2

276 11 0
                                    


Po naprawdę długiej podróży poznałam, że jesteśmy na obrzeżach Chicago. Co ona planowała? Znałam to miasto bardzo dobrze, studiowałam tutaj od dwóch lat, więc jakoś nie uśmiechało mi się spędzać tu wolnego weekendu. Tym bardziej że miejsce, w którym byliśmy było jakby to
powiedzieć średnie. Szybko dostrzegłam jednak dużą grupę ludzi w różnym wieku, tłoczących się przed wejściem. Zmrużyłam oczy i spojrzałam na moją przyjaciółkę, nie wyczytałam niczego z jej twarzy, jak gdyby nigdy nic wyłączyła silnik, zgasiła radio i otworzyła drzwi czarnego mercedesa.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam.
- Na drodze do twojej przyszłości.
- Co?
- Kojarzysz Brada Mikeala ? - pokiwałam głową. Kto go nie znał? Był wybitnym reżyserem, totalnie uwielbiałam gościa, każdy jego film był hitem, jego produkcje były wybitne pod każdym względem.
- To świetnie, będzie twoim szefem - odpowiedziała.
-Co ? - zaśmiałam się, ale powoli chyba zaczynałam domyślać się, o co jej chodzi, i poczułam lekki skręt w brzuchu.
- Jesteśmy na przesłuchaniu do jakiegoś tam najnowszego filmu, pamiętasz Austina? Tego z agencji aktorskiej ? - pokiwałam głową, przypominając sobie jak Miley opowiadała mi o ostatnim pokazie mody, na którym była jedną z modelek. Poznała jakiegoś chłopaka, z którym od razu złapała dobry kontakt. Z tego co wiem, po całym wydarzeniu chwilę jeszcze wymieniali prywatne wiadomości, ale ostatecznie nic z tego nie wynikło. Miley nie nadawała się do związku na odległość.
- Jakiś tydzień temu gdy pracowałam przy sesji dla Makeuplip, on też tam był i tak od słowa do słowa, dowiedziałam się o tym castingi. Od razu pomyślałam sobie o tobie. To niby tylko casting dla statystów i jakiś tam pobocznych ról, ale nieoficjalnie słyszałam, że szukają nowych twarzy do tych ważniejszych ról. Potrzebują jakiegoś powiewu świeżości czy coś takiego.
Słuchałam jej wywodu z zaciekawieniem, ale i równoczesnym przerażeniem.
- Nie dam rady - odparłam po kilku sekundach.
- Owszem dasz - jej ręka powędrowała na moje ramię.
- Nie mam żadnej szkoły, małe doświadczenie...
- Dasz radę, jesteś zajebista - przerwała mi
- Miley ja się ośmieszę.
Byłam totalnie przerażona tym co miało się wydarzyć.
- Przestań
- Nie dam rady- powtórzyłam swoje słowa, naprawdę tak uważałam, aktorstwo było moją pasją i nie byłam w tym najgorsza, ale zdawałam sobie sprawę, że ludzie tutaj pewnie mają o wiele więcej doświadczenia. Jakąś szkołę aktorską, czy więcej pewności siebie. Ja jedyne co miałam to kawałek frytki, która utknęła mi między zębami i za cholerę nie potrafiłam jej wyjąć.
- Lepiej ustaw się w kolejce i nie pierdziel głupot - zamknęła samochód i pchnęła mnie delikatnie do przodu
- Miley posłuchaj. Wiem, że chciałaś dobrze, ale nawet nie traćmy czasu - odrzekłam, nie mając zamiaru ruszać się z miejsca nawet na milimetr.
- Nie ma dyskusji, idziesz tam, dajesz z siebie wszystko, oni ci gratulują i jedziemy na nasz zasłużony wyjazd - zgromiła mnie tym swoim przerażającym wzrokiem, wskazują ręką drzwi, przy którym tłumnie gromadzili się ludzie.
- Ale...
- Żadnych ale, po prostu chodź - przerwała mi - No i jesteś już zapisana, nie ma odwrotu
- No chodź, dla fabuły - Usłyszałam znów słowa Miley gdy zorientowała się, że nawet nie ruszyłam się z miejsca. Było to jej ulubione powiedzenie, odkąd zobaczyła je gdzieś na tik toku, a ja jak głupia w to weszłam
- Dla fabuły
Ostatni raz stresowałam się tak tylko na egzamin, o którym dowiedziałam się wieczorem i uczyłam się całą noc, ostatecznie i tak oblałam i musiałam pisać w innym terminie. Czułam, że teraz nie będzie inaczej. Stanę się pośmiewiskiem, ludzie obok mnie wyglądali bosko. Na casting zjawili się zarówno mężczyźni jak i kobiety w różnym wieku. Dziewczyna która, stała przede mną wyglądała jak bliźniaczka Adriany Limy. Dosłownie byłam pewna, że zaraz ściągnie sukienkę i będzie miała na sobie anielski komplet bielizny z wybiegu Victoria's Secret a skrzydełka magicznie jej wyrosną. Idealna sylwetka, idealnie proporcjonalna twarz i wręcz przerysowanie piękne włosy.
Fenomenalnie. Obok mnie były prawdziwe anioły, nie miałam szans.
Chłopak za mną natomiast wyglądał jak wyrwany z jakiegoś romansu dla nastolatek. Ciemne włosy opadające na czoło, mięśnie przebijające się nawet przez bluzę, i zadziwiające wysoki wzrost. Jestem pewna, że miał z dwa metry. Kątem oka widziałam, że spodobał się Miley i wcale mnie to nie zdziwiło, od zawsze lubiła wyższych brunetów.
Im dłużej stałam, tym kolejka się zmniejszała, a ja byłam coraz bliżej wejścia. Gdy weszliśmy do korytarza, zrobiło się dosyć duszno, naszym oczom ukazał się stolik z masą papierów i dwoma kobietami siedzącymi przy nim.
- Musisz odebrać numerek - uświadomiła mi przyjaciółka, gdy ja całkowicie się zamyśliłam. Często miałam tak, gdy panikowałam, po prostu patrzyłam przed siebie i na nic nie reagowałam.
- Dzień dobry - przywitałyśmy się we dwie, kobiety nie raczyły się jednak odezwać i tylko podały nam dwie karty, na których należało wpisać swoje dane.
- O nie nie, ja nie biorę udziału w castingu - powiedziała Mi, orientując się, że kobieta podaje jej biały plik kartek.
- W takim razie musi pani opuścić budynek - powiedziała poważnie kobieta. Natychmiast w moich oczach pokazał się jeszcze większy strach. Wiedziałam, że nie będzie mogła stać ze mną do końca,
ale czekała mnie jeszcze pewnie godzina czekania, nie chciałam zostać sama. Popatrzyłam, na nią odbierając kartę z długopisem i odchodząc lekko na bok.
- Mówiłaś, że jestem już zapisana.
- Małe kłamstewko - na jej twarzy gościł uśmiech - ale skrzyżowałam palce za plecami, więc się nie liczy - dodała od razu.
- Jesteś pewna, że to przesłuchanie i nie porwą mnie gdzieś, aby sprzedać moje organy ?
- Raczej nie - odpowiedziała gdy ja zaczęłam wypełniać swoje dane.
- Raczej ? Co mam wpisać w doświadczeniu? - Zapytałam, skupiając się na poprawnym wypełnieniu karty.
- No nie wiem, może prawdę - no tak, oczywiste dziękuję za pomoc, co ja bym bez ciebie zrobiła.
- Czyli? - zapytałam zirytowana faktem, że już na tym etapie nie wiedziałam, co wpisać i sobie nie radziłam. Grałam w kilku niskobudżetowych produkcjach, ale nie było to nic wielkiego, chodziłam też w liceum na kółko teatralne, więc zagrałam w miejscowych przedstawieniach, ale nic więcej. Powinnam w ogóle coś pisać ?
- Sporadyczne występy przed kamerą w wielu filmach i... - Miley się zastanowiła - Doświadczenie teatralne poprzez uczestnictwo w prestiżowym kole teatralnym.
- Po pierwsze filmy były dwa, a raczej filmiki, a koło nie było ani trochę prestiżowe - odpowiedziałam, wiedząc, że jej pomoc w tej kwestii zda się na nic.
- Nie sprawdzą tego - odpowiedziała pewnie.
- To może napiszę tak: sporadyczne występy przed kamerą i niewielkie doświadczenie teatralne - byłam zadowolona ze skonstruowanym przeze mnie zdania.
- Pff - prychnęła. - Moja wersja była lepsza.
Uzupełniłam dalszą część papierów, musiałam podawać podstawowe informacje, więc w miarę sobie radziłam.
- Moja przyjaciółka będzie znaną aktorką, nie mogę w to uwierzyć! - usłyszałam głos Mi stojącej za mną i czekającej aż skończę wypełniać papiery.
-Nie nakręcaj się, zobacz, ilu jest tutaj ludzi, nawet jeśli udałoby mi się dostać jakiś angaż to na pewno niewielki. Do znaczących ról biorą znane kinowe twarze i nie mam szan... - Próbowałam wytłumaczyć jej sytuację, w tamtej chwili Miley jednak założyła mi na rękę bransoletkę sznureczkową ze wplecionymi żółtymi kamyczkami.
- Kalcyt - powiedziała.
- Co takiego?
- Te kamyczki tutaj to kalcyt - wyjaśniła - Pomagają one na pewność siebie i poczucie własnej wartości.
Ich pomarańczowy kolor odzwierciedla promienie słoneczne - powiedziała, poprawiając bransoletkę na mojej ręce.
- Dziękuję - nie wierzyłam w takie rzeczy, ale zdawałam sobie sprawę, że jest kamieniarą ( kolejne odkryte przez nią słowo na tik toku) i dla niej takie rzeczy są ważne, byłam naprawdę wdzięczna. Wielkim plusem był fakt, że bransoletka była prześliczna.
- Mam coś jeszcze dla ciebie - mówiąc to, wyciągnęła z torebki mały koralik w kształcie gwiazdki, spojrzałam na nią pytająco - Jak byłam mała, dostałam od babci naszyjnik z koralikami, po czasie nitka jednak pękła, zostały mi jednak te małe cuda. Zawsze mam jakieś przy sobie. Myślę, że przynoszą mi szczęście. W kształcie gwiazdy no bo hello będziesz gwiazdą - mówiąc to, zaśmiała się i podała mi mały koralik. Był srebrny, miał malutkie grawerunki i był przeuroczy. Nie miałam do czego go sobie wpiąć, więc wsadziłam go głęboko do kieszeni. Obiecałam sobie, że znajdę dla niego jakiś godny wisiorek.
- Dziękuję - wyszeptałam, lekko się wzruszając. Nie wiem, dlaczego tak łatwo było doprowadzić mnie do łez.
- Dobra muszę już spadać, dasz sobie radę - usłyszałam jej słowa, a po chwili już jej przy mnie nie było.
Wspaniale
Podeszłam do stolika i podałam im kartę, kobieta spojrzała na pierwszą stronę.
- Pani Leah Janes?
- Jones - poprawiłam ją, będąc pewna, że źle przeczytała.
- Ewidentnie napisała pani Janes - powiedziała z poirytowaniem.
-Co takiego ? - wręcz wykrzyknęłam zdziwiona, kobieta oddała mi kartkę, a ja zdałam sobie sprawę, że zrobiłam błąd we własnym imieniu.
- Kurczę, bardzo przepraszam. Nie wiem, jak to się stało - mówiłam spanikowana, kobieta spojrzała na mnie z politowaniem. - Poprawię to zaraz.
- Nie można, nic kreślić na karcie, proszę wypełnić jeszcze raz.
Pięknie, ze wstydem przyjęłam jeszcze jedną kartkę, kobieta stojąca obok patrzyła na mnie jak na idiotkę i wcale jej się nie dziwiłam. Byłam idiotką. W miarę szybko uwinęłam się z ponownym uzupełnieniem karty. Tym razem, jednak sprawdziłam wszystko dla pewności. Podeszłam do stolika i oddałam kartkę, starsza kobieta pokiwała głową i podała mi numer, który miałam nakleić sobie na koszulkę. W kolejnym pomieszczeniu również tłoczyło się pełno ludzi. Wszyscy byli powoli wzywani do pokoju prawdopodobnie tam, gdzie odbywało się już rzeczywiste przesłuchanie. Popatrzyłam raz jeszcze na swój numer i usiadłam na dużej kanapie przy jednej ze ścian. Uśmiechnęłam się nieśmiało do chłopaka siedzącego obok, on nie odwzajemnił mojego gestu, co jeszcze bardziej mnie speszyło. Położyłam spocone ze stresu dłonie na swoich kolanach i czekałam, aż mój numer zostanie wyczytany. Rozglądałam się wciąż niespokojna po sali. Za każdym kolejnym razem gdy młody mężczyzna czytał numerki, ja stresowałam się coraz bardziej, bo wiedziałam, że moja kolej zbliża się nieubłaganie
-689 - usłyszałam w pewnym momencie, zerwałam się z miejsca i niepewnym krokiem weszłam do jasnego pokoju.
Zabiję cię kiedyś Miley
Przy dużym podłużnym stole siedziały trzy osoby.
Towarzyszyła im sterta papierów i otwarte laptopy. Wszyscy coś notowali i nawet nie zwrócili na mnie uwagi. Rozejrzałam się speszona po sali, nie wiedząc, co zrobić. Po chwili jeden mężczyzna odezwał się, jednak jego oczy wciąż były wlepione w ekran monitora.
-Czemu tak stoisz? Na stole masz kartkę, stań przed kamerą i zacznij czytać czy tam grać, co sobie chcesz.
Co za cholerny dupek. Zrobiłam jednak tak, jak powiedział, nie chciałam się poddawać przez jakiegoś chama. Na kartce zobaczyłam kilka oddzielnych tekstów, które na pierwszy rzut oka były bardzo nacechowanych emocjonalnie. Ustawiłam się przed kamerą, przy której stał niski mężczyzna z lekką łysiną. Wskazał mi pojedyncze krzesło, a ja usiadłam na nim i popatrzyłam wprost w obiektyw. Kątem oka widziałam, że na jego przyjemnej twarzy mężczyzny pojawił się szeroki uśmiech.
- Nie stresuj się, przeczytaj wszystkie teksty i nadaj im trochę życia, osoba, która będzie to oglądała, musi poczuć emocje - powiedział do mnie pół głosem mężczyzna, co dodało mi trochę otuchy.
Sięgnęłam do kieszeni, przypominając sobie o prezencie od przyjaciółki i wyciągnęłam koralik. Mocno ścisnęłam go w dłoni, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam odgrywać pierwszy akapit. Na początku wydukałam pierwsze słowa, głos mocno mi się łamał i miałam ochotę wybiec jak najdalej i zapaść się pod ziemię. W pewnym momencie coś się jednak we mnie zmieniło, pan za kamerą jeszcze szerzej się uśmiechnął, a ja zapomniałam, że mój występ jest nagrywany, a wokół mnie znajdują się inni ludzie. Wyobraziłam sobie, że znajduje się sama w swoim pokoju i właśnie ćwiczę do kolejnego występu na kółku teatralnym. Dałam z siebie wszystko, przez chwilę myślałam, że może trochę przesadzam i gram zbyt przerysowanie, ale równocześnie czułam, że jestem w to dobra.
Kątem oka wiedziałam, że mężczyzna, który wcześniej zachowywał się w moim stosunku lekceważąco, teraz wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem. Szach-mat.
Po odegraniu wszystkiego, co miałam na kartce, uśmiechnęłam się i rozejrzałam po pokoju.
- Jak masz na imię ? - zapytał mężczyzna siedzący za stołem
- Leah Jones
- Dobrze Leah, mogłabyś, proszę odegrać też to - wyciągnął do mnie rękę, w której trzymał spięty plik papierów. Wzięłam od niego kartkę i zobaczyłam, że był to scenariusz. Na mojej twarzy pojawił się lekko uśmiech, a w duchu satysfakcja. Stanęłam przed tą samą kamerą tym razem już dużo pewniejsza i najlepiej jak mogłam, przeprowadziłam dialog sama ze sobą. Na koniec kazano mi ustawić się pod ścianką i zrobiono mi kilka zdjęć z różnych perspektyw, uśmiechałam się i po prostu starałam się wyjść naturalnie i sympatycznie.
- Do widzenia - powiedział niższy mężczyzna i skinął głową
W trakcie przesłuchania gdy państwo przy stole przestali mnie ignorować i patrzyli na mnie, zdałam sobie sprawę, że jest dobrze. Cały stres jakoś uleciał i ani się nie obejrzałam, a już zbliżałam się do samochodu mojej przyjaciółki, od razu przez szybę zobaczyłam, że przeglądała Instagram, ze znużeniem wpatrywała się w telefon. Otworzyłam drzwi, na co podskoczyła przestraszona. Nie musiałam czekać długo, aż zarzuci mnie lawiną pytań. Gdy opowiadałam jej wszystko ze szczegółami, Miley sprawiała wrażenie pijanej ze szczęścia. Ja, mimo iż uważałam, że poszło mi dobrze, nie liczyłam wcale na żadną rolę. Konkurencja była duża, a poziom wysoki, także musiałabym się bardzo, ale to bardzo wyróżnić, bądź wpasować do danej postaci, a na to nie miałam wielkiej szansy.
- Gdzie teraz jedziemy? - zapytałam, gdy przyjaciółka włączyła kierunkowskaz i skręciła w jedną z uliczek
- Za niedługo dojedziemy, to zobaczysz, ale wybrałam cudowne miejsce.
Na miejscu byliśmy późnym wieczorem. Wysiadając z auta, zobaczyłam przepiękny bogaty budynek.
- Oszalałaś ? - powiedziałam w kierunku przyjaciółki, od kilku lat wyjazdy były naszą tradycją. Tylko że ja ostatnim razem zabrałam ją nad jezioro, a ona teraz wyjeżdża mi z jakimś kosmicznie drogim hotelem.
- Przecież wiesz, że ostatnio w modelingu naprawdę dużo zarabiam, a poza tym ja chciałam tu przyjechać - odparła jak gdyby nigdy nic i wyciągnęła jedną ze swoich dużych walizek z bagażnika.
- Zabiję cię kiedyś.
- Też cię kocham, bierz walizkę i chodź, bo bąbelki w Jacuzzi wystygną - dziewczyna zapiszczała, a mi się trochę udzielił jej humor. Od razu zameldowaliśmy się w hotelowej recepcji i korzystając z windy, wjechaliśmy na piętro, gdzie znajdował się nasz pokój. Po wystroju wnętrza wnioskowałam, że wydawała na ten weekend naprawdę duże pieniądze. Modliłam się, tylko żeby nic nie zniszczyć, bo nie wypłaciłabym się do końca życia. Moja przyjaciółka w walizce miała mnóstwo przekąsek, więc szybko z ogromnego łóżka, na którym mieliśmy spać, zrobiliśmy sobie istny szwedzki stół, gdy włączyliśmy, nasz ulubiony serial na dużym telewizorze, czułam się jak w najlepszym miejscu na ziemi.
Weekend minął niezwykle szybko, dużo czasu spędziliśmy nad basenem hotelowym, Miley uczyła mnie pływać w hotelowym basenie, a ja po prostu czułam się z nią świetnie. Oczywiście jak zawsze musieliśmy wyjść na miasto, gdzie robiłam za jej prywatnego fotografa. Miley odkąd skończyła szkołę, zajmowała się modelingiem, więc jej Instagram naprawdę dobrze się rozwijał, miała 40 tysięcy obserwujących i mogłam się poszczycić faktem, że ja zrobiłam jej większość tych luźniejszych zdjęć. Miałam dobre poczucie estetyki i to wystarczało, chodziłam za nią kilka godzin z aparatem, cykając zdjęcia dosłownie w każdej perspektywie i w każdej pozie. Wieczorem byłam wykończona, no ale czego nie robi się dla kilku polubień. Droga powrotna zawsze mijała szybciej, tak też było w tym przypadku, wróciłam do rzeczywistości, w której podejrzewam, że co dzień będę sprawdzała E-maile w nadziei na jakąś odpowiedź.

Tylko kilka randek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz