33

125 5 1
                                    

- skąd znasz to miejsce? - Zapytałam
- Spędziłam tutaj całe dzieciństwo - Popatrzyłam na niego pytająco, czekając na dokładniejsze wyjaśnienia - Widzisz tamtej budynek? - Powiedział, wskazując na szary brudny blok, pokiwałam głową, a on kontynuował - To dom dziecka... i też był to mój dom.
Domyślałam się, po odpowiedzi Sebastiana, że nie zna swojej rodziny, nie wychowywał się z nimi, ale jednak fakt, że swoje dzieciństwo spędził w domu dziecka, jakoś mi do niego nie pasował. Zawsze idealny, znany człowiek sukcesu, gdybym miała określić jego pochodzenie, to stwierdziłabym raczej, że wychowywał się w jakieś willi, z bogatą rodziną, od zawsze miał wszystko i wszystko w życiu dostał na srebrnej tacy. Prawda była inna, prawda często bywała inna.
- Za każdym razem, gdy miałem doła... czyli dosyć często - uśmiechnął się, przywołując to wspomnienie. Wspomnienie, na pewno nie było szczęśliwe, a ona się uśmiechał. Podejrzewam, że tak bardzo pogodził się z tymi czasami, że prędzej mu było do śmiechu niż płaczu, w sumie było to jeszcze bardziej smutne.
-  Miałem pokój w takim miejscu, że bez problemu się wymykałem, puszczałem muzykę w słuchawkach i tutaj siedziałem, patrząc w gwiazdy. Nawet nie wiem, czemu to robiłem, pomagało, po prostu pomagało. Patrząc w niebo, zdawałem sobie sprawę, że jestem niewielki, że nie zostałem porzucony jako jedyny i że gdzieś czeka na mnie szczęście.
- Mogę o coś zapytać? - Odezwałam się nieśmiało, przerywając chwilową ciszę, chłopak pokiwał głową - czemu trafiłeś do domu dziecka? Co się stało z twoimi rodzicami. Oczywiście nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz. Zrozumiem to. - powiedziałam łagodnym głosem.
-  Jako nastolatek, dowiedziałem się, że rodzice po prostu zostawili mnie pod drzwiami, nie chcieli mnie.
-Przykro mi - Nie wiedziałam, co powiedzieć, zrobiło mi się go żal. Odczułam też ogromne zdziwienie, jak dobrze ukrywał swoją przeszłość. Nigdy nie słyszałam tej historii z żadnych mediów. Biorąc pod uwagę, jaką gwiazdą był mężczyzna siedzący obok mnie, mogłabym się założyć, że każdy znałby tę historię, tak jednak nie było.
- Kilka lat temu, chciałem znaleźć rodziców. Z pozycją, jaką mam, udało się to praktycznie od razu. Okazało się, że od zawsze mieli problemy poważne problemy z alkoholem i narkotykami. Umarli kilka lat po tym. To w ogóle, cud, że się urodziłem.
Milczałam na jego wyznanie, nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc wybrałam ciszę. Obawiałam się, że niechcący powiem coś głupiego.
- Odkąd węzłem w okres buntu i dojrzewania nie popadłem używki, chyba miałem we krwi jakieś przeczucie co do tego,  stałem się za to bardziej oschły i zainteresowałem się aktorstwem.
- Jak to się stało, że stałeś się sławny?
- To dosyć zabawna historia - zaczął chłopak, uśmiechając się i wciąć patrząc w gwiazdy. Ja jednak w żadnym momencie, nie uznałam, że jakakolwiek jego historia była zabawna. Cholera nie spodziewałam się tego.
- Gdy poszedłem na pierwsze przesłuchanie, wysłała mnie na nie pani z zajęć teatralnych w szkole, chciałem udawać cwaniaka. To zabawne, bo udaje kogoś przez całe życie, ale wtedy byłem jeszcze trochę za młody, za mało wprawy i w ogóle, po prostu przestałem oddychać
-Co takiego?
- Miałem wrażenie, że nie mogę nabrać tlenu, płuca zaczęły się zaciskać,  zapowietrzyłem się i gdy tylko  weszłem do pokoju przesłuchań, popłakałem się, ludzie chcieli nawet wzywać po mnie karetkę - chłopak zaśmiał się opowiadając o tym - najlepsze jest to, że dostałem tę rolę
-Jak?
-Usiadłem tam na podłodze, powoli się uspokoiłem i uznałem, że to moja szansa. Płuca znowu zaczęły spełniać swoją rolę. Nie wiem nawet, jak to zrobiłem, ale nagle mnie olśniło, jakby jakaś nagła szansa. Nie umiem tego opisać, ale poczułem coś w sobie i po prostu wstałem i się ukłoniłem, udając, że to była gra. Możesz się domyśleć, że wszyscy byli zachwyceni, byłem młodym chłopakiem i tak przekonująca gra nie była osiągalna, od razu mnie wzięli, a ja powstrzymałem łzy, aż do powrotu. Gdy tylko poszedłem do łazienki, spędziłem tam pół godziny, po prostu płacząc, nie było nawet zbytnio do tego powodu. Emocje się we mnie jednak tak nagromadziły, że... nie wiem Leah, nic już nie wiem. - Westchnął,  a w moim oczach zaczęły migotać łzy, gwiazdy się rozmazały. Znów milczałam.
- Teraz ty coś odpowiedź - zwrócił się w moją stronę
- Moje historie wydają się być głupie przy tym - mruknęłam.
-  No dalej Leah, chcę czegoś posłuchać. Nie wymiguj się - Zastanowiłam się przez chwilę, uznałam, że za dużo już smutnych opowieści. Musiałam mu opowiedzieć coś innego, coś pięknego. Nagle mnie olśniło.
- Wiesz, na co najbardziej zwracam uwagę u innych ludzi? - Zapytałam
- Na stan kąta? - Zażartował. Ten facet, nawet po opowiedzeniu, najbardziej smutnej historii w życiu, miał humor, aby dalej rzucać we mnie głupimi komentarzami, niebywałe.
- Na oczy - Odpowiedziałam, cicho
- Oczy?
- Byłam wtedy bardzo mała, mój tato mi powiedział, że gdy zakochujemy się w drugiej osobie, powinniśmy zakochiwać się w oczach, one jako jedynie nigdy się nie zmieniają i pozostaną takie same. Uroda przemija, włosy siwieją, skóra staje się pomarszczona, a sylwetka zmienia się przez całe życie, ale oczy... one zawsze są takie same. Nie zależnie czy jestem małymi dziećmi, czy dziadkami w domu starców wciąż widać w nich te same iskierki, emocje, wspomnienia i barwy. Nie uważasz, że to magiczne? Z czym kojarzą ci się moje oczy ? - Rzuciłam to pytanie z ciekawości, byłam pewna, że będzie musiał się im przyjrzeć, i rzuci jakąś oklepaną odpowiedź. On wciąż wpatrując się w gwiazdy, uśmiechnął się szeroko.
- Kojarzą mi się ze słodką czekoladę, moją ulubioną kawę, Cynamonem, radością, miłością i gwiazdami... - Przełknęłam ślinę i westchnęłam.
- Coś się stało? - usłyszałam jego głos
- Nie po prostu... - zaniemówiłam, jego słowa wydawały się takie szczerze i on naprawdę lubił moje oczy.
-Muszę ci coś powiedzieć - Usłyszałam jego niski głos, po chwili milczenia i całkowitej ciszy, która nas obiegła. Wcześniej nie sądziłam, że w Nowym Yorku istnieje coś takiego jak cisza, byłam pewna, że mieszkańcy tego miasta nawet nie znają definicji tego słowa. Tutaj jednak jakby czas się zatrzymywał, a my leżeliśmy w kompletnej ciszy, którą przerywały tylko nasze głosy.
-Tak?
-Ten tydzień u ciebie był najlepszym przez ostatnie kilka lat
-A te wszystkie gale, premiery, modelki w twoim łóżku?
-Kiedy marzenia stają się przytłaczającą rzeczywistością, marzysz o zwykłej codzienności - Powiedział chłopak, wciąż leżąc obok mnie z podwiniętymi w kolanach nogami, przypatrując się gwiazdom, które oświetlały nasze twarze.
-To nie ma sensu - odparłam.
-Zrozumiesz, gdy film będzie miał swoją premierę. Widzę, co robisz przed kamerami, ludzie gdy cię zobaczą, oszaleją. Zaczną mieć obsesję, wtedy dosłownie każda osoba będzie twoją, będziesz mieć w garści wszystkich i wszystko, a jedyne, o czym będziesz marzyć to codzienność. Jeśli masz wokół siebie dobrych przyjaciół i rodzinę to masz szczęście i szansę na głęboką relację. Ja tego nie miałem, gdy tylko zacząłem osiągać sukces, widziałem, jak wszyscy się zmieniali i na mnie reagowali. Jestem wdzięczny, za to co mam i za to co osiągnąłem, ale czasami marzę, aby być po prostu niewidzialnym. Wyjść gdzieś, aby nie zostać rozpoznawalnym i cieszyć się życiem po swojemu. Nie zależy mi na wszystkich ludziach wokół mnie, widzę, że im też na mnie nie zależy. Wszystkie moje znajomości są płytkie. Oczywiste jest to, że czasami to wykorzystuję. - Chłopak chwilę się zastanowił, uśmiechając się nieśmiało - Jestem facetem i gdy długonoga modelka chce wcisnąć mi się do łóżka, korzystam z tego. - Zaśmiał się jakby przywołując wspomnienia
- Ale nigdy nie czułem nic innego oprócz fizyczności. Gdy poznałem cię, poczułem, że było inaczej, że ty jesteś inna.
-Zaproponowałeś mi szybki numerek w kiblu - zauważyłam
-No dobra, gdy mi grzecznie odmówiłaś, poczułem, że z tobą będzie inaczej
-Grzecznie? - Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem
-Chciałem, żebyś wyszła na milszą
-Szlachetne - odpowiedziałam, uśmiechając się w duchu. W stosunku do Sebastiana nigdy nie zachowywałam się miło, możliwe, że gdy lepiej się poznaliśmy, to poznał moje lepsze oblicze, ale w dalszym ciągu na każdą jego zaczepkę reagowałam podobnie. Na początku naszej relacji, jeszcze przed wyjazdem do Europy, miałam wrażenie, że urządziliśmy z tego jakiś konkurs.
-Mogę kontynuować - Pokiwałam głową, dostrzegł to kontem oka, ponieważ wziął głęboki oddech i znów zaczął mówić - Nie wiedziałem, jak się zachowywać, wiem, że byłem dupkiem.
-To prawda, byłeś - wtrąciłam się w zdanie
-Dzięki - Zaśmiał się i wciąż patrząc w gwiazdy, wziął oddech. - Za każdym razem, gdy do ciebie podchodziłem, mówiłem jakieś gówniane teksty, a ty byłaś suką.
-Ała, dzięki - Oboje przechyliliśmy głowy w swoją stronę, jego twarz znalazła się niezwykle blisko mojej, na tyle blisko, że poczułem jego oddech.
-Zakochałem się w tobie gwiazda
-Zakochałeś się, bo byłam suką? - Oboje się zaśmialiśmy, a ja znów poczułam woń mięty, zaczęłam w duchu modlić się, aby chłopak poczuł to samo, ponieważ nie byłam pewna, czy na pewno umyłam zęby, a teraz zastanawiałam się, dlaczego w takich chwilach jak te myślałam o moich zębach.
-Byłaś, najmądrzejszą,  najpiękniejszą, najbardziej utalentowaną i najszczerszą suką, jaką znam.
-To najdziwniejsze wyznanie miłości, jakie słyszałam - Przyznałam
-To pierwsze wyznanie miłości, jakie powiedziałem. Kocham cię Leah
- Kocham cię - odpowiedziałam bez najmniejszego problemu, te słowa zazwyczaj są trudne do wymówienia. Gdy wypowiadamy je pierwszy raz, nie jesteśmy jeszcze pewni naszego uczucia, wahamy się, czy wypowiedzenie ich na głos to dobry pomysł. W tej sytuacji tak jednak nie było, gdy tylko usłyszałam słowa te wydobywające się z jego ust, nie poczułam dyskomfortu, a raczej radość. Wcześniej nie uświadomiłam sobie, że go kocham, ale gdy on powiedział to pierwszy, ja poczułam, że w końcu zrozumiałam swoje uczucie i znalazłam na nie określenie. Miłość, dziwna i pokręcona, ale miłość.
- Sebastian? - powiedziałam w jego kierunku, na co on przysunął się jeszcze bliżej, a gdy jego twarz znajdowała się wystarczająco blisko, nasze usta się do siebie zbliżyły. Pocałowałam go, uczucie było podobne jak za pierwszym razem, tylko teraz nie odczuwałam poczucia winy. Po prostu oddałam się tej czynności. Kochałam jego usta. Kochałam Sebastiana. Spędziliśmy cały wieczór, rozmawiając już o bardziej błahych sprawach. Okazało się również, że Sebastian zna się na gwiazdach i w niczym najbardziej romantycznej komedii zaczął pokazywać mi przeróżne gwiazdozbiory, równocześnie mi o nich opowiadając. Czułam się spokojnie, zapomniałam o wszystkim i po prostu cieszyłam się tą chwilą. Było trochę chłodno, ale gdy przysunęłam się bliżej chłopaka, poczułam jego ciepło, wtuliłam się w jego klatkę i trwałam w tej chwili. Gdy wróciliśmy późną nocą, Sebastian odwiózł mnie do domu, swoją diabelną maszyną, której bałam się tak jak za pierwszym razem. Gdy zeszłam z pojazdu, Sebastian zrobił to samo i stanęliśmy obok siebie w lekko niezręcznej ciszy. Uśmiechnęłam się szeroko, szczerząc swoje zęby w jego kierunku.
- Nie mogę się powstrzymać - Sapnął  seksownym głosem, chwytając mnie tym samym za tył głowy, jego palce wplotły mi się w rozwiane przez wiatr włosy, a jego usta znów dotknęły moich. W tamtej chwili marzyłam, aby spędzić z nim całą noc. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe, ale przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, tak jakby nigdy nie chciał mnie wypuścić, tak jakby nigdy nie chciał przestać. Ja nie chciałam, chciałam tylko tego.

Tylko kilka randek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz