20

125 4 0
                                    

Wyglądał dokładnie tak jak opisywała mi go moja przyjaciółka. Ona natomiast stała obok, miała na sobie białą przewiewną sukienkę do kolan. Nie wydawała się być odpowiednia do aktualnej pogody, nie dziwło mnie to jednak. Miley nigdy nie ubierała się odpowiednio do pogody.
- Hej - powiedziałam, uśmiechając się do nich. Chłopak trzymał dziewczynę za rękę i uśmiechał się w moim kierunku, Miley od razy wskoczyła mi w ramiona i bardzo mocno mnie przytuliła. Jake przypatrywał nam się w milczeniu, gdy skończyliśmy, a dziewczyna stanęła obok mnie,  wyciągnął on rękę w moim kierunku,  odwzajemniłam ten gest.
- Jake Dylans, a ty musisz być sławną Leahą Jones? - Miałam wrażenie, że mówił to nieco dziwnym i obślizgłym głosem, zignorowałam jednak swoje myśli i uśmiechnęłam się szeroko.
- Miło mi cię poznać. Wejdziecie? - dodałam i odsunęłam się na bok, aby weszli do środka. Jake pewnym krokiem wszedł do mieszkania, a Miley tuż za nim stała cała w skowronkach, podczas przekraczania progu rzuciła mi jeszcze szczęśliwe spojrzenie.
- Przepraszam was, ale mam trochę bałagan ostatnio mam naprawdę kupę pracy i coraz mniej czasu na domowe obowiązki. - To co mówiłam, było prawdą, w łazience miałam kupę ciuchów, które dalej czekały, aż zaniosę je do pralni. W szafie jak zawsze panował bałagan, a w toaletce kosmetyki wyglądały jak po tornadzie.
- Nic nie szkodzi Leah - od razu odpowiedziała w moim kierunku Miley i stanęła obok dużego okna z piękną panoramą na miasto, którym zachwycam się każdego dnia od czasu mojego przyjazdu do tego miasta.
- Wyjdziemy do kawiarni na jakieś ciacho albo kawę ? - Zaproponowałam, zdając sobie sprawę, że zaproszenie ich do środka było jednak błędem.  Dobrze by było lekko zmienić otoczenie, będąc również pewna, że w miejscu publicznym będzie trochę bardziej komfortowo niż w moim mieszkaniu. Jake wcześniej w milczeniu oglądał wnętrze i patrzył wprost na mnie.
- Pewnie - odezwała się dziewczyna. Zjechaliśmy razem windą i zaprowadziłam ich do kawiarni, w której wcześniej rozstałam się z Mikiem. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i wszyscy wzięliśmy do rąk menu, oglądając bogatą kartę deserów i ciepłych napojów. Podniosłam wzrok znad kartki i popatrzyłam na rozpromienioną Miley, która zamiast wybierać jedzenie, szczerzy się do Jake.
- Co zamawiacie ? - przerwałam ciszę, kierując moje słowa w ich stronę, tym samym poprawiłam dżinsową spódnicę, która pofalowała mi się lekko na kolanach.
- Ja chyba wezmę cappuccino a ty lalka? - zapytał Jake, odwracając głowę w kierunku swojej dziewczyny. Lalka? Trochę przedmiotowo, przyznałam sama do siebie w głowie.
- A co według ciebie chciałabym wziąć? - zapytała dziewczyna, a ja kompletnie nie wiedziałam, co się dzieje.
-Może to - powiedział, wskazując tym samym na jakąś pozycje na karcie. Dziewczyna pokiwała głową, wstała tym samym, zwracając się do nas - zaraz wrócę, muszę iść do toalety
W tamtym momencie podeszła do nas młoda dziewczyna w rudych włosach i białej sukience
- Co dla państwa ? - Zapytała uprzejmie z kartką i długopisem w ręku, patrząc wprost na nas.
- Czarna kawa i cappuccino bez cukru z odtłuszczonym mlekiem - odpowiedział, po czym spojrzał na mnie, czekając, aż ja powiem swoje zamówienie. Co za dupek od razu zorientowałam się, że wybrał dla Miley najmniej kaloryczną opcję, a znając ją, wiedziałam że jeżeli chodzi o kawę, to uwielbiała te słodkie aż do porzygu z wielką ilością tłustego mleka.
- Ja poproszę herbatę miętową
kelnerka zapisała nasze zamówienie i odeszła od naszego stolika
- Co ty wyprawiasz? - zapytałam cichym głosem.
-O co ci chodzi?
- Czemu zamówiłeś to dla Miley ?
- Miley powinna ograniczać cukier - odpowiedział po czym opadł na krzesło i założył ręce na piersi
- Bo?
- Powinna schudnąć
- Jesteś pieprzonym kretynem - mówiąc to, natychmiast wstałam, podeszłam do kelnerki, która zmierzała w stronę  kuchni.  Jeszcze nie wiedziałam, co powiem mojej przyjaciółce, ale musiałam z nią o tym porozmawiać. Wiedziałam, że jak zda sobie sprawę jak toksycznie zachowuje się ten facet to jej serce się rozpadnie. przychodząc do stolika podeszłam bliżej Jake i szeptem tak, aby usłyszał tylko on, powiedziałam.
- Jeśli powiesz, choć słowo przy Miley o jej wyglądzie to obiecuję, że mój ochroniarz cię zabije, a typ ma dwa metry i dwa wyroki za morderstwo, więc jeśli mu dobrze zapłacę, to się nie pohamuje - Zabrzmiałam groźnie, przełknął on ślinę, a z jego twarzy zniknął ten durnowaty uśmieszek. Nie miałam żadnej ochrony, ale on doskonale wiedział, że byłam aktorką, w ostatnim czasie stałam się dosyć popularna, więc moja bajeczka o ochronie brzmiała dosyć realistycznie. W tamtej chwili Miley wróciła do stolika i złożyła soczysty pocałunek na jego policzku. Obrzydliwe
po chwili kelnerka przyniosła nasze zamówienie, dwa duże kawałki ciasta czekoladowego, duży deser bezowy i dwie ogromne kawy na tłustym mleku z sosem karmelowym i bitą śmietaną
- Chyba pomy... - zaczął chłopak.
- Dziękujemy - powiedziałam i uśmiechnęłam się serdecznie do kelnerki, która odkładała czarną kawę Jake na stół.
- Zamówiłam nam trochę słodkości, powiedziałam w stronę Miley tym samym podając jej torcik bezowy z malinami, który od zawsze uwielbiała.
- Ohh, chyba nie powinnam - powiedziała lekko zmieszana, patrząc w kierunku chłopaka. Miley mimo powstrzymywania się czasami od niezdrowego i tłustego jedzenia, od zawsze uwielbiała słodycze i nigdy nie pogardziła dodatkową porcją cukru, dlatego jej zachowanie sprawiało, że tym bardziej miałam ochotę zabić tego chłopaka. Uśmiechnęłam się  tylko do dziewczyny i podałam jej widelczyk z małego koszyka.
Miley przez chwilę była zmieszana, ale gdy zobaczyła, że ja właśnie sączę dużą kawę,   też odkroiła kawałek ciasta.
- To co Leah, opowiesz nam coś o filmie? To prawda, że umawiasz się z Pricem - przegryzłam z irytacją zęby, co za bezczelny człowiek, miał czelność jeszcze do mnie zagadywać. Ze względu na Miley chciałam jeszcze teraz udawać miłą i postanowiła mu odpowiedzieć w dobry sposób.
- Fabuła filmu jest jeszcze, do końca nie wiadoma dla nas - skłamałam. Na tym etapie znałam fabułę na wylot, nie chciałam jednak mu zdradzać czegoś poufnego, nikomu na ten moment nie chciałam tego zdradzać. - I tak, spotykam się z Sebastianem - w tamtej chwili jak za dotknięciem magicznej różdżki dostałam powiadomienie, gdy wciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. - O wilku mowa - powiedziałam na głos, tym samym odblokowując telefon. - Miałam wrażenie, że ten facet ma jakąś aplikację śledczą w moim telefonie, za każdym razem jak o nim wspominałam, to wysyłał mi wiadomość. Mimo że to czysty przypadek było to mocno niepokojące i trochę chore, tym razem się jednak ucieszyłam, mogłam na chwilę oderwać się od rozmowy z tym bucem.
Ciasteczko: Co założysz jutro na randkę?
Ja: jutro?
Ciasteczko: no skoro jesteśmy parą, to powinniśmy często wychodzić gdzieś razem.
Na tę wiadomość odpisałam, wysyłając jedynie trzy kropki i odłożyłam telefon do kieszeni.
Gdy podniosłam wzrok znad telefonu Jake wpatrywał się we mnie tym obrzydliwym wzrokiem, a Miley poprawiała makijaż, nakładając kolejną warstwę krwisto różowej szminki, wpatrując się tym samym w małe lustereczko. Gdy kelnerka przyniosła rachunek, nie miałam zamiaru płacić, wiedziałam, że powinnam to zrobić, ale uśmiechnęłam się jedynie w stronę Jake'a przesuwając paragon jego kierunku. Rachunek był stosunkowo spory, więc chłopak lekko zastygł. Niechętnie wyjął portfel, wyciągając kartę i przykładając do terminala trzymanego przez kelnerkę. W tym momencie kwota ta nie stanowiłaby dla mnie żadnego problemu, więc gdyby Jake nie zachował się dzisiaj, jak skończony śmieć to bez problemu bym za wszystko zapłaciła. Zaliczka była spora i mogłam sobie na sporo pozwolić, ale w takiej sytuacji wykorzystałam głupie przekonanie, że to facet powinien płacić na spotkaniach i utarłam mu lekko nos, byłam z siebie dumna. Wstałam, podpierając się ręką o podłokietniki, widząc, iż para zrobiła to samo, skierowałam się do wyjścia.
- To co może jakieś film u ciebie? - Powiedziała rozchichotana dziewczyna.
- Pewnie - odpowiedziałam, mimo iż  kompletnie nie miałam ochoty na spędzaniu czasu z tym człowiekiem. Abstrahując już od paskudnego tekstu o mojej przyjaciółki, od początku wydawał mi się obleśny. Marzyłam jednak o wieczorze z Miley, wiedziałam, że w tej chwili czas spędzony sam na sam jest niemożliwy, więc postanowiłam się z nimi spotkać.
Wieczór na początku mijał bez zarzutów, oglądaliśmy film, ja siedziałam z jednej strony kanapy, natomiast Miley siedziała między nami. Przytulał ją obślizgłe, a mi zbierało się na wymioty. Gdy tylko dziewczyna wyrwała się z jego objęć i poszła do toalety, chłopak uśmiechnął się w moją stronę i lekko się zbliżył.
- Zostaliśmy sami?
- Miley jest pokój obok - odpowiedziałam na to głupie pytanie sięgając po telefon.
- Szkoda, marzę o wieczorze z tobą
- Co ty pierdolisz? Jesteś obrzydliwy.
- A ty nie lalka? Nie uważasz, że to podniecające, ta nutka tajemnicy i zakazu ? - Wyszeptał.
- Powiem o wszystkim Miley
- Przecież wiesz, że ci nie uwierzy - prychnął od razu i zbliżył się jeszcze bliżej, po czym sięgnął dłonią w kierunku mojej twarzy. Zerwałam się z miejsca, patrząc na niego z niedowierzaniem. Moja przyjaciółka opowiadała  przedtem o nim w takich superlatywach, zdawało się, że ten facet jest ideałem. Po pierwszym spotkaniu zdałam sobie sprawę, jaki był z niego dupek. Sebastian przy nim wydawał mi się aniołem. Musiałam powiedzieć mojej przyjaciółce, mimo tego zdawałam sobie sprawę, że może mieć on trochę racji, jest tak obsesyjnie zakochana, że może mi nie uwierzyć. Pomimo tego gdy tylko wyszła z toalety, oboje spojrzeliśmy w jej stronę.
- Będziemy się chyba zbierać, co nie Jake? - Miley odezwała się w stronę chłopaka, na co on tylko pokiwał głową i wstał z kanapy. - Dziękujemy za wszystko kochana - Przyjaciółka mnie przytuliła, zgarniając torebkę z komody
- Miley? - Zaczęłam, wciąż bijąc się z myślami, Jake natomiast stał już za drzwiami, czekając na swoją dziewczynę. - Muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam nie pewnie, chciałam porozmawiać z nią o Jake, nie potrafiłam jednak tego zrobić, nie dzisiaj. Musiałam się z tym przespać i wszystko przemyśleć. - Pięknie dzisiaj wyglądałaś.
Byłam żałosna
- Ooo dziękuje, ty też jesteś cudowna, kocham cię - powiedziała dziewczyna, trzymając w dłoni swoją czarną torebkę.
- Ja ciebie bardziej Mi - uśmiechnęłam się do niej, a dziewczyna kierowała się w stronę windy.
Jestem żałosna, nie mogłam przekładać tej rozmowy w nieskończoność, Miley musi wiedzieć, jakim obleśnym mężczyzną okazał się być Jake.

Tylko kilka randek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz