Rano obudził mnie potworny ból głowy, leżałam na wygodnym miękkim łóżku w nieznanym mi miejscu, z poprzedniej nocy pamiętam tylko alkohol, taniec, klub... i szlag Sebastiana. Jak przez mgłę przypominałam sobie wydarzenia z wczoraj. Zachowywałam się jak skończona dziwka. Zerwałam się spod kołdry, popatrzyłam na zegarek wiszący przed łóżkiem, pokazywał jednak, że pora była dosyć wczesna, odetchnęłam z ulgą. Na szczęście nie spóźniłam się na plan. Usiadłam na brzegu łóżka i pomasowałam się po bolącym czole, miałam wrażenie, że umieram, a ból promieniował w całym moim ciele. Nienawidziłam kaca, zawsze trwał on u mnie bardzo długo, dlatego unikałam alkoholu. Wczorajsza sytuacja nie potwierdzała moich słów, wczoraj jednak coś mnie poniosło, po pierwszej lampce szampana uznałam, że przecież nic się nie stanie, gdy wypije kolejną, a potem poszło już z górki. Mocno się na sobie zawiodłam. Domyśliłam, że Sypialnia, w której się znajdowałam, należała do Sebastiana. Była ona urządzona w nowoczesnym stylu. Myśl, że spędziłam noc u tego mężczyzny, wydawała mi się nierzeczywista, aż do momentu gdy drzwi się otworzyły, a ja ujrzałam mojego wczorajszego wybawiciela. Nie miał on koszuli, a jedynie krótkie białe szorty, kosmyki jego włosów seksownie opadały mu na twarz. Gdy chłopak przerzucił swój wzrok trochę niżej, zorientowałam się, że mam na sobie jedynie czarny koronkowy stanik i pasujący do tego dół, spanikowałam i od razu zakryłam się kocem. Chłopak zaśmiał się w odpowiedzi na moją relację i podszedł bliżej, trzymając telefon i butelkę wody w dłoniach.
- Cześć - usłyszałam jego głos.
- Dlaczego do cholery nie mam na sobie ubrań! - Krzyknęłam, wciąż szczelnie zasłaniając się kołdrą.
- Nie chcesz wiedzieć - znów się zaśmiał, popatrzył na mnie z politowaniem, a ja ze wstydu zakryłam swoją twarz dłońmi - Gdy niosłem cię, ledwo co przytomną na rękach, zdjęłaś koszulkę i wyrzuciłaś ją w Kałuże na chodniku, krzycząc w moją stronę, abym cytuje, zobaczył twoje cycki, bo na pewno by mi się spodobały. - Mówiąc to, na jego twarzy znajdował się ten bezczelny uśmiech, teraz nawet nie dziwiłam się dlaczego. To był właśnie powód, dlaczego tak rzadko tykałam alkoholu, co mnie do cholery wczoraj podkusiło? Nigdy nie poczułam się tak zawstydzona, nigdy.
- Żartujesz? - Nadzieją matką głupich, ale nawet ja już nie miałam nadziei, że to żarty. Pokiwał przecząco głową, wciąż stojąc w progu i lekko opierając się o framugę drzwi, w tamtej chwili miałam ochotę zapaść się pod ziemie.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam.
- Ale miałaś w jednym rację. - Spojrzałam na niego pytająco. - Podobały mi się. - Po jego twarzy przebiegł uśmiech.
- Proszę, powiedz mi, że nie zrobiliśmy tego?
- Tego to znaczy?
- No wiesz
- Nie wiem Leah
- Ruchaliśmy się czy nie? - odpowiedziałam już mocno zirytowana.
- Leah ty nie kontaktowałaś. Wykorzystałbym każdą okazję na seks z tobą, ale to byłby już gwałt. Co nie zmienia faktu, że mam nadzieję, że te wszystkie propozycje są aktualne
- Nawet chyba nie chce wiedzieć, co ci powiedziałam.
- Gdy przechodziłem z tobą przez próg, zaproponowałaś mi wspólny prysznic. Gdy kładem cię do łóżka miałem wrażenie, że zaraz zaczniesz mnie rozbierać, pierdoliłaś coś o moich oczach, a potem znowu chciałaś rozpinać stanik...
- Boże - przerwałam mu znów, chowając się pod kołdrą. - Mam nadzieje, że wiesz, że tak nie myślę i to głupoty powiedziane po alkoholu.
-Nie znasz powiedzenia, że pijany człowiek to szczery człowiek. Wiedziałem, że mnie pożądasz.
-Nie pożądam cię - zaprzeczyłam od razu, wiedząc w głębi ducha, że właśnie powiedziałam ogromne kłamstwo.
-Wczoraj mówiłaś coś innego
- Wczoraj byłam pijana, mogę iść do łazienki? - Chłopak pokiwał głową i wskazał drzwi po lewej stronie, w które zawinięta w pierzynę, niczym motyl w kokon skierowałam się do środka. Mimo stanu, w jakim wczoraj się znalazłam, wyglądałam dobrze. Moje włosy mocno poczochrane dodawały mi nawet uroku. Mimo całkiem porządnego wyglądu czułam się tragicznie, rozejrzałam się po łazience, duża czarna wanna stała po środku. Gdy weszłam do niej, biorąc jednocześnie szybki prysznic, usłyszałam pukanie do drzwi i donośny głos Sebastiana- Zostawię ci jakieś ciuchy pod drzwiami, idę do kuchni, więc cię nie zobaczę. Możesz na spokojnie wyjść za drzwi. - Po tych słowach wyłączyłam strumień wody i również się odezwałam.
- Dziękuję - odpowiedziałam ze szczerą wdzięcznością. - No i dziękuje za wczoraj. Za to że mnie stamtąd zabrałeś.
- Widok ciebie, która chce mi się oddać to czysta przyjemność. - No i jego paskudny charakter wrócił. Zaśmiałam się pod nosem i kontynuowałam prysznic, słysząc równocześnie, że mężczyzna oddalił się i zatrzasnął drzwi do sypialni. Gdy ostatnie krople spłynęły mi po ciele, a ja wytarłam się ręcznikiem, który leżał na szafce i wydawał się względnie czysty. Otworzyłam niepewnie drzwi i zabrałam to co leżało przed nimi. Robiąc to, miałam małe Déjà vu z Wenecji. Price na pewno się starał, aby dać mi coś, co będzie w miarę pasowało. Prawdy nie dało się jednak oszukać, jego spodnie były kilka rozmiarów za dużo i gdyby nie pasek, pewnie od razu by ze mnie spadły. Ubierając czarną bluzkę z motocyklem, wyszłam z łazienki i przecinając sypialnie, przekroczyłam próg drzwi, w których wcześniej stał Sebastian. Wchodząc do kolejnego pomieszczenia, pierwsze co przykuło moją uwagę to mała kulka biegnąca w moją stronę. Od razu zorientowałam się, że była to Bibi, suszka Sebastiana, o której wcześniej mi opowiadał.
- Cześć kochanie - powiedziałam w stronę pieska, który aktualnie skakał mi po nogach, domagając się mojej uwagi i pieszczot. Kleknęłam na podłogę, by znaleźć się bliżej niej i na dobre się z nią przywitać. - Jest Cudowna - zwróciłam się w stronę chłopaka, wciąż głaskając wijącą się kuleczkę, której ogon poruszała się z jeszcze większą prędkością.
- Ona dosłownie nikogo nie lubi - powiedział ze zdziwieniem, patrząc w naszym kierunku.
- Psy znają się na ludziach - powiedziałam, wciąż będąc na kolanach i głaskając Bibi za uszami.
- Tak, w szczególności poznała cię jak obudziłem ją w nocy, aby cię tutaj wnieść.
- Nie słuchaj go kochanie, on cię okłamuje - powiedziałam w stronę zwierzaka, zasłaniając jej uszy dłońmi. Ona natomiast podskoczyła wyżej i polizała mnie po twarzy, na co wybuchłam śmiechem. Skierowałam swoją uwagę w stronę Sebastiana, przyjrzałam mu się bliżej i zdałam sobie sprawę, że stoi właśnie przy kuchence indukcyjnej i smaży coś na patelni, jednocześnie krojąc owoce na drewnianej tatce. Nie spodziewałam się, że ten mężczyzna umie gotować.
- Wyglądasz zabawnie w moim ubraniach - powiedział znad blatu, uśmiechając się i przerzucając naleśnika na patelni.
- Dzięki - odparłam sarkastycznie, tym razem biorąc Bibi na ręce, mały piesek skulił się mi w ramionach i wciąż merdając ogonem, domagała się większej ilości pieszczot.
- Robię śniadanie, zaraz będzie gotowe. Na blacie masz lekki przeciwbólowe, najlepsze na kaca. Weź jeśli potrzebujesz. - mrugnął w moją stronę, a ja z nadzieją, że nie zażywam właśnie trucizny, zrobiłam, tak jak mi polecił.
- Czemu to robisz?
- to znaczy?
- pomagasz mi
- Możesz nie wierzyć albo nie Jones, ale lubię cię.
- Ty też nie jesteś najgorszy
- Kurwa, nie jestem najgorszy, dziękuję za ten niesamowity komplement- zaśmiał się, nalewając sok z kartonu do karafki, tym samym kładąc ją na stół. Po chwili znalazł się również na nim naleśniki z dżemem i talerz z owocami.
- Skąd wiedziałeś, że tam będę? - Zapytałam, nakładając jednego naleśnika na biały talerz.
- Nie wiedziałem. To mój ulubiony klub. Siedziałam na jednej z loży i nagle zobaczyłem jakaś gorącem wariatkę tańczącą na blacie. Na początku się lekko zaśmiałem, ale gdy zdałem sobie sprawę, że to ty i pomyślałem o tych obrzydliwych facetach, którzy na ciebie patrzą, nie mogłem tam usiedzieć. Od razu zerwałem się z miejsca, pobiegłem w twoją stronę, myśląc tylko o tym, że muszę cię stamtąd zabrać. Nie wiedziałem, w jakim jesteś stanie, ale gdy zobaczyłem, że ten skurwiel cię dotknął, nie wytrzymałem i po prostu musiałem mu przyjebać.
- Uderzyłeś kogoś? - zapytałam, całkowicie nie pamiętając tej sytuacji, w ogóle wydarzenia z klubu pamiętałam jak przez mgłę.
-Powinien był go tam zabić, nie miał prawa cię dotknąć
- Martwisz się o mnie, prawdziwy rycerz na białym koniu - zaśmiałam się.
- Gdy odwalasz takie gówno
- Słodki jesteś - powiedziałam wskazując na niego palcem i naśmiewając się lekko z jego szlachetnej i tak niepodobnej do niego postawy.
- Nie jestem Leah, nie mogłem patrzeć jak bawisz się w dziwkę
-Ejjj nie bawiłam się w dziwkę - odparłam urażona, wiedząc tym samym, że miał bardzo dużo racji w tym co mówił.
- Urządziłaś striptiz dla grupki obrzydliwych facetów. Także tak Leah bawiłaś się w dziwkę. Teraz pozostaje ci mieć nadzieję, że nikt tego nie nagrał.
- Szlag - całkowicie zapomniałam, że mógł rozpętać się z tego ogromny skandal. Usłyszałam mój dzwonek, odebrałam telefon i od razu dobiegł mnie głos mojej mamy.
- Co to za zdjęcie ? - powiedziała zdenerwowana kobieta po drugiej stronie słuchawki, a ja opadłam na krzesło, zdając sobie sprawę, że wybuchnie z tego ogromny skandal. Zacisnęłam zęby, patrząc w stronę chłopaka.
- Jakie zdjęcie?
- To gdzie facet, z którym jesteś rzekomo w związku niesie cię w środku nocy na plecach kompletnie pijaną - odpowiedziała, a ja zdałam sobie sprawę, że mogło być gorzej.
- Jestem ubrana na tym zdjęciu ?
- Jak to czy jesteś ubrana ? To byłaś też rozebrana?
- kto dzwoni? - usłyszałam głos Sebastiana, moja mama prawdopodobnie też to usłyszała, ponieważ od razu zareagowała.
- Czy to ten twój chłopak ?
- Nie, to znaczy tak - nie wiedziałam, czy przed nią tez chciałam stawać, że związek jest prawdziwy, na tamten moment chciałam po prostu zmienić temat
- Skąd wiesz o tym zdjęciu?
- Koleżanka mi pokazała w pracy.
- Jesteś zła ? - Naprawdę nie chciałam jej rozczarować
- Zła? Nie kochanie, ale następnym razem mów mi o takich sytuacjach, nie chcę się dowiadywać z internetu, martwię się.
- Przepraszam - powiedziałam do słuchawki, wpatrując się w naleśnika na talerzu, którego wcześniej pokroiłam na drobne kawałki.
- Nie przepraszaj, następnym razem mów mi o wszystkim. A i daj mi tego twojego kawalera do telefonu
- Co ? Nie mogę
- Nie daj się prosić, jesteś mi to winna -
Miałam chyba ustawioną zbyt dużą głośność, ponieważ chłopak, wymijając stół, podszedł do mnie i pewnym siebie ruchem wystawił rękę, aby wziąć telefon. Nie miałam pojęcia, dlaczego mama chciała z nim porozmawiać, ale podałam mu niechętnie telefon do ręki, od razu przyłożył słuchawkę do ucha.
- Dzień dobry pani Jones - przywiałam się mężczyzna - tak oczywiście... nie... w porządku... oczywiście, że mam czas... tak od kilku miesięcy... To wspaniale... bardzo się ciesze pani Jones... miłego dnia.
Sebastian przez całą rozmowę uśmiechał się szeroko i wpatrywał się we mnie, ja ze wszystkich sił próbowałam usłyszeć, o czym mówi moja mama, ale bezskutecznie. Sebastian prawdopodobnie zmniejszył głośność, albo to ja byłam głucha. Nie wykluczałam drugiej opcji. Chłopak rozłączył się, podał mi telefon i usiadł naprzeciwko mnie
- Co od ciebie chciała?
- Nic takiego
- Powiedz - naciskałam.
- Nic Leah, nie drąż, dowiesz się w swoim czasie - miałam ochotę wiercić mu dziurę w brzuchu aż do momentu, w którym powie mi, o co chodzi. Ja sama jednak czułam, że w brzuchu mam ogromną pustkę i nie nie mogłam się powstrzymać, a na widok apetycznych naleśników, po prostu zaczęłam pochłaniać całą zawartość talerza.
- Dobrze gotujesz - powiedziałam z pełną buzię, wypchaną naleśnikiem i kawałkami pokrojonego banana.
- Wiem - odpowiedział Sebastian, nakładając sobie jednego naleśnika. Skromny jak zawsze
- Jak znalazłaś się wczoraj w klubie tak pijana?
- Mogę zadać ci to samo pytaniem
- Tylko ja w odróżnieniu od ciebie nie urządzałem darmowego striptizu.
- Mały szczególik - powiedziałam, jednocześnie przeżuwając naleśnika, nie miałam ochoty odpowiadać na to pytanie. Odetchnęłam z ulgą, gdy Sebastian zaśmiał się jedynie i nie kontynuował tego tematu. Bibi przez cały czas nie odstępowała mnie na krok. Teraz Skoczyła mi na kolana i wpatrywała się we mnie niczym obrazek
- Nie mogę uwierzyć, że tak się zachowuje
- Psy znają się na ludziach - powtórzyłam swoje wcześniejsze słowa. - Muszę już chyba iść - powiedziałem, przeżuwając ostatni kęs naleśnika.
- Może pójdziemy razem na plan, a ty zostaniesz u mnie jeszcze chwile. Nie opłaca ci się wychodzić
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - zastanowiłam się, nie wydaje mi się, aby przedłużanie tego poranka to dobre rozwiązanie. - Zostań, nalegam.
-Zostanę. Tylko ze względu na Bibi, nie na ciebie. Tak dla jasności.
- Ma się rozumieć. - Mężczyzna zaśmiał się, po czym wstał i wyłożył się na dużej kanapie, wciąż był półnagi. Gdy oglądał telewizję, jego klatka piersiowa delikatnie się unosiła, a ja przez chwile podziwiałam ten widok. Usiadłam obok niego na skraju sofy, wciąż trzymając szklankę pomarańczowego soku. Chłopak włączył losowy program w telewizji, ale skupił się na wyświetlaczu swojego telefonu. Ja patrzyłam na rozgrywające się scenki w jakimś komediowym serialu, spędziliśmy w taki sposób kilkadziesiąt dobrych minut. W ogóle się nie odzywaliśmy, czasami jednak nasze spojrzenia się spotykały i wymienialiśmy się uśmiechami. W pewnym momencie sprawdziłam, czy w internecie pojawiło się więcej naszych zdjęć. Wpisałam swoje imię w wyszukiwarkę i zaczęłam przeglądać najnowsze artykuły
- Sebastian nosi swoją wybrankę na rękach, czy rzeczywiście jest tak wyjątkowa ? - przeczytałam nagłówek jednego z artykułów
- Tak napisali ?
- Jones nawet pijana wygląda olśniewająco nic dziwnego, że zawróciła w głowie Pricowi - przeczyłam z uśmiechem kolejny artykuł, na razie nie widziałam żadnych nieprzychylnych słów, co trochę mnie uspokoiło.
- Lubią cię, to dobrze
- Uważasz, że wyglądałam olśniewająco? - Zapytałam, wyśmiewając treść tego artykułu. Spodziewam się jednak, jaka będzie odpowiedź mężczyzny.
- Tak, ale przestałaś gdy zwymiotowałaś mi w progu.
- Co takiego? - Czy ja naprawdę to zrobiłam? Boże, chyba wolałam żyć w nieświadomości.
- Żartuje - zaśmiał się chłopak, po czym wstał i znów się odezwał -Powinniśmy już wychodzić.
- Tak, tak już - zerwałam się i skierowałam do wyjścia, chciałam otworzyć drzwi, ale okazały się być zamknięte. Sebastian szybko podszedł do wyjścia, stanął obok mnie tak, że nasze ciała się stykały. Lekko spanikowałam i chciałam się od niego odsunąć, ale nie miałam takiej możliwości. Spięłam się więc lekko, a chłopak wsadził kluczyk do zamka i otworzył drzwi. Robił to jednak w ślimaczym tempie, a ja przez cały czas byłam zmuszona lekko się o niego ocierać. Sebastian wsiadł do swojego samochodu, wcześniej otworzył mi drzwi. Chwilę zajechało nam dojechanie na plan, gdy przejechał jednak obok parku, zdziwiłam się. Sebastian, zamiast się zatrzymać, pojechał dalej.
- Co robisz?
- Porywam cię - powiedział spokojnie, po czym włączył kierunkowskaz i zablokował drzwi
- Co takiego ? - Zaśmiałam się. On jednak nic nie odpowiedział i jechał dalej
- Poważnie, dlaczego jedziemy dalej? - Naprawdę zaczęłam lekko panikować, jego mina była poważna, uderzyłam więc go w ramie, aby mi coś odpowiedział. On jednak dalej milczał, nie obawiałam się, że coś mi zrobi, ale kompletnie nie wiedziałam, co się dzieje, a takie sytuacje trochę mnie stresowały.
- Nie wiem, czy bicie porywacza, który fizycznie jest silniejszy od ciebie to dobry pomysł - mówiąc to, uśmiechnął się psychopatyczne i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jedziemy do ciebie nie masz ciuchów przecież
- Ty dupku, brzmiałeś przekonująco, gdybym cię nie znała wystraszyłabym się
- Jestem aktorem Leah, zawsze brzmię przekonując- sporządzał w moją stronę - Przepraszam - wydusił z siebie rozbawiony.
- To przepraszam, nie brzmiało zbyt przekonująco.
Gdy dojechaliśmy pod budynek, wyszłam szybko z auta i pobiegłam na górę. Ściągnęłam z siebie ubrania Sebastiana i rzuciłam je na podłogę, tym samym zarzucając na siebie pierwsza lepszą sukienkę z szafy i szybko wbiegając do windy. Miałam świadomość, że Sebastian wciąż czeka na mnie pod blokiem i nie chciałam nie potrzebnie niczego przedłużać. Wchodząc do auta, zorientowałam się, że Sebastian wyciąga ręce w moim kierunku.
- O co ci chodzi?
- Moje ubrania
- O boże zapomniałam, przepraszam już biegnę - powiedziałam, chcąc rzeczywiście wrócić już do mieszkania.
- Zostań, i tak jesteśmy spóźnieni
Gdy wysiedliśmy przed parkiem i podeszliśmy w kierunku ekipy, wszyscy na nas patrzyli, jakbyśmy co najmniej wystąpili przed nimi nadzy.
- Czemu tak patrzą? - zapytałam po cichu w kierunku chłopaka
- No wiesz gwiazda, idziemy razem obok siebie ludzi kręci nas związek
- Nie jesteśmy w związku - powiedziałam, przez zaciśnięte zęby.
- Tak uważasz? - zapytał głupkowato chłopak, nie zdarzyłam jednak odpowiedzieć, ponieważ inni zaczęli się już z nami witać. Czekał nas pracowity dzień na planie, wciąż trochę pękała mi głowa, ale tabletki od Sebastiana działały cuda i czułam się stabilnie. Makijaż wykonany przez Lizzy zakrył moje lekkie cienie pod oczami. Zdałam sobie sprawę, że dzisiejszy dzień naprawdę zapowiadał się ciężko i wczorajsza noc tym bardziej była tragicznym pomysłem.
- Leah - usłyszałam wołanie Ann
- Hej - pomachałam jej głupio - tak mi wstyd za wczoraj - wyznałam, a dziewczyna zaśmiała się i przytuliła mnie na powitanie.
- Pani Jones, Pitti, Nelson i Price podejdzie - powiedział reżyser, a my posłusznie wykonaliśmy polecenie i zbliżyliśmy się do niego. Wszyscy stanęliśmy tak, aby słyszeć, to co ma nam do powiedzenia Brad. Mikeal podał nam kartki z tekstem, a ja spojrzałam na nie i ujrzałam dokładny opis sceny walki.
- Dobrze, słuchajcie teraz bardzo uważnie. W tej scenie Jones gra z Pricem, ostatnio ćwiczyliście to z trenerem, więc mam nadzieje, że pójdzie wam łatwo - Brad miał rację, kilka tygodni temu zamiast wolnych weekendów spędzaliśmy dni na siłowni z kilkoma kaskaderami, którzy uczyli nas
poszczególnych ruchów. Nabawiłam się wtedy kilku siniaków i byłam wykończona, gdy dowiedziałam się, że treningi dobiegły końca, byłam przeszczęśliwa. Teraz jednak miałam wykorzystać nabyte wcześniej umiejętności jeśli w ogóle jakieś zdobyłam.
- Leah będziesz musiała wskoczyć na barana Sebastianowi i po kilku minutach przepychanki sprowadzić go na ziemię. Brzmi to trudno i jest trudno, ale wierze, że dacie radę i nie stracimy na tę scenę więcej czasu niż potrzeba. Działamy?
- Działamy - odpowiedzieliśmy wszyscy jednocześnie, a reżyser kilka razy klasnął w dłonie. Sebastian miał na sobie mundur, kamizelkę kuloodporną i cały umazany był jakimś kurzem albo sadzą, moja postać natomiast wciąż wyglądała nienagannie, włosy idealnie związane i zielony kombinezon podkreślający moje kształty. Sceny nagrywaliśmy w pobliskiej ulicy, odłamki szkła leżały dosłownie wszędzie, a ja z Sebastianem mieliśmy toczyć walkę w akompaniamencie krzyków przerażonych statystów. Scena zaczynała się już w momencie, w którym byłam na jego plecach. Sebastian kucnął więc lekko, a ja wspięłam się na niego. Najpierw oparłam się lekko o głowę i zawiązałam swoje nogi wokół jego szyi. Mężczyzna podniósł się bez problemu, gdy tylko wyprostował się w pełni, lekko podtrzymując mnie rękami, ja również musiałam się wyprostować.
- Świetnie - powiedział Mikeal
-Mam wprawę w noszeniu pani Jones na plecach. - Usłyszałam głos Sebastiana. Oświetleniowcy poprawili lekko lampy, a reżyser policzył do trzech i padło znane wszystkim słowo AKCJA.
Zaczęłam okładać Sebastiana rękami i udawać, że dusze go udami. Wszystko oczywiście musieliśmy robić bardzo delikatnie, ale nadrabialiśmy mimiką i napinaniem poszczególnych części ciała, co sprawiało, że wszystko wyglądało naturalnie. W pewnym momencie niechcący poluzowałam chwyt i przechyliłam się do tylu, w tej samej chwili Sebastian jakby z pajęczym zmysłem podniósł rękę do góry i przytrzymał mnie, abym nie poleciała na ziemię.
-Cięcie - krzyknął reżyser. - Co ty wyprawiasz Price ?
Sebastian nic nie odpowiedział, a ja szepnęłam do niego ciche: Dziękuję
trzy - usłyszeliśmy głośny krzyk reżysera
- Nie ma za co, gwiazda
- Nie lubię jak tak do mnie mówisz
dwa
- Wiem
jeden
Usłyszałam głos klipsu filmowego i znów słowo Akcja.
Powtórzyliśmy wszystko tak jak poprzednio, teraz jednak zaczęło nam się udawać znacznie lepiej i po chwili Sebastian wykonał ruch zdejmujący mnie na podłogę, na którym leżał miękki materac. Opadłam na niego i jak to zawsze bywało, scenę musieliśmy powtórzyć.
- Świetnie wam poszło - powiedział zadowolony z naszej gry reżyser. Schodząc z planu, udałam się do campera, do głowy znów wróciły mi wszystkie myśli o Miley. Wczoraj podczas imprezy okazało się, że pod wpływem alkoholu dzwoniłam do niej dwa razy, ale prawdopodobnie nikt nie odebrał. Dziś postanowiłam, że nie będę już w żaden sposób nalegała na rozmowę. To ona zawiniła, ja nie zrobiłam nic złego, jeśli nie przeprosi do końca roku to do niej pojadę, ale do tego czasu będę nie ugięta
CZYTASZ
Tylko kilka randek
Romance(Ukończona) Debiutująca aktorka Leah dostaje angaż w filmie, który zapowiada się na największy hit Hollywod. W filmie jednak ma zagrać również jeden z najpopularniejszych aktorów: Sebastian Price. Para od początku się nie dogaduje. Nie szczędzą sob...