Pierwszy raz od wielu dni spałam tak wygodnie. Najdziwniejsze było jednak to, że mój sen trwał tak strasznie długo. Dotąd nigdy mi się to nie przytrafiło. Dziś natomiast obudziły mnie nachalne i jaskrawe promienie słońca. Najwidoczniej mój organizm potrzebował odespać wszystkie te nieprzespane wcześniej noce.
Po rozmowie z Loganem, gdy weszłam do tego ciemnego pokoju dosłownie padłam na łóżko i od razu zasnęłam. Teraz natomiast leżałam na nim przykryta jakimś pluszowym, czarnym kocem. Znów wokół siebie czułam silny i odurzający zapach Logana. Gdy na moment zamknęłam oczy ponownie zobaczyłam ten piękny szmaragdowy kolor z kroplami złota. Szybko musiałam je otworzyć.- Za długo żyłam w stresie. Mój mózg w końcu oszalał - pomyślałam patrząc na biały sufit.
Niestety wciąż czułam się, jakby ktoś umieścił mi w pokoju skrzyneczkę z mchem i małym lasem, a nad tą misterną konstrukcją unosiła się chmurka, z której nieustannie padał letni deszcz. Ta woń otulała moje zmysły niczym ten nieszczęsny pluszowy koc moje ciało.
- Cholera, Emily chyba musisz się przewietrzyć - kontynuowałam wewnętrzny monolog.
Nie spiesząc się, leniwie rozglądałam się po pokoju. Dopiero teraz miałam chwilkę na zapoznanie się z tą przestrzenią. Byłam w przestronnym i jasnym miejscu. Wszystkie ściany za wyjątkiem jednej były wykonane z dużych, oszlifowanych belek drewna. Kontrastowały one ze ścianą ułożoną z płaskich kamieni polnych o ostrych krawędziach. W pokoju było jedno olbrzymie okno, przez które słońce swym światłem wręcz zalewało całą tą przestrzeń. Wesołe promienie słońca bezustannie zapraszały mnie abym w końcu rozpoczęła nowy dzień.
Oprócz dużego łóżka i ciężkich zasłon, o tej samej czarnej barwie w pokoju była jeszcze para drzwi. Z ciekawości wstałam zobaczyć dokąd one prowadzą. Okazało się, że jedne z nich były wejściem do małej ale przytulnej łazienki, natomiast za drugimi drzwiami kryła się szafa wypełniona po brzegi ubraniami Alice.- I to nazywa „kilka swoich rzeczy" ?
Po porannej toalecie postanowiłam ubrać się w coś należącego do tej szalonej dziewczyny. Pomyślałam, że prawdopodobnie będzie jej z tego powodu miło. Chciałam pokazać, że jestem jej wdzięczna za zainteresowanie odnośnie mojej diety jak i za to w jaki sposób mnie traktowała.
Szybko zarzuciłam na siebie jakiś pierwszy z brzegu biały podkoszulek i szare wygodne spodnie dresowe. Ubrania były lekko za duże ale nie przeszkadzało mi to.
Za nim wyszłam z pokoju, tak jak to było w moim zwyczaju, przez chwilę nasłuchiwałam co dzieje się wewnątrz domu. Moje wcześniejsze życiowe doświadczenia nauczyły mnie, że dzięki temu Lucjan tak łatwo nie mógł mnie skrzywdzić. Teraz niestety z przyzwyczajenia robiłam tak za każdym razem gdy musiałam gdzieś wejść.
Najwyraźniej Logan rozmawiał właśnie z kimś przez telefon. W domu było słychać jedynie jego monolog.- ... Tak.... Jesteśmy teraz u mnie ....nie.... Jeszcze śpi.... tak wiem, że będę musiał w końcu się do nich wybrać ... na razie dadzą sobie radę beze mnie....koniec dyskusji, to ja zdecyduje ... może za parę tygodni.... do wieczora .
Po ostatnich słowach zapadła w końcu cisza. Odczekałam kilka minut i postanowiłam zejść na dół. Powoli zbliżałam się do kuchni, z której dochodziły do mnie dźwięki przygotowywania jakiegoś posiłku. Gdy weszłam do środka Logan stał tyłem do mnie i tak jak myślałam robił coś na „pierwszy najważniejszy posiłek dnia". Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszego poranka.
- Część i jak się spało ? - wyczuł mnie i odezwał się pierwszy.
Najwidoczniej on i Alice robili zakupy w podobnym sklepie, ponieważ praktycznie byliśmy ubrani w to samo. Z tą różnicą, że na nim podkoszulka ładnie się opinała.
CZYTASZ
Pierwsza (TOM 1)
Werewolf„Nagle naszła mnie nieodparta ochota aby znów dotknąć jego oznaczeń. Dosłownie przyzywały mnie do siebie. Były jak magnez przyciągający mnie do niego. Zagryzłam dolną wargę i wyciągnęłam rękę w jedynym i możliwym, w tej chwili kierunku. Logan przes...