- Wstawiaj gwiazda - Usłyszałam głos chłopak gdzieś za mgłą, nie odpowiedziałam jednak nic, a jedynie zakryłam głowę poduszką.
- Zrobiłem ci kawę, chodź - znów jego słowa, nie spotkały się z żadną reakcją. Po wczorajszym wieczorze byłam niezwykle zmęczona i miałam ochotę tylko skryć się w łóżku i dalej spać.
- Musimy już jechać, kochanie
- Mhhhh
- Jesteśmy spóźnieni jakieś pół godziny - powiedział spokojnie, szturchając mnie delikatnie w ramię.
- Co kurwa? - wystrzeliłam niczym proca spod kołdry i popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami
- Żartuje tylko - chłopak zaśmiał się szeroko, pokazując mi tym samym białe i równe zęby, które tak bardzo uwielbiałam. Uderzyłam chłopaka w ramię, również się uśmiechając.
- Palant z ciebie - Opadłam powoli na poduszkę i przyjrzałam się dokładnie jego twarzy, mój ulubiony szeroki uśmiech tym razem jeszcze szerszy niż zazwyczaj sprawił, że miałam ochotę wpatrywać się na niego cały dzień. Jego oczy patrzyły wprost na mnie, piękne i niebieskie oczy.
- Serio Jones wstawaj, bo zaraz będziemy spóźnieni.
- Co ty tak nie miło po nazwisku Price ? - Zaśmiałam się, ale zaczęłam się ogarniać i już po kilkunastu minutach byłam gotowa do wyjścia, Sebastian zrobił mi kanapki i podał mi je gdy weszłam do salonu - słodziak. Znów miałam problem z zamknięciem drzwi, cholerny zamek często się zacinał. Gdy jednak w końcu udało mi się je zamknąć, drzwi obok się otworzyły, a z nich wyszedł Mikeal. Sebastian stojący wcześniej za mną i wpatrujący się w moje dłonie z rozbawieniem, skierował teraz swoją uwagę na wysokiego eleganckiego bruneta. Byłam pewna, że jego mina tak jak zawsze będzie przypominała obojętność, on jednak spiął się na jego widok.
Mikeal podszedł bliżej i witając się ze mną, pocałował mnie w policzek, gdyby wzrok mógł zabijać, Mike dawno leżałby już trupem.
-Dawno cię nie widziałem - zwrócił się do mnie Mikeal, uśmiechając się szeroko i zlustrował mnie wzrokiem - pięknie wyglądasz - dodał, było mi niezwykle miło, ale dlaczego musieliśmy spotkać się dopiero teraz.
-Ty również Mikeal - odpowiedziałam z grzeczności w jego stronę, ale nie mogłam zaprzeczać, że naprawdę wyglądał bardzo dobrze.
-Sebastian Price, chłopak Leah - Usłyszałam nieprzyjemny i twardy głos Sebastiana, ostatnie dwa słowa powiedział z takim naciskiem, jakby chciał te słowa wbić do głowy wszystkich w promieniu kilkunastu kilometrów. Zobaczyłam również tuż przy mojej twarzy jego dłoń, którą wyciągnął w stronę chłopaka, wiedziałam, że tak jak zawsze będzie chciał ścisnąć mu dłoń z całej siły. Robił tak bardzo często, a ja powoli zapadałam się pod ziemię, to było nawet jak na moje standardy dziecinne.
-Mikeal Phili - Mężczyźni ścisnęli swoje dłonie, a ja przewróciłam oczami. Widziałam, jak mocny był ten uścisk, zdałam sobie też sprawę, że gdyby na miejscu jednego z mężczyzn znalazłaby się moja, to dawno wszystkie moje kości byłyby pogruchotane. Patrząc chwilę na tę scenę, zrobiłam krok do przodu w kierunku windy, tym samy chowając klucze do przedniej kieszeni czarnych dresów.
-Musimy iść Seb - rzuciłam w jego stronę, przerywając tym samym bitwę na spojrzenia i uświadamiając chłopaka, że zaraz będziemy spóźnieni. Wiedziałam, że zdjęcia, zaczynały się dużo później niż na umówioną godzinę, ale jednak nie chciałam się spóźniać i zaczynać wszystkiego w stresie. Zawsze wolałam być tam nawet wcześniej i na spokojnie ze wszystkim się zapoznać. Mimo że dzisiaj była to moja wina i to ja zaspałam, nie miałam zamiaru się przed nikim przyznać, całą winę zrzuciłabym na chłopaka. Wchodząc do windy, Sebastian stanął po mojej lewej stronie, złapał mnie w tali i uśmiechnął się złośliwie. Wyglądaliśmy komicznie, oni w eleganckich ubraniach, a ja pomiędzy nimi w prawie że brudnym i wytartym dresie.
- To twój były? - Usłyszałam głos Sebastiana, wchodząc jednocześnie do samochodu.
- Po czym to wywnioskowałeś?
- Widziałem jak cię odbierał kiedyś
- Możliwe - odpowiedziałam złośliwie, przeciągając tym samym to słowo
-Nie lubię go - rzuciłam siadając na fotelu
-Ja za to bardzo go lubię - znów nie mogłam się powstrzymać i zachichotałam złośliwie.
-Lubisz mnie denerwować - Westchnął chłopak - Wsadź to do schowka - Usłyszałam jego prośbę i w tym samym momencie, wyciągnął do mnie rękę, trzymając w nich skórzane rękawiczki, które wcześniej rzucone były na jego siedzenie. Sięgnęłam po nie, tym samym lekko dotykając jego dłonie.
-Patrz na drogę - upomniałam go, gdy za długo wpatrywał się ze mnie. On mnie kiedyś dosłownie zabije. Otwierając niewielki schowek, zobaczyłam w nim jedynie dwie plakietki, przypominające do złudzenia bilety lotnicze. Moja ciekawska natura, nie pozwoliłaby mi na wrzucenie rękawiczek do środka i nieprzypatrzeniu się znalezisku.
-Czy ty kupiłeś nam bilety do Paryża? - Krzyknęłam, natychmiast łapiąc je w dłonie.
-Co takiego? - Pomachałam mu szybko biletami koło twarzy, na co on cicho zaklął.
-Zapomniałem, że je tam włożyłem. To miał być prezent na święta.
-O mój boże, lecimy do Francji - Zachichotałam z podekscytowania. Wiedziałam, że było to oklepane, ale od zawsze chciałam zwiedzić miasto miłości.
-Jeśli chcesz lecieć. Zrozumiem, jeśli masz jakieś plany albo...
-Oczywiście, że chcę. Kocham cię - pisnęłam
-Patrz na drogę - znów go upomniałam, w momencie, w którym z uśmiechem patrzył na moją ekscytację.
-Jedziemy na Sylwestra? - zapytałam, dostrzegając datę wylotu i przylotu dokładnie wymierzoną chwilę przed i po nowym roku.
-Fajerwerki przy wierzy Eilfa, będzie ładnie, chyba
-Będzie wspaniale, zwiedzimy tyle miejsc - zaczęłam podekscytowana, od razu wpisując Paryż w wyszukiwarkę i wchodząc na pierwszy lepszy artykuł. Moją uwagę przykuło jednak jedno miejsce - Pójdziemy do disneylandu - zachichotałam, Sebastian przegryzł wargę, wyglądał cholernie seksownie.
-To dla dzieci - prychnął
-Jak będziemy się całować na jakieś kolejce, to myślę, że zmienisz zdanie
- Świetny pomysł, idziemy do disneylandu
-Zobaczymy łuk triumfalny, Mona Lise, te wszystkie klimatyczne alejki. Będzie wspaniale.
-Czyli nie ma szansy, że zostaniemy w hotelu ?
-Nie ma mowy - Przecząco pokręciłam głową
- Zarezerwowałem, naprawdę wypasiony hotel - ciągnął dalej
-Nie ma nawet takiej opcji, póki będę mieć siłę, będziemy chodzić tam po tych wszystkich ulicach, aż mis topy całkowicie odpadną
-Założę się o wszystko, że zmęczysz się po kilku godzinach i będę musiał się nosić - prychnął, a ja zignorowałam jego komentarz, dalej wczytując się w artykuły o mieście.
- Wiedziałeś, że naprawdę jest tam kawiarnia z biedronki?
-Z czego ?
-Nie mów, że nie oglądałeś tej bajki? - Teraz byłam w szoku, każdy oglądał to w dzieciństwie.
-Leah, popatrz na mnie - rzucił w moją stronę. Mimo że od dawna na niego patrzyłam, teraz zrobiłam to jeszcze dokładniej. Siedział pewny siebie na fotelu, jego włosy jak zawsze były idealnie ułożone, kosmyki delikatnie spływały mu na twarz, na której malował się szeroki uśmiech. Miał kilkudniowy zarost, który dodawał mu męskości. Z profilu wyglądał pięknie, kochałam zarys jego szczęki. Sama sobie zazdrościłam, że mam najładniejszego mężczyznę na świecie. Nie żartowałam, podczas ostatniej rozmowy ze mną powiedział, że naprawdę dostał ten tytuł kilka lat z rzędu, nie powiem, że nie podbudowało to mojego ego jeszcze bardziej. -Patrzysz? - Zapytał.
-Mhhh
-Czy ja ci wyglądam na osobę, która ogląda bajki?
- Każdy to oglądał w dzieciństwie
-Leah, ale zdajesz sobie sprawę, że ja jestem dużo starszy od ciebie? - Zapytał
-To, że jest między nami kilka lat różnicy, nie sprawia, że jesteś nagle dużo starszy - Chłopak zachichotał, a ja zdałam sobie sprawę, że nie wiedziałam, ile on ma lat. Jak to w ogóle możliwe?
-Ja jestem od ciebie o dziesięć lat starszy Leah - Powiedział poważnym głosem.
- Co kurwa? - Krzyknęłam, kompletnie się tego nie spodziewając.
- Nie mów, że nie wiedziałaś ile lat ma twój chłopak?
-Nie mówiłeś, a ja nie sprawdziłam, założyłam od razu, że jesteś z trzy może cztery lata starszy, ale nie dziesięć. Przecież to tak jakbym się umawiała z dziadkiem - zaśmiałam się - poważnie masz trójkę z przodu - chłopak pokiwał głową - Przecież ty się zachowujesz jak dzieciak
-Potraktuję to jako komplement i przypomnę ci, że to ty rozwiązywałaś test, aby sprawdzić jakim chlebem jesteś
- Przecież sam się cieszyłeś, że jesteś wieloziarnistym
-Byłem razowym
-Widzisz, zapamiętałeś, to znaczy, że byłeś tego niezwykle ciekawy.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że dzisiejsze zdjęcia będą odbywały się w deszczu. Sebastian szybko mnie uświadomił, że normalnego deszczu nie widać w kamerze i żeby uzyskać pożądany efekt, będziemy dosłownie polewani wodą ze strażackiego węża. Wspaniale, zima i woda to z pewnością niesamowite połączenie. Byłam wręcz pewna, że się rozchoruje, tym bardziej że już od kilku dni czuję się trochę osłabiona. Jak się dowiedziałam, nie można było tego przełożyć. Wcześniej dworek nie był do wynajęcia, a później będzie już tylko zimniej. Stałam więc właśnie wśród lekko zmarnowanego żywopłotu i w odważnej sukience, szykowałam się do biegu przed specjalną kamerą na szynie. Miałam biec do przodu, a kamera równocześnie jechała za mną. Musiałam mieć na sobie szpilki, byłam pewna, że się zabije gdy tylko wyszłam z przyczepy garderobianej. Dodatkowo cały czas padał na mnie deszcz, więc byłam przemoknięta do ostatniej nitki, a z włosów spływała mi wręcz woda. Po którymś z kolei dubli trzęsłam się z zimna, lecz gdy
scena dobiegła końca, wtedy dopiero poczułam, co to znaczy zmarznąć. Bolało mnie równocześnie wszystko, byłam padnięta. Po bieganiu w szpilach nie miałam już na nic siły, chciałam się przebrać w coś suchego, ekipa filmowa jednak mi na to nie pozwoliła, twierdząc, że zaraz będziemy nagrywać kontynuację i szkoda na to czasu. Przez bardzo krótką przerwę siedziałam więc za kamerami, telepiąc się z zimna owinięta ręcznikami. Piłam równocześnie zimną herbatę przyniesioną mi przez Sebastiana, który przez ostatnie pół godziny przyglądał się moim wysiłkom.
-Wiesz, że ta herbata do najcieplejszych nie należy - powiedziałam do niego, biorąc jednak kolejny łyk.
-Próbowałaś tu załatwić coś gorącego, prawie że niemożliwe.
-Ty jesteś gorący - zaśmiałam się przez zaciśnięte z zimna zęby.
-To może jednak masz ochotę na mnie, a nie na herbatę - powiedział niskim głosem, który tak uwielbiałam i który działał na mnie jak pułapka.
-Mam ochotę teraz tylko na herbatę, potem się zastanowię
-Jak skończysz, to przyniosę ci tak gorącą herbatę, że aż się w język poparzysz. - powiedział chłopak
-Jones!- usłyszałam głos reżysera i wciąż na niewygodnych szpilkach podeszłam do niego.
-Widzę, że z zimna, ledwo co tu stoisz, ale musimy to dokończyć. Jeden dialog, kilka dubli i do domu. - Powiedział, a ja myślała tylko o jego ostatnich słowach, do domu.
-Jeden, dwa, trzy, kamera i akcja! - Znane mi słowa, wykrzyczane w powietrze rozległy się echem po terenie całego dworku, a ja znów znalazłam się pod strumienie, grubych kropel wody.
Masz moją herbatę ? - rzuciłam, schodząc z planu po fazie intensywnych dubli.
-Lepiej zapytaj siebie, czy masz już na mnie ochotę.
-Daj mi herbatę! - Chłopak wyciągnął zza pleców duży czary termos - Miętowa - powiedział z uśmiechem - a tutaj masz kluczyki do auta, za pół godziny ja też kończę, więc tam powinno być najcieplej. Piątym przyciskiem z lewej strony od kierownicy na samym środku włączasz klimatyzacje.
-Dziękuję, kocham cię - Szybko się przebrałam i wysuszyłam włosy, idąc tym samym do czarnego sportowego samochodu. Miałam lekkie problemu z drzwiami, ale ostatecznie dostałam się do środka. Znalazłam odpowiedni guzik i go wcisnęłam, nagle usłyszałam głośny dźwięk wydobywający się z samochodu - włączyłam alarm.
CZYTASZ
Tylko kilka randek
Romance(Ukończona) Debiutująca aktorka Leah dostaje angaż w filmie, który zapowiada się na największy hit Hollywod. W filmie jednak ma zagrać również jeden z najpopularniejszych aktorów: Sebastian Price. Para od początku się nie dogaduje. Nie szczędzą sob...