35

70 5 3
                                    

Obudziłem się, wszystko mnie bolało. Obok mnie leżała zakrwawiona Olivia. Moja księżniczka. Boże .... Co ja zrobiłem. Dotknąłem jej delikatnego ciała na szczescie, było ciepłe. Usłyszałem syrenę pogotowia i światła. Pózniej juz wszystko działo sie szybko.
- weźcie napięrw Olivie, a mnie potem - prosiłem- ona jest w gorszym stanie, błagam- nie wiem jak to sie stało, że mi sie nic nie stało. Jedynie się obiłem. A OLIVIA jest nieprzytomna.
Tak jak chciałem zawieźli ją do szpitala napięrw. Potem mnie. Z tego co wiem, zawiadomili nasze rodziny. Chciałem leżeć, siedzieć przy Olivii, cokolwiek.
- doktorze możecie mnie przenieść na sale do Olivii ?? - zapytałem
- zobaczę co da sie zrobic - odpowiedział i zaczął sprawdzać maszyny przypietę do mnie- sadzę, że poleży sobie pan u nas z 3 dni, lecz nie wiem jak to bedzie z Olivią James - posmutniał - przy wypadku mocno uderzyła się w głowę, ale na razie nic nie zagraża jej zdrowiu - pocieszył mnie. Po około 30 minutach przewiezili mnie na sale gdzie leżała moja ukochana. Była taka bezbronna i niewinna. Jak jej sie coś stanie, nie wybaczę sobie. Debilu ona właśnie przez ciebie tutaj leży. Bo to ty byłeś nieodpowiedzialny.
Do sali wszedł Nick
- co się stało - po jego policzkach zaczęły spływać łzy, gdy zobaczył ciało siostry- Mike !!!- spojrzał na mnie
- to moja wina, nie mogłem opanować auta, to moja wina - Dotknąłem jej rączki
- to czemu ty nie jesteś w śpiączce ??!!! Dlaczego moja malutka siostra  ?!! Miałeś ją chronić !! - miał racje, miałem być jej tarczą, a wyszło jak zwykle. Do sali weszli roztrzęsień rodzice. Nie miałem ochoty nic mówić. Leżałem i patrzyłem na mojego kwiatuszka, na moje słoneczko.

5 dni pózniej
Ja już wyszedłem ze szpitala. "Wyszedłem " nie jestem już pacjentem. Siedzę przy Livi cały czas. Niedługo minie tydzień odkąd mój aniołek śpi. Patrzyłem w okno gdy poczułem jak blondynka ściska moją dłoń
- kochanie spokojnie zaraz przyjdzie lekarz - zadzwoniłem dzwoneczkiem i za chwile koło mnie pojawił sie Doktor
- niech pan wyjdzie - poprosił mnie

OLIVIA
Gdy sie oudziłam dostrzegłam Mike'a. Wszystko mnie bolało. Nagle pojawił sie też lekarz. Wyprosił Mike. Zostałam z nim sama.
- coś Pani jest ?? - spojrzał uważnie na mnie
- jedynie boli mnie głowa i czuje sięobolała - powiedziałam po cichu
- Dobrze, ma pani podawane leki. Powinno przejść. Mam dla pani jeszcze jedna wiadomość  - o co chodzi ?? Zmarszczyłam brwi i czekałam na to, aż zacznie kontynuować
- czekaliśmy aż sie pani obudzi, bo nie chcieliśmy, aby cos były wbrew pani woli. Więc tak - No kurde człowieku mów - jest pani w ciąży, gratuluje - co do cholery ja w ciąży !!! O nieeeee !! Nie nie nie nie nie ! Nie mogę ! Nie jestem gotowa ! Ja i Mike mamy tyle planów. On ma tyle ! Nie moge mu tego zrobic ! Za bardzo go kocham !- jest to juz 2 miesiąc. Nie musi sie pani martwić, dziecku nic nie jest, podczas wypadku nie ucierpiało. Rozwija się należycie. Chce pani, aby ojciec dziecka wszedł ?- uśmiechnął sie pocieszająco
- nie, to nie jest ojciec dziecka. Proszę mu nic nie mowić i nie wpuszczać go. Nie chce go widzieć - zamknęłam oczy, aby sie nie rozpłakać
- ale on cały czas przy pani był, jest pani pewna ??? - w jego głosie słychać było nutkę nadziei
- tak- powiedziałam stanowczo. Doktor wyszedł, a ja sie rozpłakałam. Widziałam jak Mike kłóci sie z lekarzem. To naprawdę bolało, ale chce, aby był szczęśliwy i robił to co kocha i aby nic nie stawało mu na drodze.

Kilka dni pózniej
Wychodzę ze szpitala. Za jakieś 30 minut ma po mnie przyjechać Nick. Więc postanowiłam usiąsidź na ławce przed szpitalem. Dotknęłam mojego brzucha. Moj mały skarb. To jest teraz najważniejsze w moim życiu. Aby moja perełka była zdrowa i szczęśliwa. Tęsknię bardzo za Mikiem. Ale nic nie zrobie. Nie moge. Jak na zawołanie. Zobaczyłam go jak wychodzi z auta z bukitem kwiatów. Zobaczył mnie i czym prędzej do mnie podszedł
- Livi - dotknął mnie - czemu mnie odrzuciłaś ?? Przepraszam! - przysunął twarz do mojej i chciał mnie pocałować
- Mike proszę nie - odwróciłam się
- zawieść Cię do domu ?? - zapytał speszony
- okey - wysłałam wiadomości do Nicka, żeby po mnie nie przyjeżdżał.
Podczas drogi panowała  nieprzyjemna cisza.
- musze zabrać rzeczy z twojego mieszkania - mruknęłam
- to jest nasze mieszkanie - patrzył na drogę. Jechał powoli. Jak nie Mike.
- nie zaczynaj - oparłam się o szybę.
Weszliśmy do nasz....jego mieszkania. Pakowalam wszystkie moje rzeczy do walizek i toreb. Mike siedział w salonie. W sumie to dobrze.
- Mike -zawołałam go - pomożesz mi ??- od razu pojawił sie w drzwiach
- jasne - chywcil torbę, lecz ją puścił i odwrócił sie w mówi stronę. Podszedł szybko i wpił się w moje usta. Oddałam go. To było silniejsze ode mni. Podniósł mnie, a ja oplotłam nogi wokół niego. Całowałam go bardzo łapczywie, on również. Nie wiem czy kiedyś zasmakuje tych jego malinowych ust. Nie wiem nic. Jestem kroplą w oceanie. Położył mnie na łóżku. Całował każdy skrawek mojego odsłoniętego ciała.

- możesz ode mnie uciekać, ale zawsze będziesz moja, zawsze- jego oczy były smutne
- przepraszam cię Mike, może kiedyś zrozumiesz, czemu wiele się wydarzyło. Może mnie znienawidzisz - chciał mi przerwać, ale go uciszyłam - możesz, a może nie. Ale pamiętaj robię to dla ciebie, dla twojego dobra. Zaufaj mi - zdjełam jego rękę z mojego ciała

- Olivia kochasz mnie ???? - wziął walizki
- znasz odpwiedz, nie utrudniaj mi tego. Błagam- wzięłam resztę toreb i zeszliśmy na dół. Mike uparł się, że mnie odwiezie. To było ciężkie. Nagle przestać bez niego żyć. Podjęłam decyzje i muszę z tym żyć.

-a jak album ???- przerwałam ciszę w aucie.
-bardzo dobrze, we wrześniu  będziesz mogła go już kupic albo ci wyśle - spojrzał  niepewnie na mnie- a gdzie zamierzasz mieszkac??

- jeszcze nie wiem Mike, nie powinniśmy o tym rozmawiać. Boli mnie to - jaka ty jesteś głupia Olivia. Boli cie więc, zostań z nim. Nie wyjeżdżaj. Olivia!!!

- jesteś jakas inna - wiem, Mike. Nic już nie będzie takie same - pomyślałam .
- Olivia zapamiętaj zawsze, zawsze mimo wszystko będę tu dla ciebie. Będę zawsze na twoje zawołanie. Pomogę ci. Boże przecież to jest straszne !!! Co my do cholery robimy ?!!! Kochasz mnie , rostajemy się, ty mi gadasz, że cię to boli, całujemy się, nie możemy bez siebie odychać, a ty chcesz wyjechać, zostawiać mnie. Ale coś Cię blokuje. Boisz sie. Nie wiem co jest z Tobą, ale pomyśl- uderzył o kierwinice - przecież to nie jest normalmne rozstanie ludzi. To jest nienormalne, bo rozstajemy się mimo, że Cię kocham, a ty kochasz mnie - muszę coś powiedizec

- nie umiem ci już ufać Mike. Zabiłbyś nas. Nie umiesz opanować emocij. A to nie był pierwszy raz- wyszłam z auta. Nick pomógł mi wyjąć walizki. Mike nawet nie wychodził z auta - daj mi czas, moze kiedys sie nam ułoży - spojrzałam na bruneta osatni raz. Jestem taka glupia, on mi tego nigdy nie wybaczy, ale to co się niedługo wydarzy byłoby za duże dla niego, a po drugie chce aby moje dziecko miało spokojne dzieciństwo, bez fleszow, paparazi.

Ostani rozdział i zaczynamy drugą części!!! Specjalnie dla Kasii :*
Pozniej sprawdzę

tylko (nie) onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz