Per. Lichtenstein
Czułem strach kiedy tylko odezwałem się.
Niemcy na to nie zasługiwał, przynajmniej nie teraz.Spojrzałem na niego i potem na swojego wujka.
—Dlaczego wujku się tak zachowujesz? To straszne— mówię starając się zachowywać spokojny ton głosu
—Ty jeszcze nie wiesz jak mogę się zachowywać strasznie, gówniarzu.— odpowiada mi— Ale cóż, prawda jest taka, że mi się przydasz— przechyla głowę w bok— Nie oszukasz mnie, nie możesz mnie okłamać— drżę na jego słowa— Z kim pisze Niemcy?
Kiedy pytanie wychodzi z jego ust, zamarzam w bezruchu.
—Z łobuzem, dowiesz się wujku na wigilii— odpowiadam zgodnie z prawdą, ponieważ nigdy nie kłamie.
W tym momencie cieszę się, że Niemcy wyznaczył czas, żebym również się dowiedział.
—Łobuzem, powiadasz...— mruczy starszy
Po chwili ciszy, znów się odzywa.
—Czyli chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś hetero?— odwraca się do Niemca, a on ponownie panikuje
—Skąd taki wniosek, a poza tym tutaj w tym pomieszczeniu nikt nie jest hetero! Rosja ma chłopaka i ty z resztą też!— krzyczy, a ja mam ochotę zatkać uszy, nienawidzę krzyku.
—Rosja nie jest moim synem, ale ty tak! I chce, żeby mój syn miał dzieci! Żeby nasze pokolenie mogło się rozrastać— mówi Trzecia Rzesza i stara się jak najbardziej opanować, szanuję jego emocje
Patrzę na swojego starszego kuzyna, który próbuje zebrać słowa.
—Ty jesteś... jesteś egoistą— mówi Niemcy
—Ja? Egoistą? Zobacz co dla ciebie zrobiłem!
—Przeleciałeś niewinną kobietę, żeby zrobiła ci syna i rzuciłeś!— krzyczy ponownie Niemcy, a ja upadam na podłogę.
Rosja szybko to zauważa, bierze mnie na ręce i niesie do swojego pokoju, zasypiam.
Per. Rosja
Współczuję, Niemcu.
Coraz bardziej odczuwam empatię do innych, a mój ojciec mnie za to chwali.
Szkoda, że Rzesza tego nie potrafi.
Ja, kiedy zrobiłem coming out, przed rodziną było mi łatwo, bo dosyć dużo moich bliskich było takiej samej orientacji co ja.
Ale niektóry tego nie rozumieją.Niektórzy nie rozumieją, że społeczność LGBT nie opiera się tylko na „gej, lesbijka i trans".
Nikt nie rozumie innych orientacji, chociażby biseksualnej.
„A więc podobają ci się i chłopaki i dziewczyny?",
tak, „O boże..."Właśnie, „O boże"
Wracam do kuchni, bo muszę wesprzeć swojego przyszywanego brata, choćby nie wiem co.
Jednak mój ojciec... On tego nie robi.
Po prostu siedzi przy stole i obserwuje dwóch Niemców.—Pieprzony egoista!— krzyczy Niemcy i od razu obrywa mocno w twarz.
Podbiegam do szarpiącego się ojca i nastolatka.
—Nie możecie po prostu o tym porozmawiać?— mówię spokojnie, chociaż spokoju nie odczuwam
—O czym?! Że on nie chce mieć dzieci?!— Rzesza wytyka swojego syna palcem
Biorę głęboki oddech, bo czuję, że to mi się przyda.
—Nie można naciskać swoich dzieci, na dzieci— mówię i ściskam ramię obydwu Niemcom.
—Ty, masz jednego syna— patrzę na Rzesze— a Niemcy, nie musi mieć—dodaje po chwili— z tego co wiem, jest jeszcze Lichtenstein i Niemiecka Republika Demokratyczna, oni, jeśli chcą mogą założyć rodzinę
Rzesza prycha na moje słowa i kręci głową
—Kto ci takich głupot nagadał?—powiedział, a ja w tym momencie miałem ochotę przywalić mu mocno w twarz
—Dokończycie wszyscy tą rozmowę jutro— odzywa się mój ojciec i wskazuje na stół z obiadem
—Ja nie jem— mówi Niemcy i idzie do drzwi wejściowych.
Chłopak szybko zakłada czarne tenisówki o wiąże je po mimo krzyków jego ojca.
Wychodzi z domu.
Per. Niemcy
Chce się uspokoić i to jak najszybciej.
Czy on serio nie rozumie ile ja mogę zrobić?
Mogę napić się do nieprzytomności i cieszyć się z każdej głupoty. Po prostu mogę odpłynąć, a taki tani alkohol, ważne, żeby klepał, łatwo można ogarnąć. Minus jest taki, że rano jest się na kacu.Ale cóż, wyborów jest dużo.
Są jeszcze niby papierosy, też używka, z której wciąż korzystam.
Mogę poczuć dym w ustach i się rozładować.
Jednak nie mam ani tytoniu przy sobie ani kasy.Do domu nie chce się wracać, a to Rosja przecież mi wszystko załatwia.
Przewracam oczami.
Czy ja serio nie mogę być niezależny?Ale wracając, wisienka na torcie.
Narkotyki.—„Natura wciąż budzi się z letniego snu—mamroczę pod nosem—lecz narkotyki to ciemna strona księżyca—recytuje z pamięci—Swe piękno fałszywe, jak złoto wśród gruzów...
Zabierają duszę, zostawiając pustkę w sercu.."
Właśnie wyrecytowałem sobie tekst z podręcznika, które rozdała nam jakaś pani na warsztatach w szkole o uzależnieniach.
To było takie żałosne i oklepane, że to ostatnio o tych używkach się mówi- wszędzie.W czym oni mają problem? Dlaczego właśnie inni ludzie odwracają się od tych, którzy biorą używki?
Jeśli chcą, to czemu nie?Narkotyki jako pierwsze są na moim liście do kupna. Będę na haju i wszystko będzie git.
Nic i nikt nie będzie mi przeszkadzać.A co lepsze, nigdy tego nie będę żałować.
Per. Polska
Oglądałem serial, dopóki nie przerwał mi tego dzwonek do drzwi.
Poszedłem otworzyć, a w drzwiach zastałem Niemca, którego się nie spodziewałem.—Hej— powiedział, a ja odpowiedziałem mu tym samym słowem— Słuchaj, mam sprawę, ubierz się muszę cię gdzieś zabrać— mówi dalej.
Zastanawiam się, ale nie długo. Zakładam swoje buty i wychodzę w tym co jestem.
Mam na sobie białą bluzę i czarne dzwony, więc nie będę się wyróżniać z tłumu.—A powiesz mi o co chodzi?— zapytałem w połowie drogi, bo wcześniej Niemcy szedł tak szybko, że skupiłem się na tym, żeby go dogonić—Zaintrygowałeś mnie— dodaje.
On się uśmiecha.
—Straciłem pamięć, a ty mi pomożesz dowiedzieć się dlaczego— mówi, a ja również się uśmiecham.
Uwierz, to będzie niezapomniany wieczór, Niemcy...
CZYTASZ
Dla zakładu- Gerpol
Teen FictionSzesnastoletni Polska cieszy się popularnością w swojej szkole, kiedy Niemcy trzyma się na lekkim uboczu i próbuje odkryć sekrety swojego ojca. Polska dostaje wyzwanie od Ameryki, aby być z Niemcem dla zakładu. Jednak zakład schodzi na dalszy plan...