16

113 5 2
                                    

Poczułam jak ktoś mnie budzi
- Olivia - Nick ....
- czego - mruknęłam
- spójrz- zwróciłam się w stronę okna. Nasz autokar stał

, a przy nim stało mega drogie, białe auto. Nasz opiekun rozmawiał z jakimś mężczyzną, a koło niego stał MIKE. To musi być jego tata, bo są strasznie podobni. Mogę sobie wyobrazić jak Mike będzie wyglądał za jakiejś 15 lat. Chce z nim być. Tylko teraz mam jedno pytanie co się stało, że nie przyjechał na czas. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, a ten głupek zaczął się do mnie szczerzyć. Zaczął coś mówić do mężczyzny, wskazał na mnie, a ja się uśmiechnęłam. Mike wszedł do środka, a ja nawet na niego nie spojrzałam.
- wolne tu ??- wskazał na miejsce obok mnie. Położyłam na siedzeniu obok nogi
- jak widać - cały czas patrzyłam na krajobraz za oknem, a nie był jakiś ciekawy
- ale wiesz mała
- nie jestem do cholery żadna mała !!- przerwałam mu. Podniósł moje nogi i usiadł na fotelu, a moje nogi położył sobie na kolanach.
- Olivia - spojrzałam na niego
- słucham, tak mam na imię - warknęłam
- oj, czemu się tak denerwujesz ??- pocałował mnie w kolano
- cholera Mike jestem spokojna. Czemu się spóźniłeś ?? Co było ważniejsze niż ja ??!!! - podniósł mi ciśnienie. Nie chciałam, żeby wszyscy słyszeli, że się denerwuje- zadałam pytanie - powiedziałam już normalniej
- miałem wyścig, wygrałem - chciał mnie pocałować. Wymruczałam " nie, nie, nie ..." - i była impreza. Trochę późno się skończyło i zaspałem
- ale wiesz jest coś takiego jak telefon. Mike była już akcja, że nie powiedziałeś mi o wyścigu. Nie wmówisz mi teraz, że nie było czasu. A może była tam Lilly, co ?? Odpowiedz, a może bzykneliście się w wc, bo ja jeszcze z Tobą tego nie zrobiłam - warknęłam niezbyt głośno.
- Olivia, nie było jej. Przepraszam. Kochanie nie bądź taka, to głupie wyścigi - pocałował mnie w policzek

- Mike jak mam Ci ufać, jak cały czas przede mną coś ukrywasz - spojrzałam - to ostatni raz - przyrzekł, choć wiem, że i tak za jakiś czas znów to zrobi, to chce wierzyć, że było to szczere. Wtuliłam się w niego i znów poszłam spać. Jeszcze trochę nam zostało, aby dotrzeć na miejsce.

- Livi już jesteśmy - obudził mnie delikatny głos chłopaka. Więc tak dwie noce mamy spędzić w domach Francuzów, a kolejne 3 w hotelu. Wyszłam z autokaru i zaczerpnęłam świeżego powietrza, jakie to wspaniałe uczucie. Ja z Izą miałyśmy bardzo fajny dom, nawet jakoś dogadywałyśmy się z Francuzami, a trzeba było się trochę więcej starać na francuskim, a teraz połowę na migi, gdy wychodziło się u nas na ulicę to widać było od razu supermarket, a chłopaki mieli dom oddalony od naszego o jakiejś kilka posiadłość. Wiecie co zrobiła Iza, kiedy się rozpakowałyśmy, postanowiła, że pójdziemy do chłopaków. Nie chciało mi się, bo jak zwykle zmęczona byłam, ale się zgodziłam.

- Olivia chodź przejdziemy się - zaproponował brunet kiedy Iza i Nick zaczeli się miziać.
Usiedliśmy na jakiejś ławeczce w parku
- Olivia Kocham Cię - spojrzałam na niego. Miałam łzy w oczach, tak długo czekałam na te słowa
- Mike też Cię kocham - wydusiłam z siebie płacząc
- ej nie płacz - objął mnie ramieniem
- tak długo czekałam na te słowa, myślałam, że już nigdy ich od Ciebie nie usłyszę - wybełkotałam
- a widzisz- pocałował mnie we włosy - jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością. Kocham Cię z całego serca, chce się z Tobą zestarzeć, umrzeć. Chce być z Tobą i tylko z Tobą
- ja też tego chce - wpił mi się w usta. Dziś niebo było jasne, ponieważ było mnóstwo gwiazd. Było cudownie. Położyłam głowę na kolanach chłopaka
- skończysz studia, oświadczę Ci się, będzie ślub i wesele na tysiąc osób - roześmiał się - a później będą dzieci, wyobrażasz to sobie - spojrzał w gwiazdy - kochanie, wszystko będzie takie idealne i ułożone, już nie będę Ci niczego mieszać
- wiem, mamy wszystko ułożone, zaplanowane - ale jeśli coś nie wyjdzie, popsuje się, to co reszta układanki już nie będzie kompletna. Boję się tego, bo Mike jest perfekcjonistą, wiec nie wiem co się stanie, kiedy coś nie pójdzie według jego planu.
- robi się zimno, odprowadzę Cię do domu - wstał i zdjął z siebie bluzę i odkrył mnie. Splótł nasze palce i ruszyliśmy w stronę mojego dotychczasowego domu.
- kocham Cię - wypowiedzieliśmy te słowa równo.
Pocałowałam go i weszłam do domu. Wzięłam prysznic i poszłam spać.

Rano nie było jeszcze Izy, no kurde ile można... dziewczyno. Poszłam wykonać poranną toaletę. Dziś mamy zwiedzać okolicę i takie tam. Założyłam nowe spodnie, bluzkę i kurtkę dżinsową. Gdy weszłam do pokoju, na łóżku siedziała Iza.
- godzi Ty byłaś ??- usiadłam koło niej
- u Nicka - uśmiechnęła się
- a Mike ??- zapytałam
- nie wiem, poszedł chyba do drugiego pokoju, w końcu mają dwa do dyspozycji- puściła do mnie oczko - a jak tam u Was ??
- wspaniale, Mike wczoraj powiedział mi, że mnie Kocha i układał nam plan na przyszłość, jest taki słodki - zaczerwieniłam się
- on jest słodki ?? Każdy się go boi - spojrzałam na nią
- on jest dla mnie czuły, niech się boją- mruknęłam- ubierz się to pójdziemy jeszcze na zakupy - wzięłam telefon, o jedna wiadomość
Do: Mike❣
" dzień dobry księżniczko " -
Od: Mike
"Dzień dobry królewiczu"
- szybko odpisałam

Zbiórkę mamy o 8.15, spojrzałam na zegarek 7.43. Poszłyśmy do supermarketu, kupiłam żelki.
Żelki życiem. Wyszłyśmy przed budynek, był już mój brat i chłopak. Podbiegłam do Mike'a, a on uniósł mnie i pocałował. Kocham go, bez żadnego ale, po prostu...
- a za mną to się już nie przywitasz - posmutniał Nick. Podeszłam do niego i się przytuliłam.
- hej - spojrzałam na niego słodko
- oj Livi, Livi- potargał mnie, a ja jego 
- wiesz ile to robiłem ??- wskazał na czubek głowy
- yhmm... prędzej Iza Ci je ułożyła w nocy - pokazałam mu języka - uważaj Nick, żeby z tej stylizacji dzieci nie było - uśmiechnęłam się
- spokojnie, o to to Ty już mój maluszku się nie martw - teraz to on pokazał mi język.

Wieczorem

Tak jak wczoraj Iza zniknęła na noc, Francuzi poszli na kolację, a ja zostałam sama. Wzięłam długą kąpiel, potrzebuje relaksu. Usłyszałam jakieś stukanie. Ubrałam się szybko w piżamie i szlafrok. Wyjrzałam dyskretnie przez okno, przed domem był jakiś mężczyzna w czarnym kapturze. Poszedł w stronę ogródka. O cholera, wzięłam pierwszą rzecz z brzegu, czyli książkę. Zeszłam po schodach, o nie okno balkonowe na ogród nie jest zamknięte. Czyli tak zakończy się moje życie, że zabiją mnie na wycieczce szkolnej. Jedno z czego się cieszę, to myśl, że umrę kochana przez Mike'a Hamiltona. Okno się otworzyło, a ja byłam przerażona. Co ja mam robić uciekać i krzyczeć, a może stać nieruchomo i może mnie nie zauważy, a może błagać o zlitowanie. I co teraz...

Dla Oleniki <3

tylko (nie) onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz