5

211 5 0
                                    

Mój dzień rozpoczęłam od wyłączenia budzika, który rozbrzmiał wcześnie rano. Chciałam mieć czas na pożegnanie się ze znajomymi, domem i wybranie odpowiedniego stroju na podróż. Spakowałam się dzień wcześniej, aby niczego nie zapomnieć. Dzisiejszy dzień był początkiem mojej kariery, także skłamałabym gdybym powiedziała, że nie jest on niezwykle stresujący. Po południu miałam samolot do miasta, które według powiedzeń nigdy nie śpi, czyli mojego przyszłego domu... Nowego Yorku.
Nigdy nie leciałam samolotem, więc był to dla mnie dodatkowy stres. Jako dziecko oglądałam bardzo dużo programów o katastrofach lotniczych, wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo będę tego żałować w chwilach takich jak te. Musiałam przełamać strach, przekonując się, że wszystko będzie dobrze i w moim samolocie nie nastąpi żadna awaria ani atak terrorystyczny.
Podeszłam do szafy, w której od nastoletnich lat moje ubrania były poupychane tak, aby się zmieściły. Nigdy nie chciało mi się ich układać, więc panował ogromny rozgardiasz. Nigdy jednak nie przyznałam się przed mamą, że utrudniało to bardzo ubieranie się, bo gdy chciałam znaleźć jakieś ciuch, musiałam przerzucać dosłownie wszystkie ubrania. Tym razem jednak dosyć szybko znalazłam dżinsowe spodnie typu wide, miętowy dopasowany golf wykonany z bardzo jakościowego materiału i ze względu na chłodną pogodę zdecydowałam się dobrać czarną skórzaną kurtkę sięgającą mi do pasa.
Czułam jednak, że czegoś mi brakuje. Rozejrzałam się po pokoju i na białej drewnianej komodzie dostrzegłam kuferek z biżuterią. Bingo
Przegrzebałam moje świecidełka i wyciągnęłam srebrny drobny łańcuszek z serduszkiem, na którym znajdowały się dwa duże i jeden mały różowy klejnocik, Ja i moi rodzice.
Łańcuszek kupił mi tata, kilka miesięcy przed swoim wypadkiem. Ubierałam go tylko, gdy chciałam dodać sobie pewności siebie w ważne dni.
Była to zdecydowanie najważniejsza i jedyna pamiątka, jaką po nim mam. Nie pamiętam dobrze taty, zginął kiedy miałam 6 lat, więc w mojej pamięci pozostały jedynie strzępy wspomnień z nim. Jednak zawsze w mojej pamięci pozostanie jego silny uścisk i szczery śmiech, kiedy bawiliśmy się razem nad jeziorem.
Zakładając naszyjnik, popatrzyłam w lustro. W lewym górnym rogu miałam przyklejone na kolorową tasiemkę moje zdjęcie rodzinne z czasów, kiedy byłam małą dziewczynką. Miałam na sobie, czerwoną sukieneczkę sięgając mi do kolan, moja mama trzymała mnie na kolanach, a tato kucał obok niej i całował mnie w główkę. Jego gęste blond włosy były nadzwyczaj roztrzepane, moja mama natomiast miała zaplecione długie czarne dobierane warkocze. Wyglądaliśmy jak idealna rodzina i taką też byliśmy. W tle rozciągał się widok na piękne szczyty górskie. Nie pamiętałam tego dnia, ale po naszych minach domyśliłam się, że bawiliśmy się świetnie. Wzruszyłam się tak jak zawsze, kiedy myślę o moim tacie i dzieciństwie, nie chciałam jednak dzisiaj płakać. Zaczęłam, więc szybko mrugać, aby uratować samą siebie przed potokiem łez. Jednym sprawnym ruchem ręki zdjęłam zdjęcie z lustra, jeszcze chwile przelotnie na nie popatrzyłam i włożyłam za przeźroczysty case mojego telefonu.
Zerknęłam ostatni raz na swój pokój, zamknęłam drzwi i poczułam lekkie ukłucie w sercu, w ten sposób zamykałam pewien rozdział w swoim życiu i otwierałam całkowicie nowy. Zeszłam do kuchni, aby jak co rano zjeść śniadanie i porozmawiać z najważniejszą osobą w moim życiu. Dopiero co przekroczyłam próg mojego pokoju, a już poczułam zapach najlepszych na całym świecie placuszków i usłyszałam cichy, lecz piękny i czysty śpiew mamy. Kiedy weszłam do kuchni, od razu na mnie spojrzała i ułożyła usta w szczerym uśmiechu.
- Jak się czuje moja najpiękniejsza na świecie aktorka Hollywood ? - Zaśmiała się szczerze i podała mi śniadanie. Wiedziałam, że jest ze mnie dumna i stara się jak najbardziej odciągnąć mnie od stresu, który był jasno wypisany na mojej bladej dziś twarzy.
-Dziękuję. Lekko się obawiam. Boję się, że nie dam rady i wszystkich zawiodę - wyznałam drżącym głosem, sięgając tym samym po butelkę syropu klonowego. W moim domu nigdy nie skrywaliśmy swoich uczuć, zawsze musieliśmy to co leżało nam na sercu. Działało to niezwykle oczyszczająco i zawsze mogliśmy liczyć na wsparcie od siebie nawzajem. Tym razem też się nie zawiodłam.
-Oj kochanie, jesteś najbardziej utalentowaną kobietą, jaką widziałam. Na pewno dasz sobie ze wszystkim radę, a ludzie cię pokochają. Pamiętaj, że życie masz jedno: szalej, spełniaj marzenia, zakochuj się i rób inne spontaniczne rzeczy, na które będziesz miała ochotę. Czasami nie warto zastanawiać się nad konsekwencjami - mówiąc to, mrugnęła do mnie lewym okiem i przytuliła mnie bardzo mocno. Ostatnio zdanie nieco mnie zdziwiło. Nie znałam jej z tej strony. Od zawsze powtarzała mi, że należy być rozważnym, i przemyśleć niektóre rzeczy kilka razy, ale może wraz ze zmianą mojego życia, jej podejście również się zmieniło ? Nie chciałam jednak zaprzątać sobie tym głowy, dlatego pokroiłam pierwszego placuszki na małe kawałeczki i delektowałam się ostatnim śniadaniem w moim domu.
Gdy wychodziłam z domu, przytuliła mnie bardzo mocno, odsunęła się i spojrzała na mnie przenikająco, zobaczyłam, że lekko zaszkliły jej się oczy i powiedziała z uśmiechem.
- Tatuś byłby z ciebie dumny
Nie mogłam się rozkleić, jej słowa jednak głęboko na mnie jednak zadziałały. Przytuliłam ją jeszcze mocniej, będąc w jej ramionach, zapominałam o wszystkich i wszystkim. W tamtej chwili moje zmartwienia przestawały istnieć. Nie przejmowałam się natenczas, że zaraz wylecę na drugi koniec Ameryki. Nie znając tam kompletnie nikogo i będę wystawiona na ocenę dosłownie wszystkich.
Początek lotu niezwykle się dłużył. Podczas startowania mocno się spięłam, przypominając sobie te wszystkie sezony katastrof w przestworzach, które obejrzałam. Po pewnym czasie uspokoiłam jednak nerwy i wyciągnęłam z torby książkę. Od bardzo dawna chciałam ją przeczytać, ale nie mogłam jakoś znaleźć na nią czasu.
Powieść okazała się bardzo ciekawa i zaczytałam się w niej praktycznie od pierwszych stron.
Z transu wyrwała mnie starsza pani siedząco obok mnie. Zwróciłam na nią uwagę, już na lotnisku. Mimo swojego starszego wieku była ubrana niezwykle nowocześnie i modnie. Miała na sobie różową garsonkę w kratkę ze złotymi guzikami, jej brązowe pofalowane włosy idealnie oddawały elegancji całej stylizacji.
Kobieta niespodziewanie skomplementowała mój wygląd. Dodała również, że krój mojego stroju podkreśla moją sylwetkę i mimo swej prostoty bardzo ładniej w nim wyglądam.
Trochę się zaczerwieniłam, nie byłam bowiem przyzwyczajona do komplementów od obcych ludzi. Wdałam się z nią w rozmowę i okazało się, że posiada bardzo znany butik w Paryżu. Zaśmiałam się w duchu, ponieważ było to abstrakcyjnie stereotypowo, lecz równocześnie całkowicie wyjaśniało jej oszałamiający wygląd i wyczucie stylu. Resztę drogi spędziłam na rozmowie z tą panią, zapominając w pełni o książce, która przecież tak bardzo mnie wcześniej zafascynowała. Okazało się, że rozmowy z przypadkowymi ludźmi mogą być naprawdę przyjemne i nie potrzebnie tak bardzo się ich bałam przez całe życie.
Kiedy samolot wylądował i wysiadłam na lotnisku zobaczyłam na telefonie pełno SMS-ów od mojej przyjaciółki Mi, wszystkie były oczywiście napisane dużą literą.
Miley: OMG
Miley: DALEJ NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ!!!!
Miley: PEWNIE WŁAŚNIE LECISZ SAMOLOTEM DO NY
Miley: BĘDZIESZ GRAĆ U BOKU SAMEGO SEBASTIANA PRICE
Miley: A TRZEBA PRZYZNAĆ, ŻE NIEZŁE CIASTECZKO Z NIEGO
Odczytując te wszystkie wiadomości, zaśmiałam się pod nosem i napisałam, że zadzwonię do niej w wolnej chwili i zdam wszystkie relacje z podróży i pierwszych dni w mieście.
Kierowca taksówki, do której wsiadłam, okazał się bardzo uprzejmy i zaproponował, że pomoże mi z ciężkim bagażem. Nie był on jednak rozmowny, co mnie bardzo ucieszyło. Potrzebowałam chwili, aby się od bodźcować po locie i ułożyć wszystko w głowie. W momencie, w którym dojechaliśmy na miejsce, zadzwoniła do mnie moja mama. Musiałam odrzucić teraz połączenie i
napisałam, że zadzwonię, jak tylko wejdę do swojego apartamentu. Kierowca znowu pomógł mi z bagażem. Samochód odjechał, a ja zobaczyłam przed sobą wysoki oszklony budynek. Miejsce to z zewnątrz nie wyglądało na te najtańsze wynajmowane przez młodych studentów, a raczej na to z serii tych ekskluzywnych, które czasami widujemy w filmach, ale nigdy nie śniłoby nam się, że sami się w takich znajdziemy.
Wzięłam głęboki oddech i postawiłam kilka kroków do przodu, tym samym wchodząc do środka. Idąc przez pięknie zdobiony hol w nowoczesnym stylu, cały czas z tyłu głowy miałam myśl, że to nie dzieje się naprawdę i zaraz się zbudzę do swojej starej szarej rzeczywistości. Podeszłam do recepcji, a młoda kobieta popatrzyła na mnie spod swoich nisko ulokowanych na nosie okularów. Miała ołówkową sukienkę w kratkę, marynarkę do zestawu, a swoje blond włosy związała w ciasnego koka na czubku głowy. Tworzyła jedność z otoczeniem pod względem elegancji i piękna.
-Dobry wieczór, nazywam się Leah Jones...- zastanawiałam się co powiedzieć dalej, nie miałam stu procent pewności, że wszystko zostało załatwione. Na Maila otrzymałam jedynie adres, na którym mam się udać i zgłosić po kluczyk. Wcześniej po długiej rozmowie z panem Smithem dowiedziałam się, że nie ma najmniejszego problemu, aby udostępnić mi jeden z apartamentów, skoro nie mam swojego mieszkania w mieście. Byłam wtedy w ogromnym szoku, spodziewałam się, że będę musiała spać w jakieś klitce w piwnicy. Produkcja, przy której mam pracować jest na takim poziomie, że na ten czas będę mogła mieszkać w ekskluzywnym apartamencie.
Kobieta wiedziała, kim jestem, a mi natychmiastowo ulżyło. Przed tym w swojej głowie zdążyłam ułożyć miliony scenariuszy. Najbardziej prawdopodobnym jednak byłby ten, w którym mówię jej, że mam odebrać kluczyki do apartamentu, a ona tylko mnie wyśmiewa i wzywa ochronę, albo gorzej w ogóle mnie ignoruje i nic nie odpowiada, a ja poniżona wyszłabym na zewnątrz i byłabym zmuszona spać pod gołym niebem na pobliskiej ławce, aż jakiś morderca nie przyszedłby, by mnie zamordować.
- Dobry wieczór pani Jones, cieszę się, że dojechała pani zdrowa do tego urokliwego miasta, mam nadzieję, że będzie tu pani wygodnie i poczuje się tak jak w domu - Powiedziała wyuczoną formułkę jednym tchem i pełnym profesjonalizmem. Bardzo się ucieszyłam, że wiedziała, kim jestem, przez co zaoszczędziła mi śmierci z rąk psychopaty.
Podała mi kluczyk do mieszkania i wskazała piętro, na które mam się udać. Kobieta po tym wszystkim sięgnęła po jakąś teczkę i markowe pióro, a następnie zaczęła wypełniać papiery, z nie spotykaną łatwością, w pełni zapominając, że dalej stałam przed nią. Bez słowa więc nie chcąc jej przeszkadzać w pracy, udałam się we wskazanym przez nią kierunku. Przed rozwarciem drzwi od windy popatrzyłam w dół i poprawiłam golf, który lekko pogniótł się na wysokości brzucha. Wchodząc do windy, zobaczyłam, że biegnie do niej bardzo elegancko ubrany mężczyzna kilka lat starszy ode mnie, miał na sobie czarny płaszcz sięgający do kolan a pod spodem koszulę i spodnie garniturowe.
Musiałam przyznać, że był bardzo atrakcyjny i trochę zmiękły mi nogi na jego widok. Zdziwiło mnie, że przywitał się ze mną, podając mi tym samym dłoń, kiedy jednak wyciągnęłam swoją, aby się  przywitać. Nie uścisnął jej natomiast, ale patrząc mi głęboko w oczy, złapał ją delikatnie, lekko uniósł i ucałował grzbiet mojej dłoni. Lekko się zawstydziłam i podejrzewam, że spaliłam buraka po całości. Czy właśnie jakiś przystojny mężczyzna w obcym mieście mnie podrywał?
- Mi również miło cię poznać, Leah... Leah Jones jestem - powiedziałam trochę zakłopotana i zawstydzona, próbowałam zgrywać pewną siebie, więc uśmiechnęłam się szeroko.
- Mikeal - powiedział niskim głosem, po czym uwodzicielsko się uśmiechnął.
Podczas drogi na górę, trochę uciekałam wzrokiem. Obawiałam się powtórnego kontaktu wzrokowego, on natomiast wpatrywał się pewnie przed siebie, a kiedy drzwi windy się otworzyło, wysiedliśmy na tym samym piętrze.
Rozejrzałam się po korytarzu i w momencie, w którym tylko zobaczyłam drzwi do udostępnionego mi apartamentu, ruszyłam przed siebie.
- Masz przepiękny uśmiech Leah, mam nadzieję, że zobaczymy się jak najszybciej. Miłego wieczoru życzę - usłyszałam męski znany mi już głos, zza moich pleców.
Serce zaczęło mi bić trochę szybciej, ten mężczyzna ewidentnie mnie podrywał. Był totalnie w moim typie, także od razu zaczęłam wyobrażać sobie trochę za dużo z nim w roli głównej. Mimo wszystko postanowiłam niczego po sobie nie pokazywać i również życzyłam mu miłego wieczoru i podziękowałam za komplement. Pełne opanowanie.
Kiedy tylko weszłam do apartamentu, buzia sama otworzyła mi się z wrażenia. Zobaczyłam piękny nowoczesny salon połączony z aneksem kuchennym. Wszystko było zachowane w czarnej kolorystyce, a mimo tego pomieszczenie wydawało się ogromne i niezwykle jasne. To, co zwróciło moją uwagę to potężna czarna kanapa na środku salonu, która stała idealnie przed telewizorem. Oczami wyobraźni widziałam już siebie spędzającą na niej wszystkie leniwe wieczory, rozkoszując się filmem i dobrym popcornem. Ogromny futrzany dywan na środku dodawał temu miejscowi trochę przytulności i poczucia wygody. Wypasiona kuchnia z masą nowoczesnego sprzętu, aż się prosiła o korzystanie z niej.
Wzięłam moją walizki i zaniosłam ją do sypialni. Przez uchylone drzwi ujrzałam już, że jest o wiele jaśniejsza. Duże białe łóżko stało na środku, a obok niego znajdowały się trzy duże szafy i ogromne lustro, w którym mogłoby się przeglądać całe wojsko.
Jednak to, co najbardziej przykuwa uwagę to ogromne okno na całą ścianę, z którego rozpościera się panorama na to wspaniałe miasto. Zachwycając się widokiem, zdałam sobie sprawę, że ludzie mieli racje. To miasto kipi życiem nawet o późnej porze. Patrząc na ten widok, poczułam ogromną więź z tym miejscem. Tysiące budynków, w każdym z nich setki ludzi, miliony wspomnień, marzeń
nadziei, osobistych historii i niezwykłych ludzi. To wszystko wyczuwało się w powietrzu. Będąc w tym mieście, czułam, że jest to miejsce spełnienia marzeń i lepszego życia, a moje życie miało być lepsze.
Po kilku minutach zachwycania się moim widokiem odwróciłam wzrok, tym samym spoglądając na swoje walizki, które wtargałam tutaj i położyłam w kącie.
Wypakuje je jutro
Wyciągając telefon z kieszeni, przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do mamy. Było już późno, ale przez charakterystykę jej pracy wiedziałam, że jeszcze nie śpi i na pewno czeka na telefon ode mnie.
Wybrałam jej numer, a ona odebrała po jednym sygnale, co wcale mnie nie zdziwiło.
Rozmawialiśmy jakieś pół godziny, pytała o moje mieszkanie, o miasto i samopoczucie po locie i wiele innych. Jak zawsze z mamą dowiedziałam się również jednej plotki z naszego miasteczka, nie interesowała mnie historia jakieś kobiety mieszkającej obok pasmanterii, którą widziałam kilka razy w życie, ale bawiło mnie zaangażowanie, jakie wkłada w opowiedzenie tej historii. Podczas rozmowy, z nią kręciłam się po mieszkaniu. Byłam zachwycona.
Wchodząc do łazienki, odkryłam, że mam w niej ogromną wannę, w której zmieściłyby się co najmniej trzy osoby. Uwielbiałam długie relaksujące kąpiele z książką i muzyką przy zapalonych świeczkach, także od razu miałam ochotę do niej wskoczyć.
Po zakończeniu rozmowy z mamą i od razu dopadłam do sypialni, po otwarciu walizki wszystkie ciuchy wysypały się z niej, a ja znalazłam seksowną białą piżamę z koronką, która nie zakrywała zbyt wiele. Była jednak zaskakująca wygodna, dlatego uwielbiałam ją zakładać. Wzięłam też swoją kosmetyczkę i w podskokach poszłam do łazienki.
Wskakując do wanny, odkręciłam wodę i wsłuchałam się w jej szum. Uwielbiałam tę chwilę w ciągu dnia, kiedy czas się zatrzymywał i mogłam zmyć z siebie negatywne emocje. Bardzo mnie to wycisza i relaksuje. Sięgnęłam po książkę, którą czytałam wcześniej w samolocie. Przeczytałam kilka rozdziałów, tym samym wygodnie wykładając się w ogromnej wannie. Przeczesałam ręką włosy, po czym odkręcając wodę, dokładnie je namoczyłam i delikatnie wmasowałam szampon w skórę głowy. W szafce znalazłam miękkie bawełniane ręczniki, muszę przyznać, że nigdy nie dotykałam bardziej przyjemnego materiału. Delikatnie wytarłam skórę i wysmarowałam ją malinowym balsamem. Uwielbiałam dotyk swojej gładkiej skóry, więc dbałam zawsze o jej nawilżenie.
Wychodząc z łazienki, zgasiłam wszędzie światło, znalazłam pilota i włączyłam telewizor.
Szczególnie zainteresowała mnie jeden film, w którym grał mój filmowy partner Sebastian Price, o którym wcześniej mówiła Miley. Dowiedziałam się, że będę grała u jego boku z jednej wiadomości, w której wysłano mi kilka informacji. Kojarzyłam go wcześniej, więc byłam w ogromnym szoku, mimo tego, iż był bardzo znany, nie miał najlepszej reputacji. Trochę obawiałam się spotkania z nim. Właściwie obawiałam się wszystkiego. Widziałam wcześniej nieliczne produkcje z jego udziałem, ale nigdy nie skupiałam się tylko na nim, teraz chciałam zobaczyć, z kim będę pracowała i jak duże umiejętności aktorskie posiadał ten facet.
Film był mocnym kinem akcji, podczas oglądania go zdałam sobie sprawę, że naprawdę jest utalentowany i wszystkie media nie kłamały, robiąc z niego takiego Boga kina. Nie byłabym typową hetero kobietą gdybym nie pozachwycały się trochę nad jego ciałem. Sześciopak na jego brzuchu robił wrażenie, a jego niebieskie oczy i ta schudnie dopasowana koszula... Zganiłam się jednak w myślach, nie mogłam się zauroczyć w facecie, z którym miało łączyć mnie tylko profesjonalne stosunki. Tym bardziej że każdy wiedział, iż wymieniał kobiety jak skarpetki. Miałam pracować z nim przez następne miesiące i nie mogłam, pozwoli sobie na podobne uczucia.
Było już dosyć późno, więc oczy same zaczęły mi się zamykać. Wyłączyłam telewizor i po ciemku doszłam do swojej sypialni. Rzuciłam się na duże łóżko i od razu poczułam przyjemny dotyk i zapach świeżo wypranej pościeli.
Wcześnie rano usłyszałam dzwonek telefonu, nie chętnie sięgnęłam po niego ręką i po omacku wyczułam go na szafce nocnej, kiedy popatrzyłam na wyświetlacz- spanikowałam i od razu się przebudziłam. Dzwonił asystent reżysera, odkąd dostałam główną rolę, rozmawiałam z nim co prawda kilka razy, ale zawsze zapowiadał on mailowo, że się ze mną skontaktuje. Mogłam więc się psychicznie przygotować. Podniosłam się z łóżka i usiadłam na jego skraju, patrząc tym samym na panoramę miasta. Odkaszlnęłam, powiedziałam kilka słów, aby pozbyć się porannej chrypki i odebrałam telefon. Przywitał się i bardzo serdecznie, zapytał, jak minął mi lot i pierwsza noc w mieście. Powiedział również, że zdjęcia zaczynają się za równy tydzień i że dzień przed początkiem pracy dostanę cały plan dnia na maila.
Postanowiłam wykorzystać ten tydzień jak najlepiej.

Tylko kilka randek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz