36

115 4 0
                                    

Nie pomogła mi nawet wczorajsza gorąca herbata, obudziłam się w środku nocy cała zlana potem. Moje powieki były jeszcze cięższe niż zazwyczaj po przebudzeniu. Zatoki piekielnie mnie bolały, a co najgorsze szybko zorientowałam się, jak ogromny ból czuję w przełyku.
-Sebastian - wychrypiałam przerażona, ledwo co słyszalnie. Szturchnęłam go w nagie ramie, które oprócz głowy było jedyną odsłonięta częścią jego ciała. On jedynie mruknął coś cicho i jakby dalej śpiąc, przewrócił się na drugi bok, zabierając mi tym samym trochę kołdry.  Sięgnęłam po telefon w celu sprawdzenia godziny, szybko oślepiło mnie jasne światło wyświetlacza. Był wczesny poranek, więc zdecydowałam obudzić Sebastiana. Martwiłam się co z planem, musiałam być, ale jednocześnie już czułam, że fizycznie nie dam rady. Szturchnęłam go mocniej, siadając na łóżko, a ona popatrzył na mnie przez ledwo co otwarte powieki.
-Co ty wyprawiasz? - Zapytał zaspany.
-Chyba... - Musiałam przełknąć ślinę, co sprawiło mi masę bólu, skrzywiłam się, ale kontynowałam - Jestem chora - wydukałam.
Sebastian westchnął głośno i znów na mnie spojrzał, miną, która trochę mnie przerażała.
-Wiedziałem, że to wczoraj to tragiczny pomysł, czekaj tutaj muszę przynieść ci jakieś leki - Powiedział zrywając się z łóżka i przykładając mi otwartą dłoń do czoła.
-Jesteś gorąca
-To komplement czy mam gorączkę - zapytałam szeptem, aby nie nadwyrężać bolącego gardła.
-Wyglądasz tragicznie
-Mistrz komplementów - mówiąc to zakrztusiłam się kaszlem i opadłam na poduszkę, zdając sobie sprawę, że za cztery godziny mam zdjęcia i muszę zjawić się na planie.
-Sebastian - wyszeptałam, gdy szedł do środka, zatrzymał się w progu i opierając o framugę, popatrzył na mnie z politowaniem.
-Tak?
-Mamy dzisiaj zdjęcia, jak mam pójść w takim stanie?
-Idę po leki na zbicie gorączki, nie ma opcji, że dzisiaj gdzieś pójdziesz i tak gówno tam zrobisz. Jak wrócę, to do nich zadzwonię. Dasz radę tutaj sama przez kilkanaście minut? - Zapytał, a ja pokiwałam głową, rzucając mu bezgłośne. - Dziękuję. Gdy usłyszałam zamykające się drzwi od jego mieszkania, wstałam powoli. Bibi, która spała z nami na łóżku, podniosła główkę i spojrzała na mnie z wyrzutem, jakby właśnie obudziła ją z najlepszego psiego snu. - Śpij dalej słonko. Pogłaskałam ją i zawinięta w koc, przedarłam się przez sypialnie, wchodząc do łazienki. Popatrzyłam na siebie w lusterku nad umywalką i odkryłam, że rzeczywiście wyglądałam tragicznie. Nie wiedziałam, że idzie się, aż tak zmienić w jedną noc. Wczoraj gwiazda z wybiegu, a dzisiaj moje wory pod oczami wyglądały jak namalowane czarną kredką, oczy miałam czerwone i załzawione. Cała twarz była czerwona, jakby głowa miała mi zaraz wybuchnąć. Sebastian wyszedł w takim pośpiechu z mieszkania, że nie zdziwiłabym się gdyby już nie wrócił. On jednak rzeczywiście po kilkunastu minutach wtargnął do mieszkania, głośno z kimś rozmawiając.
-Ale mnie nie interesują wasze plany i ustalenia. Dzisiaj pani Jones nie przyjdzie i nawet nie ma opcji, że będzie inaczej. - Chłopak chwilę milczał i wszedł do salonu - Mówię przecież, że nie interesuje mnie, że wam się wszystko poprzesuwa, powtarzam ostatni raz, pani Jones nie przyjdzie. Jest chora i nie jest w stanie mówić, a tym bardziej grać cokolwiek. - Jego głos był oschły, przerażał. - Ale po co ta dyskusja, ja was tylko informuję, a nie pytam. A jeśli będziecie mieć jakieś pretensje, to Brad Mikeal będzie mógł pomarzyć, że zagram w jego kolejnym filmie. - Chłopak rozłączył się i schował telefon do kieszeni, popatrzył na mnie z uśmiechem.
-Nie musisz być taki niemiły?
-Przyniosłem ci leki, wszystko za ciebie załatwiłem, a ty mówisz mi, że jestem niemiły?
-Dla nich jesteś niemiły
Sebastian wyszedł po kilku godzinach, a ja zostałam sama. Mimo leków, głowa mi pękała, spałam i oglądałam seriale w kółko. Czas minął mi szybko, a Sebastian wrócił do mieszkania jeszcze zanim na dworze zapanował mrok, gdy wszedł przez próg, leżałam na kanapie i oglądałam jakiś głupi serial, kompletnie mnie nie interesował, ale nie wiedziałam co mogłabym już robić. Gdy tylko drzwi się otworzyły, wszedł on do pomieszczenia, trzymał w dłoniach dwie duże torby i uśmiechnął się szeroko.
-Jak tam się czujesz?
-Wciąż źle - odpowiedziałam, ale uśmiechnęłam się na jego widok. Mimo, że cały dzień spędził poza domem, wyglądał pięknie. Spędziliśmy razem cały wieczór, mocno go przytuliłam, jedząc tym samym makaron z pomidorami, który zaczął przygotowywać, gdy ja brałam kąpiel. Czułam się tragicznie, zasnęłam na jego klatce, podczas oglądania jakiegoś romansu, na który sama go namówiłam.

Tylko kilka randek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz