15

113 5 0
                                    

Na recepcji siedziała ta sama kobieta co poprzedniej nocy. Wiedziałam, że nie miała wpływu na zasady panujące w hotelu, ale mimowolnie zgromiłam ją wzrokiem.
- Dzień dobry - powiedziała w moją stronę.
- Mam już dokumenty - pomachałam dowodem trzymanym w ręku, po czym ominęłam recepcję i udałam się do pokoju.
Od razu zadzwoniłam do Miley. Podczas rozmowy z dziewczyną opowiedziałam jej moją wczorajszą „przygodę". Chciała pociągnąć dalej temat Sebastiana, ale kompletnie nie miałam ochoty na taką rozmowę, od razu zmieniłam temat.
- Opowiadaj lepiej, jak z Jakiem ?
- Zabrał mnie wczoraj na piknik! - zapiszczała Miley, a ja zdałam sobie sprawę, jak dużym błędem było ustawienie tak dużej głośności w słuchawce. Ałć
-  Romantyk - skomentowałam, zmniejszając głośność w telefonie.
- Chyba go kocham - powiedział ciężej,
- Naprawdę ? Wiesz, że to poważne słowo.
- Wiem, wiem, ale nigdy nie poznałam kogoś tak wspaniałego
- Muszę go poznać.
- Jak wrócisz do Ameryki, to wyjdziemy gdzieś razem.
- Nie mogę się doczekać.
Rozmawiałam z dziewczyną jeszcze chwile, aż zadzwonił pan Smith
- Przepraszam, praca dzwoni - przerwałam Miley, chciałam wysłuchać jej historii do końca, ale wiedziałam, że każdy telefon od niego jest istotny.
- Dzień dobry Leah, nastąpiła niewielka zmiana planów, za godzinę musimy się spotkać, wyśle ci zaraz adres.
-Oczywiście, coś się stało? - zaniepokoiłam się jego wiadomością.
- Nie, wszystko dobrze - zapewnił mnie mężczyzna. - Do zobaczenia Pani Jones - mówiąc to, przerwał połączeni. Sprawdziłam na mapie adres przesłany mi wiadomością i zdałam sobie sprawę, że była to jakaś kafejka. Gdy tylko dotarłam na miejsce, zobaczyłam już pana Smitha z innym mężczyzną. Kawiarnia nie była zatłoczona, powiedziałabym raczej, że świeciła pustkami.  Mężczyźni siedzieli na dodatek w samym rogu lokalu, zestresowałam się lekko gdy podeszłam bliżej.
- Wspaniale, że już jesteś. Usiądź, proszę. Chcesz coś zamówić ? - Zaczął od razu Znany mi mężczyzna, drugi natomiast wstał, poprawiając marynarkę i podając mi dłoń.
- Na razie nie, dziękuje. - Usiadłam na miejscu, po czym nastąpiła chwila cisza.
- Czekamy jeszcze na kogoś? - Poprawiłam się mocno zdezorientowana na drewnianym krześle.
- Właściwie to tak -  Odezwał się drugi z mężczyzn, który przedstawił mi się imieniem Miguel. Przez kolejne kilka minut panowie prowadzili rozmowę o jakiś błahych sprawach typu pogoda czy kwestie dotyczące wyjazdu. Jednym słowem Nudy. W pewnym momencie do pustego lokalu wszedł wysoki mężczyzna, wyprane Jeansy i biała koszula - Sebastian Price. Gdy tylko nasze oczy się spotkały, uśmiechnął się i podszedł w moją stronę, zajmując miejsce obok mnie, tym samym siadając naprzeciw nieznanego mężczyzny. Miguel, nie przedstawił się, a oboje wyglądali, jakby już bardzo dobrze się znali.
- Dobrze, że już jesteś - twardy głos Mikeala zadźwięczał mi w uszach.
- Ja też się cieszę - odpowiedział Sebastian.
Po późniejszych interakcjach dowiedziałam się, że mężczyzna w czarnej garniturze był managerem Sebastiana.
-Domyślam się, że widzieliście, co dzieje się w internecie. Ludzie zaczęli mieć obsesję, więc nie będę owijać w bawełnę, i po prostu to powiem - na chwilę się zatrzymał, ściszył lekko głos jakby w obawie przed dostaniem się tej wiadomości do osób postronnych - musicie udawać parę,
- Co ? - wykrzyknęłam chyba trochę za głośno, bo pan Smith mnie uciszył. Na początku byłam w szoku, Miley podczas rozmowy wspominała mi, że Twitter wprost kipi od wpisów na nasz temat, ale przez to wszystko zapomniałam je poprzeglądać. Wiedziałam, że ludzie mnie polubili i to mi wystarczyło. Nie chciałam, aby ktokolwiek łączył mnie i tego palanta. Nie pasowaliśmy do siebie, co udowadniała na przykład nasza aktualna reakcja. Podczas gdy ja miałam ochotę wstać i opuścić to miejsce, Sebastian zaśmiał się, uznając, że to wybitny pomysł i się zgadza. Co za dupek. Czy on nie dostrzegał tego, jak tragicznie mogło, by się to skończyć?
- To będzie świetna reklama, jasno uznali, że jest między wami chemia. #SebLea króluje na wszystkich mediach społecznościowych.
- Nie ma mowy - powiedziałam od razu
-Może pani potraktować to jako rolę - zwrócił się do mnie manager Sebastiana,
- Ale to moje życie, a nie cholery film. - W tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że uniosłam się za bardzo i nie powinnam tak unosić głosu. - Przepraszam, poniosło mnie, lecz naprawdę nie będę w stanie tego zrobić.
- To naprawdę dobrze wpłynie na waszą karierę i promocję filmu - powiedział jeden z mężczyzn.
- Nie ma mowy, że będę udawała zakochaną w tym... po prostu nie.
- Pani Jones, oczywiście nie możemy pani do niczego zmusić, ale proszę to przemyśleć.
- A ty nic nie powiesz - zwróciłam się oburzona w stronę Sebastiana?
- Ja już powiedziałem
-Naprawdę uważasz, że to dobry pomysł
-Tak
-Nie no nie wierzę - powiedziałam, kładąc sobie rękę na czole, rozmasowując lekko skronie
- A na czym miało, by to polegać - zapytałam po chwili zastanowienia.
- Pójdziecie na kilka randek, sfotografują was paparazzi, złapiecie się za ręce. Miesiąc po premierze, ogłosicie zerwanie,
- No i jeszcze udzielicie kilka wywiadów,  w których powiecie o swojej wielkiej miłości.
- W porządku - odpowiedziałam
- zgadza się pani
-W porządku, przemyślę to i dam znać
-Świetnie, w takim razie klauzulę poufności podpiszemy już w Nowym Yorku
- Nie powiedziałam, że się zgodzę
Sebastian uśmiechnął się na moje słowa, ewidentnie był dzisiaj w dobrym humorze, czego nie można powiedzieć o mnie. Nie wiem, co miałam zrobić, nie wiem, czy to będzie dobry pomysł, w tamtej chwili pomysł ten tak bardzo mnie przytłoczył, że nie wiedziałam kompletnie nic.

Tylko kilka randek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz