Rozdział 11

323 22 31
                                    

Per. Polska

Kiedy tylko weszliśmy do domu zaczęliśmy się wyzywać od najgorszych, a to tylko dlatego, że nie pozwoliłem Niemcowi podnieść kamyka z chodnika, pomijając fakt, że chciał go wziąść do domu, nadać mu imię i zaopiekować się nim

—Brudny kamień, po co ci on?— spytałem go odkładając kurtkę na wieszak

—Bo on był samotny! Widziałeś jak leżał samotnie na drodze?— odpowiedział i próbował ściągnąć buty— Podobał mi się

—Kamień ci się spodobał?— prychnąłem

—Oczywiście!— powiedział wyraźnie zadowolony

—Pff, głupi nazista— zacząłem go prowokować

Czemu? Sam nie wiem. Ostatnio dziwne rzeczy się ze mną dzieją. To pewnie przy nim, zgłupiałem.

—Głupi polonista— odparł ledwo co się podnosząc

Zaśmiałem się sucho na jego dogryzkę.

—Polonista? Skąd ty to wytrzasnąłeś?

—Bo o tutaj—puknął się parę razy w głowę po czym dodał— Mam mózg

—A raczej jego brak— uśmiechnąłem się i poszedłem do swojej kuchni

Niemcy jest schlany, czy upiłem go? Być może.
Teraz mogę z niego wyciągnąć różne informacje.

—Niemcy?— odwróciłem się do chłopaka—Co sądzisz o tym chłopaku z trzeciej liceum?

Patrzyłem jak Niemcy próbuje usiąść na krześle, na przeciwko mnie. Gdy już to zrobił zacząłem patrzyć w jego błyszczące żółte tęczówki oczu.

—Miałem kiedyś dziewczynę—zaczął opowiadać zmieniając przy tym temat

—I wtedy się obudziłeś—uciąłem krótko i wstając od stołu skierowałem się do szafki kuchennej.

Trzymałem w niej różne rzeczy, na przykład pieniądze, pamiątki, złoty łańcuszek, albumy ze zdjęciami i tym podobne. Na halo, włamywacz szukał by tam jakiegoś złota? Oczywiście, że nie, od razu by pobiegł do salonu lub sypialni.

A w sumie, gdyby tutaj się ktoś włamał, to bym również szukał z nim jakiś rzeczy. Może znalazł by portfel, ale on jest pusty tak samo jak Niemcy.

Pieniądze trzymam zawsze na koncie i staram się je wydać do końca miesiąca, żeby komornik sam mi ich nie wypłacił.

A jeśli chodzi o oszczędności trzymam je pod dywanem. Można? Można.

Trzymałem teraz sporej wielkości pudełko, odwróciłem się i znów usiadłem przy stole. Pudełko odłożyłem na stole i otworzyłem je.

Niemcy od razu się zainteresował.

Wyjąłem z mojego pudełka parę zdjęć i podałem chłopakowi.

—Znasz go?— spytałem.

Na zdjęciach widniał Ukraina. Wszystkie jego zdjęcia z Instagrama, które opublikował, wydrukowałem je. Nawet parę screenów naszej konwersacji, kiedy pierwszy do mnie napisał.

—Taa, znam, a co?— podał mi spowrotem zdjęcia.

Uśmiechnąłem się szeroko

—Chodzi z tobą do klasy, prawda?— znów spytałem, na co Niemcy pokiwał głową.

—A więc, moje pytanie jest takie...— zacząłem, ale Niemcy oczywiście mi przerwał tłumacząc, że zadałem mu już dwa pytania.

Kopnąłem go w kostkę i odchrząknąłem

—Podoba mu się ktoś?— powiedziałem po dłuższej chwili

—A co ja kurwa jego menadżer jestem?— prychnął Niemcy, znów go kopnąłem pod stołem

—Auć, no nie wiem kto mu się podoba!

Kiwnąłem głową.

—Ustaw te zdjęcie na środku stołu—mówił przesuwając moją rękę ze zdjęciem na wspomniane miejsce— A dookoła tego świeczki i odprawiaj egzorcyzmy, spraw, żeby ta dziwka się w tobie zakochała

Na jego słowa aż się we mnie zagotowało. Niemcy chyba wiedział co mówi bo, wstał czym prędzej i uciekł do salonu. Pobiegłem za nim

—Wracaj tu ty kurwo!— krzyknąłem

Niemcy się wywalił, a ja rzuciłem się na niego.
Zrobiłem tak jak on mi, kiedy oglądaliśmy film.

Przywarłem jego nadgarstki do podłogi i przysunąłem swoją twarz do jego twarzy.

—Wypluj to co o nim powiedziałeś!— warknąłem

—Ej, Polen, nie szczekaj— zaśmiał się

Dobry jest. Od dziecka mu tłumaczyłem, że nie lubię, kiedy tak do mnie mówi.

Dałem mu ostrego liścia w twarz. Tak mocno go uderzyłem, że został mu czerwony ślad na policzku.

—Nie waż mi się tak do niego odzywać!— głośniej krzyknąłem, mocniej ściskając jego nadgarstki, czułem, że te stają się chłodniejsze, zerknąłem na nie i zauważyłem, że zaczynają sinieć

—Puść, mnie— powiedział chłopak wiercąc się podemną

—Oh, czyżby Niemiec znów przegrywa?— zaśmiałem się wrednie

Chłopak zaczął mnie głośno wyklinać w swoim języku jednocześnie coś bełkocząc.

—Myślisz, że cię nie rozumiem?— moja dłoń znalazła się teraz na jego szyi i ją ściskała

—Przeproś—syknąłem przez zęby i patrzyłem jak starszy zaczyna się powoli dusić

Odklepał, ale ja nie zamierzałem go puszczać, nie po tym jak zwyzywał Ukrainę...

—Przeprosisz?— spytałem na co Niemcy ledwo co przytaknął.

Puściłem go, ale spowrotem zacząłem przyciskać jego ciało do podłogi.

Dałem mu chwilę, żeby złapał kilka wdechów.

Patrzyliśmy sobie w oczy gdy nagle usłyszeliśmy muzykę, a bardziej dzwoniący telefon Niemca.

"Moje moje myśli są opętane magią twą
Bronię przed tym się krzycząc we śnie „Nie Nie" [dop. aut. chyba każdy zna tytuł, więc nie muszę podawać]—rozbrzmiało po całym moim domu

—"Moje moje myśli są opętane magią twą
Duszę moją masz czego ty chcesz czego żądasz?"— Niemcy patrzył się na mnie czerwony, a jego wzrok mówił, żebym go puścił i żeby wyłączył telefon.

Gdyby nie to, że nie lubię chłopaka to zacząłbym śpiewać nadchodzący refren. Ale że Niemcy tu jest....

—"Pociąga mnie twe ciało i wciąż mi go za mało
Pociąga mnie twe ciało i wciąż mi jego brak''—zaśpiewałem mimowolnie.

Niemcy patrzył się na mnie zdezorientowany, a ja się trochę zawstydziłem...

Dzwonek ucichł.

Ale chwila? Przecież on nie przeprosił!

—Wracając, wciąż czekam na przeprosiny— odezwałem się po dłuższej chwili ciszy

—Niedobrze mi—mruknął Niemcy

—Będziesz mieć jutro...— nie zdążyłem dokończyć bo, Niemcy złączył nasze usta razem.

Dla zakładu- GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz