Wiedziałem, że stan, w którym teraz się znajdowałem, nie może długo trwać. Jednak dopiero teraz czułem się naprawdę wolny. Przynajmniej na jakiś czas zostawiłem za sobą ojca, stado oraz obowiązki i co najważniejsze wszelkie problemy. Przez ten krótki czas mogłem być na prawdę sobą. Byłem tylko ja, mój wilk i otaczający nas las.
Odkąd pamietam zawsze towarzyszyło mi przeczucie, że gdzieś tam czeka na mnie coś ważnego, coś co nada sens memu życiu. Zawsze tego szukałem. Niestety wciąż to tajemnicze „coś" był dla mnie nieosiągalne.
Doskonale zdawałem sobie sprawę , że koniec mojej wolności jest coraz bliżej. Już niedługo ojciec będzie chciał przekazać mi władzę nad całą watachą i nad podległymi nam stadami.Wkrótce będę musiał wrócić do dawnego życia. Moje krótkie „wakacje" za chwilę się skończą . Starałem się jednak o tym nie myśleć.
Już od kilku dni biegłem w swojej wilczej formie. Dawno opuściłem granice wytyczone przez mojego ojca.
W całym ciele czułem narastające napięcie . Domyślałem się, że nowe pokolenie wampirów, od dłuższego już czasu, jest w drodze ku swojemu przeznaczeniu. Cykl właśnie się zakończył. A to zawsze przysparzało nam wiele problemów. Musiałem w końcu to przyznać, najwyższy czas wracać. Droga do domu zajmie mi trochę czasu.
Nagle wyczułem coś dziwnego .... Był to lekko zwietrzały zapach ludzi. Między nami jest tylko dzień drogi.
Odezwałem się po raz pierwszy, od dłuższego czasu, do mojego wilka
-Skąd w tych lasach wzięli się ludzie? Przecież jesteśmy daleko od ludzkich granic.
Co prawda od czasu do czasu, w ramach rozrywki, robiliśmy z nimi różne interesy, ale nigdy ludzie nie zapuszczali się bez naszej zgody tak daleko i to w głąb kontynentu.
Kierowany ciekawością, postanowiłem sprawdzić co oni tu robią.
Po paru godzinach szybkiego biegu dobiegłem w końcu na skaju łąki. Nie chciałem się ujawniać, ukryłem się więc przy granicy lasu.Obserwowałem ich.
Nie miałem ochoty, ani czasu na bliższy kontakt z tymi ludźmi. Najwidoczniej grupa mężczyzn opuszczała właśnie obóz.
Niestety widok tego co po sobie zastawiali był koszmarny. Wszędzie walały się oskórowane truchła zwierząt, śmierdziało koszmarnie. Najwidoczniej byli to kłusownicy, którzy zakradli się w te rejony z powodu dużej ilości zwierzyny łownej. Zwierzęta nauczyły się, że na terenach należących do wampirów nic im nie grozi.
Od dłuższego już czasu byłem pewien, że znajdowałem się właśnie przy granicach ziem pijawek.
Chcąc sprawdzić teren odczekałem trochę czasu. Ci zwyrodnialcy musieli najpierw oddalić się na bezpieczną odległość. Najprawdopodobniej w okolicy wałęsały się jeszcze konające młode, należące do wybitej zwierzyny.
Mój wilk pragnął skrócić ich męczarnie. Tylko tak można było im pomóc . Nie miałem czasu, ani możliwości, aby przykładnie dla innych wybić tą grupę ludzi.
Znając moje szczęście sprawy skomplikowałyby się i tutejsze wampiry poczułyby ich krew. Nie miałem ochoty na kolejną potyczkę.W między czasie rozpadało się już na dobre. Od silnego deszczu liście powoli zaczęły zakrywać to pobojowisko. Jakby matka Natura chciała godnie pochować swoje dzieci.
- Pięknie i jeszcze tego mi brakuje ... babrania się w zielsku. Dobra sierściuch, a teraz grzecznie idziesz i robisz swoje- dałem mojemu Wilkowi zgodę na działanie.
Najprawdopodobniej myśliwi zabawili tu jakiś czas, ponieważ na obrzeżach nic nie znaleźliśmy. Wszędzie unosił się odór rozkładającego się mięsa. Po przeczesaniu całego terenu. Postanowiłem sprawdzić polanę sam. Wilkowi nakazałem powrót do mojego wnętrza.
Tu i ówdzie ciała zwierząt ułożone były w stosy.Zbliżając się do środka polany zauważyłem coś dziwnego. Pod jednym z jeleni leżała młoda, brudna od błota kobieta. Dziś była pełnia i dzięki niej było widać jak osiadł na niej listopadowy szron. Noce były już mroźne, zbliżała się zima. Widok tej delikatnej kobiety kontrastował z tym pobojowiskiem jakie tu panowało.
Miała długie brązowe włosy oraz delikatną ale poranioną twarz. Ubrana była w skórzany strój łowcy. Na nadgarstkach miała założone rzemienie. Z obecnej odległości nie wyczuwałem jej zapachu, nie słyszałem jej pulsu. Na pewno była już martwa. Po obrażeniach na jej ciele widać było, że długo walczyła o swoje życie. Miejscami jej jasna skóra miała ślady przypalenia. Po tym widoku uświadomiłem sobie, że nie mam tu czego szukać. Pora wracać do domu. Odwróciłem się i zanim zrobiłem pierwszy krok usłyszałem jeden, krótki i bardzo płytki wdech.Zastygając w bezruchu. W tym momencie było mnie stać tylko na jedną myśl ...
- Kurwa ... i co ja mam teraz z nią zrobić ?
CZYTASZ
Pierwsza (TOM 1)
Werewolf„Nagle naszła mnie nieodparta ochota aby znów dotknąć jego oznaczeń. Dosłownie przyzywały mnie do siebie. Były jak magnez przyciągający mnie do niego. Zagryzłam dolną wargę i wyciągnęłam rękę w jedynym i możliwym, w tej chwili kierunku. Logan przes...