39. Gdybym tylko wiedziała

29 7 20
                                    

Zawsze w mojej głowie było pełno myśli. Niezależnie od sytuacji, pędziły one w zastraszającym tempie, przez co bardzo często reagowałam gwałtownymi wybuchami płaczu lub wrzaskami.

Jednak teraz tak nie było. Nie czułam rozdzierającego bólu, bitewnego szału, czy nieokiełznanej złości. Była tylko pustka.

Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam nabrać powietrza, nie mogłam się odezwać. Nie potrafiłam zrobić nic, poza patrzeniem się na Diaspro, która całowała Nate'a. A może to on całował ją? Nie, nie było w ogóle takiej możliwości. Nie zrobiłby mi tego, nie mój Nate. A jednak nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

Jej dłonie zaplecione wkoło jego szyi, nogi oplatające go z dwóch stron i przede wszystkim ich usta złączone w pocałunku. A ja stałam tam, jak ten kołek i nie potrafiłam nic zrobić. Czas się zatrzymał w tej jednej, cholernej chwili. Wszystko wkoło mnie zastygło. Patrzyłam tylko na fragment twarzy dziewczyny i delikatny uśmiech, który zdobił jej twarz. Nie mogłam, po prostu nie mogłam tego znieść. Sama myśl, że się dotykali, że byli blisko, że ich oddechy się zmieszały, była tak potwornie bolesna, że w pewnym momencie odcięła mnie ona od wszystkiego.

I to był chyba impuls. Widok ich razem, myśl, że już tak kiedyś było, sprawiły, że odzyskałam władzę w nogach w tym samym czasie, gdy Nate zorientował się, co się tutaj w ogóle działo. Jednak on nie zdążył zareagować pierwszy. Bo ja to zrobiłam.

Napędzana nieokiełznaną wściekłością pokonałam dzielący nas dystans w ciągu zaledwie kilku sekund i pewnie chwyciłam Diaspro za blond włosy, w tym samym czasie, w którym Nate lekko ją odepchnął. Ale ja nie byłam tak bardzo opanowana, jak on. Nie mogłam być. Dlatego jednym ruchem szarpnęłam dziewczynę do tyłu, a z jej gardła wyrwało się głośne przekleństwo. Upadła na kolana, rozmasowując obolałą skórę.

Nie mogłam teraz patrzeć na Nate'a, który zszokowany stanął koło mnie. Nie potrafiłam. Byłam cholernie zdezorientowana i zła, więc konfrontacja wzrokowa lub jakakolwiek inna w ogóle nie wchodziła w grę.

— Victoria, wiem, jak to wygląda, ale... — powiedział od razu na wydechu, jednak przerwałam mu, gdy jego dłoń opadła na moją talię.

— Jeszcze raz mnie, kurwa dotkniesz — warknęłam lodowatym tonem, patrząc na niego z płonącą furią w oczach — a przysięgam ci, że zaraz stąd wyjdę i nie wrócę.

Widziałam ból w jego tęczówkach, ale w tej chwili potrafiłam go tylko zignorować. Nate posłusznie zsunął rękę i jakby nieco skulił się pod moim wzrokiem.

Mocniej odchyliłam głowę Diaspro i w końcu spojrzałam jej w oczy. Tak kurewsko piękne i fałszywe.

Miałam ochotę wydłubać je paznokciami.

— Co do ciebie, moja panno... — Obeszłam ją tak, że teraz stałam przodem do niej. Pociągnęłam za jej kosmyki, przez co pochyliła się bliżej mnie. Wiedziałam, że teraz ból prawdopodobnie był mniejszy, niemalże zerowy i nie podobało mi się to, jednak musiałam patrzeć jej prosto w oczy. Pochyliłam się jeszcze bliżej, aby podczas mówienia mój oddech pieścił jej twarz i gdy nabrałam pewności, że narobiłam wystarczającej dramaturgii, wyrzęziłam: — Nie wiem, kurwa, czy mam zabić cię własnymi rękami, czy może lepiej poczekać, aż życie zrobi to za mnie. — Mój ton był lodowaty, ostry i sama nie poznawałam dziewczyny, którą teraz byłam. Bo byłam sobie tak obca, że co kilka sekund beształam się w myślach i nakazywałam sobie zachowywać się normalnie. Jak zawsze. Jednak teraz nie mogłam się na to zdobyć. — Ale daję ci ostatnie ostrzeżenie, Diaspro.

Parsknęła w końcu śmiechem.

— TY?! TY dajesz ostrzeżenie MNIE?!

Mimo jej słów, poczułam, jak lekko zadrżała. W duchu się uśmiechnęłam. Zignorowałam jej zaczepkę, bo teraz, patrząc na tę niezwykle piękną blondynkę, nie widziałam w niej tej zadziory, którą była. A przynajmniej nie w tym momencie. Teraz tylko nieskutecznie maskowała to, że nie podobała jej się sytuacja, w której się znalazła. Wydawać by się mogło, że zastygła w bezruchu. Zupełnie tak, jakby bała się chociażby mocniej odetchnąć.

Zduszony KrzykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz