Po kilku tygodniach codziennych spotkań z Sebastianem i pracy na planie nadeszła w końcu moja ulubiona pora roku - Zima. Nie umiem określić, dlaczego tak ją uwielbiałam, ale po prostu kochałam światełka, święta, śnieg i te wszystkie zimowe piosenki. Gdy grudzień rozpoczął się na dobre, a ja z Sebastianem dostaliśmy dzień wolnego, których ostatnio nie było zbyt wiele. Ubrałam ciepłą, kurtkę, szalik i białą czapkę z pomponem, wyglądałam jak mały bałwanek, obawiający się zimna. Mimo że kochałam zimę, nie lubiłam chłodu. Sebastian zdawał się jednak całkowicie niewzruszony, miał na sobie jedynie cienką czarną kurtkę.
- Przecież ty się rozchorujesz - rzuciłam w jego stronę, gdy otworzyłam drzwi od mojego apartamentu. Złapałam swoją drugą czarną czapkę z wieszaka i zarzuciłam mu ją na głowę
- Co ty wyprawiasz? - Zaśmiał się, poprawiając czapkę na głowie
- Dbam o ciebie - powiedziałam i zatrzasnęłam swoje drzwi.
- Gdzie idziemy? - zapytał chłopak, gdy znaleźliśmy się już w windzie. Przypomniałam sobie, że rano gdy do niego napisałam, obiecałam, że to ja wybiorę miejsce wycieczki. Kompletnie jednak nie wiedziałam, gdzie moglibyśmy pójść, ale postawiłam na standardową rozrywkę.
- Kierunek Central Park - powiedziałam i zwróciłam się w prawą stronę chodnika. Zaczęłam iść przed siebie, ale kątem oka zawyżyłam, że Sebastian nie ruszył się nawet o krok i patrzył na mnie rozbawiony. Odwróciłam się i popatrzyłam na niego pytająco.
- Central park jest w drugą stronę.
- Tak właśnie myślałam - skłamałam i zawróciłam. Musiało to wyglądać komicznie, gdy złapałam go za rękę, poczułam, że jest ona niesamowicie ciepła i chłopak mimo skromnego ubioru nie jest przemarznięty. Kochałam chodzić z Sebastianem za rękę, to było takie komfortowe, że czułam się wtedy najbezpieczniejszą dziewczyną na świecie. Chociaż nie powiem, że nie miało to swoich wad, średnio co kilkanaście minut ktoś nas zaczepiał i prosił o zdjęcie czy autograf. Mimo że czasami gdy chodziłam sama, też byłam zagadywana, to jednak z Sebastianem zdarzało się to o wiele częściej. Często psuło to romantyczny nastrój, dzisiaj było jednak inaczej, jakby dobry duch bożego Narodzenia chronił nas przed wszystkimi ludźmi, nikt kompletnie nikt nie zwracali na nas uwagi, a my po prostu spacerowaliśmy i śmialiśmy się, rozmawiając ze sobą. Gdy weszliśmy na teren Central Parku, usłyszałam znaną mi muzykę lecącą z jakiegoś głośnika, a po chwili słowa piosenki SnowMan, popatrzyłam na Sebastiana, który nagle się ode mnie odsunął, wciąż patrząc mi prosto w oczy i skłonił się lekko, podając mi jedną dłoń.
- Zatańczymy? - zapytał niskim głosem, na którego punkcie miałam fioła, byłam pewna, że żartuje, więc zaśmiałam się tego, na co on zmierzył mnie wzrokiem
- Oj... czekaj. Ty mówisz poważnie
- Nie daj się prosić, kochanie - Uwielbiałam, gdy mnie tak nazywał, mino, iż nigdy w życiu nie pomyślałabym, że zrobiłabym kiedyś coś tak spontanicznego jak taniec wśród wielu ludzi w centrum miasta to, odwzajemniłam jego gest i zaczęliśmy tańczyć. Poczułam się wolna i tak jakby obok nie było nikogo, zaczęłam wirować z nim w tańcu, a następnie lekko kołysać się w rytm muzyki.
Sebastian prowadził w tańcu, stawiał krok do przodu, a ja podążałam za nim, stawiał krok w tył i ja również się cofałam. Tańczyliśmy, aż do samego końca piosenki, jego męska sylwetka, przytuliła mnie na końcu, a ja wtuliłam się w jego klatkę. Po wszystkim głośno się roześmialiśmy i poszliśmy do jednej z budek kilkanaście metrów dalej, świąteczna muzyka wciąż grała, a my piliśmy gorącą czekoladę z bitą śmietaną i piankami. Sebastian na początku chciał zamówić, coś mniej słodkiego, ale sama dopchałam się do lady i zamówiłam napój za niego.
- To musi być nektar - Stwierdziłam, zachwycając się smakiem i biorąc kolejny łyk.
- Skoro pije ją bogini - odpowiedział chłopak, patrząc na mnie. Uśmiech kręcił się po jego twarzy, a w oczach błyszczały te same iskierki, które często widziałam tam od początku naszej relacji. Sebastian wyciągnął telefon, chwilę coś w nim pogrzebał.
- Jezus, ale mi się nie chce - powiedział, odrywając wzrok od telefonu i patrząc wprost na mnie, ja natomiast od razu myśląc, o co może mu chodzić, moje nadmierne myślenie od razu wzięło górę. Czy chodziło mu o mnie? Nie miałam jednak zbyt dużo czasu na myślenie.
- Pamiętasz ten budynek, gdzie musieliśmy dojeżdżać przez las? - Pokiwałam potwierdzająco głową, biorąc kolejny łyk gorącej czekolady i czekając, na odpowiedz Sebastiana.
- Jutro znowu tam jedziemy - westchnął.
- Czemu ja nic nie wiem ? - czemu ja nigdy nic nie wiedziałam? Dosłownie mam wrażenie, że grałam główną rolę, a byłam najmniej poinformowaną osobą z całej ekipy. Sebastian wzruszył ramionami.
- Przyjadę po ciebie rano - kolejny plus posiadania Sebastiana jako chłopaka, darmowy szofer.
- Dziękuję - Nachyliłam się nad stołem i zbliżając się do niego, pocałowałam go w usta, smakował czekoladą i miętą. Odchyliłam się, on natomiast nie pozwalając mi oddalić się za daleko, znów przybliżył swoje usta na moich i wtedy usłyszałam migawkę aparatu.
- Cholera - mruknął Sebastian.
Zanim naprawdę byliśmy w związku, takie sytuacje były pożądane, chcieliśmy, żeby nasze zdjęcia trafiały na strony plotkarskie i do gazet, ale gdy w grę weszły prawdziwe uczucia, czułam się w jakiś sposób obdarta z prywatności. Sebastiana reputacja pozwoliłaby mu na zwyzywanie tego reportera i zrobienie mu tutaj awantury, ale ja nie chciałam się tak zachowywać. Nie byłam jeszcze nawet gwiazdą, paparazzi interesowało się mną tylko dlatego, że obok mnie stał Sebastian, dlatego takie zachowanie mogłoby przybić mi łatkę zadufanej w sobie i rozpieszczonej gówniary, a było to ostatnie, czego chciałam. Sebastian przy mnie tez nie chciał robić burd, więc po prostu wstaliśmy i dalej trzymając się za ręce, odeszliśmy szybkim krokiem przed siebie, licząc, że grubszy mężczyzna z kamerą nie będziesz szedł za nami. On jednak nie zrezygnował. Trzymałam wysokiego bruneta za rękę, a ten uśmiechał się do mnie lekko. Cały czas czułam na sobie wzrok obiektywu i powoli zaczęło mnie to stresować.
- Biegniemy ? - wypalił Sebastian, ten chłopak naprawdę potrafił mnie zaskoczyć.
- Niezbyt to w twoim stylu - zauważyłam
- Kochanie kogoś, też nigdy nie było w moim stylu - Mimo że już dużo wcześniej usłyszałam te magiczne słowa to ciągle, gdy mówił te słowa, to zawsze czułam te magiczne motylki w brzuchu.
- Biegniemy - zgodziłam się i złapałam go mocniej za rękę i zaczęliśmy biec przed siebie, moja kondycja dalej była kiepska, więc wybiegniecie z parku na ulice, było lekkim problemem. Sukcesem był jednak fakt, że paparazzi nie miał nawet zamiaru nas gonić, więc został w tyle. Zaśmiałam się głośno, tym samy biorąc głęboki oddech, Sebastiany również wydawał się być rozbawiony.
- Nienawidzę ich - odrzekłam - może jednak zrezygnuje z tego filmu i zaszyje się gdzieś w jakimś lesie
- Jeśli to zrobisz to lecę z tobą, ale obawiam się, że nie możesz.
- Bo? - Zaśmiałam się
- Podpisałaś prawdopodobnie takie umowy, że gdybyś teraz zrezygnowała, to by cię powiesili.
- Aż tak? - udałam zrezygnowanie
-No albo rozczłonkowali, udusili, sprzedali gdzieś na handel ludźmi, ewentualnie wzięliby twoje ciało i... - przerwałam chłopakowi, przykładając swoją rękę do jego ust.
- Zrozumiałam, wystarczy już - chłopak się zaśmiał i wróciliśmy do mieszkania, odprowadził mnie do samych drzwi, a gdy tylko włożyłam kluczyk do zamka, drzwi się otworzyły, a ja przekroczyłam próg, pociągając jednoczenie go za sobą.
- Co robisz? - Zapytał rozbawiony
- Skoro jutro i tak jedziemy razem, to po co się rozstawać na noc. - Mówiąc to, zatrzasnęłam za nami drzwi.
CZYTASZ
Tylko kilka randek
Romance(Ukończona) Debiutująca aktorka Leah dostaje angaż w filmie, który zapowiada się na największy hit Hollywod. W filmie jednak ma zagrać również jeden z najpopularniejszych aktorów: Sebastian Price. Para od początku się nie dogaduje. Nie szczędzą sob...