i nie pukając wszedłem do starego domu Niemca, który już na mnie czekał.

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz