23. W szponach wspomnień

35 9 2
                                    

I kiedy myślisz, że wszystko zaczyna się układać, kiedy masz wrażenie, że najgorsze pokonałaś i że uodporniłaś się na pewne rzeczy, życie udowadnia ci, w jak wielkim jesteś błędzie i że to ono ma nad wszystkim kontrolę.

Spędzałam dużo czasu z przyjaciółmi, stawiłam się na kilka wizyt u psychologa, starałam się rozmawiać jak najwięcej z Alice i Nate'em, a jednak tej nocy znów moje gardło zostało rozerwane przez obezwładniający krzyk. Znów me sny nawiedziły tortury pomieszane z przemocą domową, tylko zdecydowanie na większą skalę. W snach przypominał mi się cały ból, który w danej chwili czułam i dodatkowo był on potęgowany przez nieznany dla mnie czynnik. Wszystko wydawało się bardziej realne i bolesne.

Zapach krwi mieszał mi w głowie, ból rozrywał każdą komórkę ciała, a przerażenie mnie paraliżowało. A najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafiłam już rozróżnić zdarzeń prawdziwych od tych, które nigdy tak naprawdę nie miały miejsca.

***

Jeana siedziała na moich kolanach, a w dłoni trzymała malutki, zakrzywiony nóż, lśniący w świetle lichej lampki i delikatnie sunęła nim po moim ciele. Po koszulce, po spodniach, momentami zahaczała o moje nagie ręce. Po chwili rozcięła materiał i zerwała ze mnie dolną część garderoby. Ostre powietrze uderzyło w moją rozgrzaną skórę, przez co cicho syknęłam.

Jeana zacisnęła żylastą dłoń na rękojeści noża, który wyglądał teraz, jak przedłużenie jej własnej ręki i docisnęła go lekko do mojego ciała. Wbiłam plecy w materac. Zimne ostrze zaczęło swą palącą wędrówkę po mojej nagiej skórze, a obezwładniający ryk opuścił usta, gdy palące ślady oszpecały moje ciało i sprawiały, że pieczenie stawało się nie do zniesienia. Zaczęłam się wić, aby choć trochę uciec od bólu, jednak sznury na kostkach i nadgarstkach skutecznie uniemożliwiały mi gwałtowne ruchy i dodatkowo wżynały się w moją już i tak zaczerwienioną skórę.

Stal niewinnie kreśliła wzory po wewnętrznej stronie uda, a pot coraz bardziej oblewał ciało. Krew krążyła w żyłach z taką prędkością, że nie zdziwiłabym się, gdyby część naczyń krwionośnych popękała od ciśnienia, a powietrze uciekło mi z płuc. Gdy ostrze mocniej wbiło się w nogę, z gardła wyrwał mi się jęk, który był największą satysfakcją dla matki.

Jej przerażające, puste oczy ani na moment nie oderwały wzroku od moich własnych, przez co ból był jeszcze większy. Bolał jej dotyk, parzył mnie jej oddech uderzający w skórę, a jej puste oczy były moją zgubą.

Przeniosłam wzrok na nóż, który w jej delikatnej i zniszczonej dłoni wyglądał jak miecz godny samego templariusza i wrzasnęłam na całe gardło, gdy wzięła zamach i wbiła stal w moje udo. Ból był paraliżujący. Bałam się nawet oddychać, aby nie pogłębić rany, w której tkwiło ostrze. Oczy zaszły mi mgłą, noga momentalnie zdrętwiała, a gardło miałam tak zdarte i zmęczone od krzyku, że o mało nie zwymiotowałam. Nowe łzy zalały policzki i miałam ochotę sama zrobić sobie za to krzywdę. Bo pokazałam jej, że się bałam.

Czułam zimno metalu w lewej nodze i ból tak przerażający, że momentami aż zapominałam, gdzie byłam. Udręka zamazywała wszystko. Traciłam świadomość tego, gdzie byłam, kim byłam. Nie pamiętałam nawet swojego imienia. Żadne dźwięki nie docierały do moich uszu, żadne, konkretne obrazy nie pojawiały się przed oczami. Była tylko pustka i drobne, niewyraźne kropki.

Krew spłynęła z mojej nogi na biały materac, brudząc go swym obrzydliwym, brunatnym kolorem, a ciałem wstrząsnęły spazmy. Naprężyłam ręce, jednak więzy na nadgarstkach uniemożliwiły mi jakiekolwiek ruchy. Pozostało mi tylko czekać na rozwój wydarzeń i modlić się do boga, aby nie umrzeć w taki sposób.

Zduszony KrzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz