Rozdział 17

282 19 16
                                    

Per. Niemcy

Mój głos rozbrzmiał się echem po pokoju.
Pytanie wciąż w nim było...
Czułem jak powietrze w pomieszczeniu się zagęszcza, na jaki ja głupi pomysł wpadłem?

—Spoko, rób co chcesz, tylko bez gwałtów, proszę— powiedział przyspanym głosem.

Odwróciłem go twarzą do siebie. Miał zamknięte oczy więc, wykorzystałem sytuację i go pocałowałem.
Jego wargi były gorące i delikatne, delikatne jak płatek róży...

Nie patrzyłem na jego reakcję. Poprostu trzymałem bliskość pomiędzy naszymi ustami, a jego spokojny oddech sugerował, że odpłynął do krainy snów.

Położyłem się obok niego.
Przykryłem się kocykiem i zastanawiałem się czy nie pójść do salonu, spać na kanapie bo, w jego łóżku miałem być tylko na chwilę, żeby zaśpiewać mu kołysankę.
Nie mam zgody na pobyt tutaj, żartowałem.

Wpatrywałem się w ciemny sufit i jak na człowieka przystało rozmyślałem o swoich największych porażkach życiowych.

Pierwsza z nich wydarzyła się pewnego dnia, kiedy ośmieszyłem się przed całą klasą.
Chodziłem za dziewczyną dobre 5 lat, podkochiwałem się w niej. Zacząłem ją podrywać z nadzieją, że ta również coś do mnie czuję. Kiedyś tak było, ale wtedy byliśmy jeszcze młodzi, nie bylibyśmy w stanie stworzyć związku.
Ale wracając, dała mi publicznego kosza.
I to takiego mocnego.
Każdy się mnie pytał, sarkastycznie oczywiście, jak się z tym czuję, że dostałem kosza.
Zajebiście wtedy było.

Jak mogłem latać za tą laską?
Przez nią miałem wielki zamęt w głowie.
Dla mnie była tylko ona, nikt więcej.

Aż w końcu poznałem miłość mojego życia, której imienia nie pamiętam...
Śmiesznie, prawda?

Ostatnio coraz bardziej mnie to ciekawi, co się mogło wydarzyć. Mam dziurę w pamięci, jakby ktoś właśnie wyciął mi dany czas.
W dostatku te papiery w śnie muszą coś znaczyć.

Każdy ostatnio w ciągu kilku miesięcy zachowywał się dziwnie. Dużo osób patrzyło na mnie albo z lekkim uśmiechem albo z miną znaczącą współczucie.

Opowiadałem o tym kilku moim kolegom z zajęć dodatkowych, na które chodzę od dziecka, ale oni nic nie odpowiedzieli tylko kiwali głową do wylewu moich słów.

Kolejnej rzeczy nie rozumiałem.
Dlaczego to się wszystko działo? Cóż, podejrzewałem coś. Że na przykład straciłem pamięć, ale to niemożliwe bo, jak?
A gdyby się to stało to pewnie by mi ktoś o tym powiedział, prawda?

Z tego wszystkiego zrobiło mi się gorąco.
Odkryłem się w połowie. Teraz kocyk miałem po lewej stronie mojego ciała, a prawa była odkryta.
Miałem zamiar iść po telefon, ale się bałem, że obudzę Polskę.
Chłopak był wtulony we mnie i jednocześnie leżał na mojej ręce.

Tego też nie rozumiem.
Polska mnie nienawidzi, a jednak chce się do mnie zbliżyć.
Może to być powiązane z moimi zanikami pamięci?
A może on...

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz