34. Emily

767 29 11
                                    

   Wolnym krokiem szłam w stronę Logana. Swój wzrok utkwiłam na tej nieszczęsnej szarej bluzie, którą podniósł z ziemi i nadal nie ściągnął. Bałam się spojrzeć mu prosto w oczy. Po tym co zobaczyła w mych oczach Natasza i co mi po tym powiedziała, nie chciałam ponownie zdradzić swych uczuć.

   Na tej polanie, moje głupie serce było szybsze niż rozum. Odkryło niestety swoje karty i już nie mogłam z tym nic zrobić. Nieświadomie wyznało sekret przed byłą przyjaciółką, która od teraz stała się mym wrogiem. To był mój wielki błąd. Groziła im. Moją obecność przy nich, była od teraz, dla nich wszystkich, wielkim zagrożeniem. Dlatego, wolałam aby Logan myślał, że nic między nami się nie zmieniło.
Musiałam zachowywać się, tak jak do tej pory. Może dzięki temu, jeśli coś mi się stanie, szybciej o mnie zapomni.
Chciałam, aby teraz skupił się wyłącznie na tym, co czeka go w niedalekiej przyszłości. Nie mogłam go niepotrzebnie rozpraszać.
Prawdopodobnie zagrażała im wojna z Rafaelem, a to nigdy nie wróżyło nic dobrego. Co prawda w całym jego długim życiu uaktywnił się może ze dwa razy ale w żadnym z tych przypadków nigdy, nie przegrywał. Nie chciałam w jakimkolwiek sposób przysłużyć się do porażki zmiennych. Za bardzo mi na nich zależeć.

   W tej chwili nie ufałam sobie i swoim oczom, dlatego gdy byłam już dostatecznie blisko mojego Alfy, tchórzliwie zamknęłam oczy i oparłam moje chłodne czoło o jego rozgrzaną klatkę piersiową. Zadrżał, a ja wraz z nim.

- Wracajmy do obozu - mój głos był stłumiony przez jego ubranie. Wdychając jego zapach poczułam się przez moment bezpiecznie, jak w prawdziwym domu.

Delikatnie głaskał mnie po plecach.

- Kto to był ? - szeptał cicho jakby bał się zbudzić poległych na tej przeklętej polanie.

- To... to kiedyś była moja Natasza - moje spięte ramiona opadły.
Właśnie dotarło do mnie, jak przez ten czas, każda z nas się zmieniła. Tak wiele nas teraz różniło i niestety, o wiele więcej dzieliło.
- Logan porozmawiamy o tym w obozie, dobrze ?

Nie czekając na odpowiedź szybko go ominęłam i ruszyłam przed siebie. Szedł za mną niczym cień. Przez całą drogę milczeliśmy. Dopiero będąc w obozowisku, przechodząc tuż obok dalej płonącego ogniska zatrzymał mnie wołając.

- Emily, zatrzymaj się w końcu !

Właśnie świtało, a wokół ognia zbierało się coraz więcej osób.

- Możesz mi w końcu wyjaśnić co do cholery wydarzyło się na tej polanie - ewidentnie walczył ze sobą aby zachować względny spokój. Po drugiej stronie płomieni zobaczyłam Bena, który z wielką uwagą nam się przyglądał.

- Przepraszam. Wiem, że nie powinnam opuszczać obozu - ciągle na niego nie patrzyłam.
- Potrzebowałam jednak chwili ... musiałam po prostu pomyśleć i jakoś tak... samo wyszło. Szłam przed siebie aż ją wyczułam. Znalazłam ją na tej strasznej polanie. Logan tam leży tyle ciał - nastała chwila ciszy.

Wszyscy dookoła przysłuchali się naszej rozmowie.

- Wiem to,  i ?

- Ona, ona była przy jednym z nich. Wiesz, to był Filip, w sumie to go nie znałam. Zamieniliśmy może  z kilka słów. Najwidoczniej ona i on... nieważne - potrząsnęłam głową i zrobiłam małą przerwę. Popatrzyłam się po twarzach zebranych tu zmiennych.

- Wiem jedno, to co zrobili na pewno się powtórzy. Logan, oni dostali zgodę na to co robią. Musicie się przygotować.

- Zgodę ?

- Tak, Rafael wyraził zgodę na te ataki. Nie będzie już ich ścigał za złamanie paktu. Ludzie od teraz są w stałym niebezpieczeństwie.

Usłyszałam zewsząd ciche powarkiwania. Powietrze wokół mnie zrobiło się gęste, a temperatura otoczenia wzrosła. Nagle tuż za sobą usłyszałam jego cichy i niski głos. Prawie czułam jego dotyk na swoich plecach. Oddzielał nas może z centymetr wolnej przestrzeni.

Pierwsza (TOM 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz